FPP BOARD (http://board.fpp.pl//index.php)
- (http://board.fpp.pl//forumdisplay.php?forumid=8)
-- (http://board.fpp.pl//showthread.php?threadid=10432)


Posted by on 06-05-2003 18:01:

Sa tu jacys gimnazjalisci???

Powodzenie w czwartek i piatek misie.

Imo to co teraz sie dzieje to przegiecie... Niedosc, ze testy kompetecyjnyjnyayajne sa idiotycznie proste (w szczegolnosci czesc humanistyczna), do tego sama idea pisanie czegos takiego jest... Ogolnie mowiac niefajna... Matura a ten test to niebo a ziemia. Ani nie przegotywuje, nie daje przedsmaku (wnioskuje sie moim wrodzonym empiryzmem, do matury mam 2 lata), to jeszcze niepotrzebnie ludzi stresuje...
Jesli chodzi o ludzi ze stwierdzona dyslekcja (oczywiscie jest ich teraz wiecej niz marchewek na polu) maja osobne sale itp... Imo jest to smieszne... Dodatkowy stres, i alienacja... (wiem, sam siedzialem w takim 'gettcie')... Matura, itp to bzdura... Choc patrzac na Hiszpanie, to jednak...

Tak czy siak... Powodzenia misie. :> Jestem z Wami.


Posted by AlieneK on 06-05-2003 18:04:

Czyta�em siakis test do liceum w gazecie :> Ja kcesz takie co�
Ja moge jeszce raz LO =]

__________________
gg: 1854672 | blog | http://kosz.fpp.pl | Kawa


Posted by MaslaV on 06-05-2003 18:38:

To trzeba si� by�o uczy�

quote:
Imo to co teraz sie dzieje to przegiecie... Niedosc, ze testy kompetecyjnyjnyayajne sa idiotycznie proste


to nasze by�y trudniejsze???

__________________
Ka�dy �adnie cztery elementy jednych tchem wymienia i ja te� je wymieni�, co tak b�d� g�upio sta� to: pieni�dze, forsa i oczywi�cie szmal.


Posted by on 06-05-2003 20:07:

quote:
Napisane oryginalnie przez MaslaV
to nasze by�y trudniejsze???


Podobno te maja byc trudniejsze... Juz to widze... Widzialem probne, z placem w dupie po 40 pkt z kazdego...


Posted by weirdo on 06-05-2003 20:39:

Post

hieh, wychodzi na to, ze trzeba byc omnibusem pod kazdym tylko mozliwym wzgledem, nie wystarczy byc dobrym w jednym kierunku, tylko uczyc sie wszystkiego z kazdej dziedziny - wiekszosc to glupia i nikomu niepotrzebna pamieciowka, za przyklad podam chociazby cala chemie

juz drugi miesiac siedze i trzese portkami, jako, ze zeby dostac sie do dobrego liceum musze miec w sumie po 80 punktow z kazdego z tych testow... nie umiem uczyc sie systematycznie, musialem nadganiac korepetycjami i powtorkami z calego roku. rzygac mi sie zachcialo widzac durne zadanie z chemii w ktorym chodzilo o odroznianie aldehydow, ketonow i karboksydow... czy komukolwiek jest to potrzebne do codziennego zycia/pracy? sheesh, rozumiem, ze to mimo wszystko niezbedne na farmacji badz tez innych kierunkach zwiazanych z chemia ale po co katowac tym 'normalnych' ludzi?

wychodzi na to, ze conajmniej 80 procent wszystkich szkolnych tematow to rzeczy ktorych uczy sie jedynie na egzamin - cala matematyka ponoc niby cwiczy pamiec i logiczne rozumowanie, trudno sie z tym nie zgodzic... tyle, ze w tym celu trzeba wbic sobie do glowy 1500 abstrakcyjnych zaleznosci, chociazby w takiej geometrii... nie przyda sie to chyba w zadnych zawodzie poza nauczycielem i... korepetytorem

napawa mnie smiechem mysl, ze kiedy patrze na swoich rowiesnikow, widze stado rozwrzeszczanych, niedojrzalych kretynow, czesto nie umiejacych sie nawet poprawnie wyslowic nie mowiac juz o jakichkolwiek oznakach kultury i dobrego wychowania, ktorzy to musza uczyc sie takich madrych rzeczy jak chociazby wodorotlenki czy indukcja elektromagnetyczna... nie sa to rzeczy specjalnie trudne, ale wrecz groteskowy wydaje mi sie kontrast pomiedzy stadem niedomytego, rozwrzeszczanego bydla a wszystkimi madrymi formulkami ktorych musza sie ci nauczyc. jak juz mowilem, cala ta szkola to jedynie durna pamieciowka

ta, juz widze te flamebaity jakimi uraczycie mnie po przeczytaniu tego posta... co ja za to moge, ze jestem smierdzacym leniem i nieukiem? po prostu przeraza mnie cale to przyszle zycie, wszelkie cele ktore sobie obralem a ktore staja sie tak odlegle gdy widze siebie wobec calej tej znieczulicy, czujac sie 'samotnym w tlumie', w natloku tych codziennych, rutynowych zajec...

whm pulon mn cbmab an zavr, fcnyrz wnxvrf 7 tbqmva, oerqmr bq emrpml. avr fnqmr ol xbzhxbyjvrx pupvnyb fvr pmlgnp gra oryxbg, nyr ormpmryavr anovwr cbfgn

__________________
sort the flock (then, warn the "goats" & kill the "sheep");
kill them, dump qualms, shift moralities,
values aside, each one; die sheep! die to reverse the system
you accept (reject, respect);


Posted by on 06-05-2003 21:08:

Masz racje... :o

Wlasnie dowiedzialem sie ze moja kolezanka ze szkoly (wspolne wycieczki etc) jest... W ciazy, a tak naprawde wczoraj urodzila slicznego dzidziusia... Dla mnie abstrakcja calkowita w wieku 17 lat miec dziecko... I tutaj wychodzi... Dzieci maja dzieci. To cale bydlo wychodzi na ulice, wiaze sie w jakies smieszne zwiazki, i produkuja nowych polakow. W sumie bez przyszlosci, bo matka nie pomyslala, a ojciec pomyslal, lecz niestety organem, i nie chodzi tutaj o mozg...

Dzisiejsza mlodzierz, szczegolnie rocznik weird'a i w dol jest... Totalna degradacja kultury osobistej, i oglady... Dla mnie male defekty w szerokich portkach.


Posted by [FPP]Saari on 06-05-2003 21:21:

Niestety. Szkola wpaja w nas wszystko tylko nie umiejetnosc zycia w spoleczenstwie, kultury i innych takich rzeczy. fakt, czesc z nich powinni wpajac rodzice ale sa zbyt zabiegani w zyciu codzinnym by poswiecic swemu dziecku dluzsza chwile.

Przeszlam przez 13 lat szkol i patrzac na to z tej pozycji nie wiem jak duzo mi to dalo. Niewiele z tego wszystkiego pamietam, a do tego jestem calkiem zagubiona w zyciu codziennym ze pierwszy lepszy frajer moze mnie naciac.

Fakt, znam tworczosc Mickiewicza lecz co mi to daje. Poczucie tozsamosci naodowej? sorry ale imo on byl Litwinem i nic mnie nie przekona... Litwo ojczyzno moja mowia ludzie w szkolach...ja mowie lol... do czego jeszcze mi Mickiewicz? Mama mowi ze taka wiedza to podstawa do konwersacji... jakiej konwersacji? przez cale zycie spogladam czesto na rozmawiajacych doroslych i jeszcze nie widzialam madrych rozmow o literaturze... do czego mi wzory chemiczne czy fizyczne albo logarytmy? Do czego znajomosc budowy skrzeli pstraga?

Podsumowujac... mysle ze program w szkole powinien byc lekko przyciety na rzecz rozwijania tworczego myslenia (koniec z klepankami ludzie), pogadanek na temat radzenia sobie w zyciu, porzadnych zajec wychowania sexualnego na ktorym powiedza jasno co i jak a nie beda pierdzielic o budowie penisa, rozwijaniu kultury, nauczenia ludzi jak poprawnie pisac po polsku itp. Fakt... troche tej wiedzy trzeba zostawic zeby potem nie strzelac kwiatkami w stylu pana gubernatora z ameryki ktory twierdzil ze Jezus mowil po angielsku czy problemu gdzie lezy jakie panstwo..

__________________
saari.deviantart.com


Posted by insmac*1337 on 06-05-2003 21:22:

Popieram weird'a ... Jest dokladnie tak, ze wieksza czesc mlodziezy to tepy motloch, ktory gowno wie o swiecie, ktory ich otacza, o tym, po co zyja, co chca w zyciu osiagnac, a takze zero logicznego myslenia (juz nawet nie mowie o inteligencji) ... liczy sie tylko to, ze musze zrobic na jutro zadanko zeby odbebnic piatke w szkole, a reszte mam w dupie, niewazne czy na swiecie jest wojna czy nie, nie obchodzi mnie to - to sie nazywaja klapki na oczach ...

Przyklad z zycia wziety - kumpel mi opowiadal - lekcja informatyki, psor mowi do uczniow - "Wejdzcie na onet.pl i sprawdzcie co pisza nowego o wojnie w Iraku" na co jakas dziewczyna glosno odpowiedziala "Bleeee, a co mnie to ... musze jeszcze poczytac forum bravo i wyslac z bramki 10 sms-ow" ... no comments


Posted by AlieneK on 06-05-2003 21:22:

W kazdym roczniku tak jest..
W tych m�odszych pewnie cz�ciej..ale pewnie cz�� tych ludzi wyro�nie na w miare normalnych :>
Sam nie wiem czy tylko mi sie wydaje ze dzisiejsza m�odzie� jest gorsza od tej ktora by�a kilka lat temu....moze sie myle

ale wracaj�c do tematu. Podstawy wiedzy z r�znych przedmiot�w �cis�ych w sumie czasem sie przydaj� (jeszce nie wiem do czego, ale kiedys to rozgryze ). Ale, �eby m�czy� tzw 'normalnego' cz�owieka chemi�, biologi� przez 3 lata ? (przynajmniej mnie i moj rocznik bo nie wiem jak po reformie). 90% tego co sie nauczy�em juz zapomnia�em.
Ale s� ludzie, kt�rych to interesuje, wi�c nie mo�na tego ot tak sobie wywalic. Z drugiej strony wczesniejsza specjalizacja pod wzgl�dem matmy czy biologi tez nie jest dobra... ja id�c na studia musia�em wybra� matme i fizyke, mimo, ze siakos nie jestem geniuszem z tych przedmiot�w. Ale te� nie wiem co innego mog�oby mnie zainsteresowa�....

__________________
gg: 1854672 | blog | http://kosz.fpp.pl | Kawa


Posted by [FPP]Krypton on 06-05-2003 21:45:

Ja pisze w czwartek i piatek

Jakby ktos mial jakies przecieki to bede wdzieczny za informacje

__________________
Pieniadze to nie wszystko,
ale wszystko bez pieniedzy to ***.


Posted by MAr-n on 06-05-2003 22:34:

No to doslownie jest glupota co sie teraz wyrabia. Ja sam wlasnie koncze technikum budowlane do teraz zastanawiam sie do czego mi byl potrzebny przedmiot taki jak Ochrona Srodowiska czy glupie P.O wszak wojsko - ale ja sie do niego nie wybieram , chemia a na co mi chemia w budownictwie , jedyne badania jakie sie przeprowadza to badania na probkach na sciskanie i zginanie w specjalnych prasach, z fizyka moglbym sie klucic w budownictwie jest cos takiego jak fizyka budowli tylko z normalna to ma nie wiele zwiazane moze procz nazwy. Doszlo nawet do tego ze moja siostra musi sie uczyc z religi - to dopiero lol

__________________
You are not going to believe this story. But it is a true story, as true as I sit here writing it - as true as I will die in the morning.
Yes, this story ends with my end, with my death tomorrow

(c) Edgard Allan Poe - The Black Cat
(...)
M�j avatar pochodzi z gazety "NIE" z tematu "Czy w polsce b�dzie jeszcze ta�sza w�dka"


Posted by Lesio on 06-05-2003 22:40:

Nie rozumiem was. Przeciez zaprzeczacie sami sobie. Z jednej strony uwazacie, ze dzisiejsza mlodziez to tumany nie umiejace sie wyslawiac, ktorych interesyja sesemesy, bravo, szerokie spodnie i czym by sie tu umalowac. Z drugiej jednak strony zastanawiacie sie poco komu wiedza o Mickiewiczu czy znajomosc otaczajacego nas swiata.

Tego nie jest az tak duzo do nauki. Narzekanie na program nauki chemii czy biologii jest bezpodstawne. Te minimum wiedzy jest potrzebne aby zrozumiec co sie wokol nas dzieje. Taki J.polski to (poza gramatyka) praktycznie historia ukazujaca nam swiatopoglad ludzi zyjacych przed nami.

Nie mozna mowi czegos w stylu "Poco mi to, to mi sie w zyciu nie przyda."
Po pierwsze: Moze akurat jakis konkretny material nie nie przyda ale moze on byc niezbedny aby zrozumiec cos innego.
Po drugie: W gimnazjum, a nawet i w liceum niektorzy niemaja jeszcze sprecyzowanych dalszych planow dalszej edukacji. Czasem moze im sie tylko wydawac, ze wiedza co chca robic w zyciu ale w kazdej chwili moze im sie cos odmienic. Osobiscie znam przypadek chlopaka z profilu mat-inf, ktory w 4 liceum postanowil zdawac na studia medyczne. Nie jest to odosobniony przypadek.
Nauka tych wlasnie nieprzydatnych rzeczy ma nas na cos takiego przygotowac.

Nie mowie tego z perspektywy jakiegos prymusa. Jestem, wierzcie mi, przecietnym uczniem. Choc jestem na profillu mat-inf nie uwazam, by nauka biologi czy polskiego byla mi niepotrzebna poniewaz mam swiadomosc, ze program tych przedmiotow i tak jest okrojony.

__________________
...


Posted by [FPP]Saari on 06-05-2003 23:53:

[QUOTE]Napisane oryginalnie przez Lesio
Nie rozumiem was. Przeciez zaprzeczacie sami sobie. Z jednej strony uwazacie, ze dzisiejsza mlodziez to tumany nie umiejace sie wyslawiac, ktorych interesyja sesemesy, bravo, szerokie spodnie i czym by sie tu umalowac. Z drugiej jednak strony zastanawiacie sie poco komu wiedza o Mickiewiczu czy znajomosc otaczajacego nas swiata.

A wlasnie kochany ... to TY sobie sam zaprzeczasz. Skoro mlodziez to tumany przy obecnym systemie to chyba znaczy ze sie nie sprawdza prawda? Bylam przez te kupe lat na zajeciach i wiem ze znudzona iloscia godzin klepaniny mlodziez nie slucha i nie dba o to o czym mowia.

Tego nie jest az tak duzo do nauki.

Nie nie jest... wlasnie widzialam jak moj brat w 2 klasie podstawowki wracal codziennie ze szkoly po 6 godzinach nauki i siadal na kolejne 3 przed ksiazkami. Program zmienia sie ciagle na bardziej obszerny.. a tak naprawde niewiele sie z tego wynosi. Duzo efektywniej byloby gdyby material byl bardziej ogolny, przedstawiony w formie zachecajacej uczniow do nauki, a nie tak jak w obecnym momencie bo sie to zlewa i uczy na zasadzie zakuc zdac zapomniec zapic.

Taki J.polski to (poza gramatyka) praktycznie historia ukazujaca nam swiatopoglad ludzi zyjacych przed nami.

Taaaa... w formie co autor mial na mysli. Ilu polonistow nie dba o Twoje zdanie narzucajac Ci nieodwolalnie swoja wersje? Tworcze, prawda? Po za tym pogadamy za pare lat jak z tych wszystkich ludzi bedziesz mogl wymienic tylko paru. A jak juz poruszasz temat historii to po jakiego grzyba sa nam te wszystkie daty? Historycy je wprost uwielbiaja i potrafia uwalic na jakichs glupich bitwach. Czy nie lepiej skupic sie na przyczynach, skutkach, taktykach, zamiast klepac te daty? Od znajomosci ich nie zmieni sie historia a po dwoch trzech latach i tak bedziesz mowil ze cos sie stalo w XVI wieku zamiast tego i tego roku.
ne rzeczy. Wqrza mnie jak widze ze ktos pisac nie umie porzadnie bo pani o
Nauka tych wlasnie nieprzydatnych rzeczy ma nas na cos takiego przygotowac.

Ja nie mowie ze nie mamy sie tego uczyc. Tylko brac to w takiej formie i do tego okrojonych o niepotrzebd polaka wolala uczyc biografi Poetow zamiast jezyka. A zycia mamy na tyle malo ze przynajmniej w mlodosci powinno sie miec czas... zapierdzielac bedziemy przez cala doroslosc.

__________________
saari.deviantart.com


Posted by Lucas on 07-05-2003 07:24:

quote:
Napisane oryginalnie przez Lesio
Nie rozumiem was. Przeciez zaprzeczacie sami sobie. Z jednej strony uwazacie, ze dzisiejsza mlodziez to tumany nie umiejace sie wyslawiac, ktorych interesyja sesemesy, bravo, szerokie spodnie i czym by sie tu umalowac. Z drugiej jednak strony zastanawiacie sie poco komu wiedza o Mickiewiczu czy znajomosc otaczajacego nas swiata.



Dokladnie. Zamiast marudzic - po starac sie zrozumiec po co to jest...

__________________


Posted by on 07-05-2003 08:29:

Saari ma racje...
Obecny program nauczania jest wlasnie nastawiony na KUCIE, coraz mniej w tym myslenia, a jezeli ktos zacznie myslec, to albo robi sie niewygodny dla nauczyciela, albo gubi sie, i nie uzyskuje promocji do klasy nastepnej, co w sumie wychodzi na to samo. Najbardziej mnie boli historia, gdzie ucze sie tych wszystkich dat, a tak naprawde nie wiem jaka byla przyczyna tego zdarzenia, a o skutkach nie mowiac. Na J.Pl siedze, i sie ucze o Sarmancyzmie (?!) ale tak naprawde nie wiem z czym to sie je, jak to sie je, i ewentualnie z kim.
Popatrzcie... Dzisiaj wykladnikiem, wsrod mlodzierzy, wiedzy nie jest twoja faktyczna wiedzie, lecz ta ktora zdobywasz w szkole. Nie wiesz jak sie rozmnaza rak, glupek. Nie wiesz jakie to wiazania jonowe, glupek... Wszystko jest takie materialistyczne, i pozbawione sensu. Wiedza, jako taka, daje wladze, wladze niekoniecznie wiedze. Posiadajac jedno z tych mozna pretendowac do miana Boga, posiadajac oba stajemy sie niczym.


Posted by insmac*1337 on 07-05-2003 08:43:

quote:
Dokladnie. Zamiast marudzic - po starac sie zrozumiec po co to jest...



Szkola nie daje ci czasu zebys sie nad tym zastanowil. Masz to umiec, na jutro, na pojutrze, koniec i kropka. Umiesz - 5, jaki inteligentny uczen itp. Nie umiesz - 1 - osiol, len ... Erudycja w sprawach szkolnych nie ma wiele wspolnego z prawdziwa inteligencja i umiejetnoscia logicznego myslenia - wiem, bo znam dziesiatki takich przykladow - co z tego, ze ma srednia 5,0 w szkole - wylozy sie na pierwszym prostym zadaniu logicznym, nie ma pojecia co sie dzieje na swiecie. Jest takie ladnie zdanie "Patrzec. Nie wystarczy tylko patrzec. Trzeba WIDZIEC." - oddaje ono nauke w szkole - w wiekszosci przypadkow tylko patrzysz, wkuwasz na pamiec material, zadko kiedy mozesz sie nad nim zastanowic, zapytac A dlaczego? - na to nie ma czasu...I tak sie siedzi te 6-7 h w szkole (nie mowie o studiach) a potem jeszcze jakies prace domowe etc .. komu by sie chcialo nad tym siedziec jeszcze w domu?

quote:
Nie rozumiem was. Przeciez zaprzeczacie sami sobie. Z jednej strony uwazacie, ze dzisiejsza mlodziez to tumany nie umiejace sie wyslawiac, ktorych interesyja sesemesy, bravo, szerokie spodnie i czym by sie tu umalowac. Z drugiej jednak strony zastanawiacie sie poco komu wiedza o Mickiewiczu czy znajomosc otaczajacego nas swiata.



Jedno nie wyklucza drugiego. Mozna miec bardzo ograniczone zainteresowania (bravo, czym by sie tu umalowac ) i znac na pamiec zyciorys Mickiewicza (znam takie przypadki ...) i nie miec zielonego pojecia o tym, co sie dzieje na swiecie, jaka jest sytuacja polityczna etc ... juz o tym kiedys mowilem, przy okazji tematu o wojnie w Iraku - to tylko pozornie nas nie obchodzi, bo jak ktos powiedzial Polityka jest zbyt wazna, zeby ja zostawiac politykom ... Zreszta tu nie chodzi o sama polityke, ale o umiejetnosc logicznego wyciagania wnioskow, oraz jakze wazna umiejetnosc wypowiedzenia sie, co ja o tym sadze...ale o tym pozniej.

quote:
Tego nie jest az tak duzo do nauki.



Ooo, tak ci sie tylko teraz wydaje. Za kilka lat dopiero bedziesz jeczal. Jak mowi Saari - i ma racje - material jest stale poszerzany, a w gruncie rzeczy na dalsze zycie zapamietujesz bardzo malo - to co wykujesz na jakis tam sprawdzian etc i tak zapomniesz w 80% i pozostaja tylko jakies luzne skojarzenia etc - taka wiedze trzeba by caly czas odswiezac (przeciez to jest duza ilosc 'materialu'...), ale kto ma na to czas i checi? Fakt, w niektorych przypadkach taka wiedza ci sie przyda w zyciu (tzn. bardziej szczegolowa) ale w wiekszosci i tak tego nie zapamietasz ...

Jeszcze kilka takich moich refleksji. Wezmy temat wstapienia Polski do Uni Europejskiej. Nie, nie bede tu nikogo przekonywal czy wejsc, czy nie, nie bede nudzil frazesami. Otoz widze, ze na wieksza czesc mlodziezy, zapytana na lekcji (mialem okazje to widziec razem z paroma innymi osobami) co sadzi o UE bezsensownie klepie powtarzane formulki, to co widzieli w TV, przeczytali na ulotce etc. - a nawet nie probuja sie zastanowic samemu, rozwazyc to bez udzialu nachalnej propagandy, wysnuc wnioski z obecnej sytuacji politycznej - ogolem zero logicznego myslenia. Druga sprawa, to to, co juz mowil weirdo "ale wrecz groteskowy wydaje mi sie kontrast pomiedzy stadem niedomytego, rozwrzeszczanego bydla a wszystkimi madrymi formulkami ktorych musza sie ci nauczyc" - o wlasnie - to co teraz widze na ulicach, przekracza moje wyobrazenie o wychowaniu dzieci - nie, nie bede mowil tutaj rzeczy w stylu "za moich czasow" tylko to, co widze na wlasne oczy - jawne chamstwo, brak jakichkolwiek zasad moralnych, kretynizm na kazdym kroku (w ogole nie zdaja sobie sprawy ze skutkow tego co robia...), brak szacunku do osob starszych i kobiet, ogolnie upadek obyczajow ... dlaczego? To jest wlasnie wychowywanie bezstresowe, bo jak dziecko cos zle zrobi, to nie wolno mu nawet zwrocic uwagi, bo musi byc bezstresowo ... juz nawet nie chce myslec, co bedzie z tego pokolenia w przyszlosci ...


Posted by Lesio on 07-05-2003 11:45:

quote:
Skoro mlodziez to tumany przy obecnym systemie to chyba znaczy ze sie nie sprawdza prawda?


Ale to juz sie nie sprawdza system uczenia a nie zakres programu nauczamnia. Tutaj Anouaar ma racje, system jest zbyt nastawiony na wkuwanie, a nie na rozumowanie. Ucznowi kaze sie zapamietywac wiadomosci bez ich zrozumienia i dlatego ucza sie go ciezko i niechetnie.

quote:
Ilu polonistow nie dba o Twoje zdanie narzucajac Ci nieodwolalnie swoja wersje?


Tu masz racje, ale moima zdaniem to wciaz jest wina zlego sposobu uczenia. Ten polonista prawdopodobnie ma racje poniewaz on skonczyl studia o tym kierunku i wie wiecej od nas na ten temat. "Nazucajac" nam swoje zdanie powinien jednak wyjasnic dlaczego jest ono takie, co wplynelo na to, ze autor mial taki poglad a nie inny itp.
Ale nie probujcie mi wmawiac, ze znajomosc podstawowych poetow polskich nie jest potrzebna, moze i wiekszosc w przyszlosci zapominimy, ale cos zostanie i jakis pojecie na ich temat bedziemy mieli.

quote:
A jak juz poruszasz temat historii to po jakiego grzyba sa nam te wszystkie daty? Historycy je wprost uwielbiaja i potrafia uwalic na jakichs glupich bitwach.


To juz zalezy od historyka. Ja akurat na historii ucze sie naprawde malo dat. Teoretycznie powinnienem prowadzic na koncu zeszytu chronologie i gdybym ja prowadzil systematycznie () to nie zajelaby mi chyba wiecej niz 3/4 strony.

__________________
...


Posted by [FPP]Saari on 07-05-2003 11:58:

quote:
Napisane oryginalnie przez Lesio
Ten polonista prawdopodobnie ma racje poniewaz on skonczyl studia o tym kierunku i wie wiecej od nas na ten temat.


No i widzisz tu niestety nie jest tak pieknie. Polonisci maja rozne zdania na rozne tematy z zakresu literatury i podaja rozne wersje. Kiedy w pierwszej klasie LO prowadzilam porzadnie notatki i ostanowilam je uzyc u innego polonisty gdy zmienilam szkole to dowiedzialam sie od taty po wywiadowce ze opowiadam niestworzone hstorie i zamiast uczyc sie gadam glupoty (tzn mowilam to co powiedziala inna nauczycielka).

__________________
saari.deviantart.com


Posted by SweepeR on 07-05-2003 14:06:

Ech... Jak tak was czytam to mi sie wydaje, ze swiat lada dzien zgnije... Geez, nie ma w was w ogole optymizmu? No ale nie o tym ten topic.

Lesio, jakby to bylo ESReality to byc dostal ode mnie [+]

Jak tu ktos wyzej napisal, przyczyna takiego stanu umyslowego mlodziezy jest bezstresowe wychowanie. A nie material w szkole! Dziwne, ale wiekszosc osob, ktore znam, ktore maja dobre srednie i dobrze sie ucza, wcale az tak duzo czasu temu nie poswiecaja. Owszem, ucza sie, ale bez przesady, nie siedza i nie ryja. I interesuja sie polityka, tym co sie dzieje na swiecie. A ktos mowil wczesniej, ze te kujony z wysoka srednia tak nie maja.

W swoim rozumowaniu popelniacie jeden z podstawowych bledow - sadzicie, ze to szkola jest odpowiedzialna za uksztaltowanie umyslu mlodego czlowieka. Bullshit! To przede wszystkim zadanie rodzicow i jesli oni sie z tego nie wywioza, to szkola nic nie poradzi. Owszem, szkola wplywa na rozwoj czlowieka, szczegolnie jesli spotka sie jakiegos dobrego pedagoga (ja mialem szczescie spotkac na swojej drodze kilku i jestem z tego powodu szczesliwy, wiele im zawdzieczam). Nie zwalajcie winy za to, ze dziewczynki mysla tylko o facetach i esemesach, a chlopcy tylko o dupach, na szkole!!! Jakby sie rodzice przylozyli do wychowania swoich dzieci to nikt by nie wyskakiwal z takimi tekstami...

Co do materialu jaki jest w szkole. Coz, moze rzeczywiscie troche za malo "zyciowy" jest. Ale z tego co wiem to w podstawowkach dostaja te swoje kwiatuszki i serduszka zamiast ocen i maja jakies te zajecia durnowate. Majace nauczyc zycia or smthg.

Gimnazjum? Dla mnie tak naprawde to bylo jedne wielkie obijanie sie. Nawet nie bylo sie czego za duzo uczyc... Ale spotkalem tam kilku wspanialych nauczycieli, jeszcze wiecej wspanialych osob. I wychodzac z gimnazjum bylem calkiem inna osoba niz przed wejsciem.

Prawdziwe zycie tak naprawde zaczyna sie dopiero w liceum. Mam juz prawie jeden rok za soba i musze powiedziec, ze to byl zajebisty rok. Znow sie bardzo zmienilem, nauczylem sie wielu rzeczy co do relacji miedzy ludzkich, etc. I szczerze mowiac, tez sie za duzo do nauki nie przykladam, ale jakos idzie.

Duza ilosc materialu ma nas nauczyc czegos waznego - umiejetnosci filtrowania informacji. Zeby w glowie zostawalo tylko to co wazne. Zasada "trzech Z - Zakuc, Zaliczyc, Zapomniec". A ze pamieciowa? Cwiczycie sobie umysly. Choc oczywiscie sa lepsze na to sposoby, czego dowodza rozne szkoly typu "nauka uczenia sie" or smthg - no ale w koncu oswiata jest finansowana przez budzet panstwa...

No a pozniej przychodza studia. I tutaj jest rycie na maxa Ale juz potrzebne rzeczy. Jak to mowil nauczyciel fizyki mojego brata z LO nr 14 (przez dlugi czas 1. w Polsce, teraz chyba 2. - zaleznie od autorow rankingow) - "Noce sa dlugie, a zadan tysiace"

Cos mialem jeszcze napisac, ale mi wylecialo z glowy. l8r

__________________


Posted by Lucas on 07-05-2003 15:50:

quote:
Napisane oryginalnie przez [FPP]SweepeR
Co do materialu jaki jest w szkole. Coz, moze rzeczywiscie troche za malo "zyciowy" jest. Ale z tego co wiem to w podstawowkach dostaja te swoje kwiatuszki i serduszka zamiast ocen i maja jakies te zajecia durnowate. Majace nauczyc zycia or smthg.

Prawdziwe zycie tak naprawde zaczyna sie dopiero w liceum. Mam juz prawie jeden rok za soba i musze powiedziec, ze to byl zajebisty rok. Znow sie bardzo zmienilem, nauczylem sie wielu rzeczy co do relacji miedzy ludzkich, etc. I szczerze mowiac, tez sie za duzo do nauki nie przykladam, ale jakos idzie.



Ad1 - bo to jest "bezstresowe wychowywanie"...

Ad2 - bedzie rachunek z imprez pod koniec

__________________


Posted by AlieneK on 07-05-2003 15:56:

quote:
Napisane oryginalnie przez [FPP]SweepeR


Prawdziwe zycie tak naprawde zaczyna sie dopiero w liceum. (...)



Liceum jest the best :>
Moja siostra-studentka na 3cim mowi mi, ze studia s� do (_|_).
W LO jest klasa z kt�r� sie integruje, s� normalni nauczycie, ktorzy tez mog� by� znosni Ona jest na uw. Mowi, ze ch**owo bo nie ma takiego klimatu jak w LO. Ten cytat s�yszalem juz dawno: Kto ci kaze studiowa�? - podobno najcz�stszy text na studiach...

__________________
gg: 1854672 | blog | http://kosz.fpp.pl | Kawa


Posted by weirdo on 07-05-2003 20:59:

quote:
Napisane oryginalnie przez [FPP]SweepeR
Duza ilosc materialu ma nas nauczyc czegos waznego - umiejetnosci filtrowania informacji. Zeby w glowie zostawalo tylko to co wazne.
no i dla opanowania umiejetnosci filtrowania informacji warto poswiecic tyle zmudnych lat nauki? *g*

quote:
Tu masz racje, ale moima zdaniem to wciaz jest wina zlego sposobu uczenia. Ten polonista prawdopodobnie ma racje poniewaz on skonczyl studia o tym kierunku i wie wiecej od nas na ten temat. "Nazucajac" nam swoje zdanie powinien jednak wyjasnic dlaczego jest ono takie, co wplynelo na to, ze autor mial taki poglad a nie inny itp.
bleh, dla mnie polski jest akurat jednym z niewielu przedmiotow, ktore dobrze wspominam

zawdzieczam to przede wszystkim, jesli nie jedynie, mojej polonistce ktora tak przedstawiala material, ze nie sposob bylo sie nim znuzyc, kazde pojecie bylo zawsze wyjasniane, jesli ktos mial jakies watpliwosci mogl je wyjasnic i nie bylo mowy o tlumaczeniach 'bo tak'

wychodzi smutna prawda, jak juz bylo mowione w tym topiku, ze to tak naprawde zalezy od nauczyciela... po pierwszym roku zmieniono nam nauczycielke od polskiego na inna, by powrocila ona w trzeciej klasie... przez caly drugi rok diametralnie zmienil sie sposob wykladania materialu, zaczela sie glupia pamieciowka, nudne i dluzace sie interpretacje lektur/wierszy, paskudna gramatyka... gdyby nie to, ze obecna nauczycielka wrocila w trzecim roku pewnie na dobre zniechecilbym sie...

quote:
No i widzisz tu niestety nie jest tak pieknie. Polonisci maja rozne zdania na rozne tematy z zakresu literatury i podaja rozne wersje. Kiedy w pierwszej klasie LO prowadzilam porzadnie notatki i ostanowilam je uzyc u innego polonisty gdy zmienilam szkole to dowiedzialam sie od taty po wywiadowce ze opowiadam niestworzone hstorie i zamiast uczyc sie gadam glupoty (tzn mowilam to co powiedziala inna nauczycielka).
nie dalo sie tego jakos wyjasnic? ja bym sie klocil, zamiast dac z siebie robic idiote (n/o)

korzystajac z okazji: masz blad w podpisie

s/'przezwyciazac'/'przezwyciezac'/

__________________
sort the flock (then, warn the "goats" & kill the "sheep");
kill them, dump qualms, shift moralities,
values aside, each one; die sheep! die to reverse the system
you accept (reject, respect);


Posted by on 10-05-2003 08:09:

quote:
Napisane oryginalnie przez [FPP]SweepeR
Ech... Jak tak was czytam to mi sie wydaje, ze swiat lada dzien zgnije... Geez, nie ma w was w ogole optymizmu? No ale nie o tym ten topic.


A Ty jak zwykle poprawny politycznie...

Szkola jest instytucja przymusu, i jesli wewnatrz tej istytucji nie wytworzy sie odpowiedniej atmosfery to uczniowie nie bede sie chcieli uczyc, nie bede chcieli chodzic na zajecia. Problem polega na tym, ze zadko ktora szkola tak ma... Moge powiedziec jak to wyglada u mnie... Moja klase zterroryzowala polonistka, i teraz na jej zajeciach pojawiam sie sporadycznie, olewam, tak jak reszta klasy. Dlaczego? Szczerze mowiac wchodzac na jej zajecia mam uczucie jakbym wchodzil tam gdzie nie powinienem, poprostu boje sie... Dla mnie jest to czysta abstrakcja, szkola powinna byc user friedly, a nie formo terroru psychicznego.
Czego sie tam uczymy? Uczymy sie wielu, bardzo wielu rzeczy. Umiemy okreslic wspolrzedne geograficzne danego punktu na mapie, znam historie naszych przodkow... A czy taki francuzik to potrafi? A moze niemiec? Hiszpan? Do francuzow mam totalna awersje, szczegolnie jak zobaczylem jak wyglada ich swieto narodowe (jedna z lepszych dyskotek w moim zyciu, zajebista klima, a musze dodac, ze na dyskoteki nie chodze). Zapytanie co swietuja odpowiadaja, ze 'wyzwolenie', ale juz na pytanie 'jakie, kiedy i gdzie?' mozna uslyszec jedynie pomrukiwanie... Patryjota taki ze mnie jak ze SweepeR'a bedzie polityk (nie pojedziesz na WCG! lecz troszke mam poszanowania dla swojej ojczyzny.
Teraz duzo sie mowi o 'mlodych' i ich szansie w Nowej Europie. Czy ktos tak naprawde sie Nas pyta o zdanie? Roczniki od 84 do 86... Jestesmy 'madrzy', lecz czy to cos nam da? Bullshit. Najwyzej skonczymy z nawrotem ruchu skinhead.


Posted by bizonek on 13-05-2003 12:58:

Bu.
Mo�e to �e u nas ucz� normalnych rzeczy to dobrze. Swego czasu czyta�em artyku� o edukacji w USA. Totalna masakra. Jest tam 74% funkcjonalnych analfabet�w. W niekt�rych szko�ach nie ma normalnych przedmiot�w. Podr�czniki s� tam robionie, �eby nie zrazi� nikogo ( np. nie ma informacji o Tomasie Jefersonie) ,bo sa robione na zamowienie stanu. Jedynie dzieciaki po prywatnych szko�ach s� wyuczone.

__________________
Trzeba by� gorszym, by potem sta� si� lepszym
Trzeba by� g�upim, by m�c sta� si� m�drzejszym


Posted by Lucas on 13-05-2003 14:09:

quote:
Napisane oryginalnie przez [FPP]bizonek
Bu.
Mo�e to �e u nas ucz� normalnych rzeczy to dobrze. Swego czasu czyta�em artyku� o edukacji w USA. Totalna masakra. Jest tam 74% funkcjonalnych analfabet�w. W niekt�rych szko�ach nie ma normalnych przedmiot�w. Podr�czniki s� tam robionie, �eby nie zrazi� nikogo ( np. nie ma informacji o Tomasie Jefersonie) ,bo sa robione na zamowienie stanu. Jedynie dzieciaki po prywatnych szko�ach s� wyuczone.


To jest tylko jedne artykol - nie wiadomo czy stroniczy...

__________________


Posted by SweepeR on 13-05-2003 18:46:

quote:
Napisane oryginalnie przez Anouaar
A Ty jak zwykle poprawny politycznie...


Etap buntu mam juz dawno za soba. Teraz ciesze sie tym, ze zyje.

Przykro mi, ze tak postrzegasz swoja szkole. Dla mnie moja szkola jest zajebista i lubie do niej chodzic. Przyjemnie sie tam czuje. Mimo codziennego stresu, ze znowu nie mam zadania, ze znowu moga mnie pytac (biologia sux). Ale wiem, ze stresuje sie tylko z powodu mojego lenistwa i ze jesli bym tylko ruszyl swoja dupe do roboty to nie mialbym takich problemow.

quote:
Patryjota taki ze mnie jak ze SweepeR'a bedzie polityk (nie pojedziesz na WCG!




quote:
Teraz duzo sie mowi o 'mlodych' i ich szansie w Nowej Europie. Czy ktos tak naprawde sie Nas pyta o zdanie? Roczniki od 84 do 86... Jestesmy 'madrzy', lecz czy to cos nam da? Bullshit. Najwyzej skonczymy z nawrotem ruchu skinhead.


Nie rozumiem, rozwin swoja mysl.

bizonek, dokladnie. A Hameryce wlasnie sie ucza "jak zyc", etc., nie maja az takiej pamieciowy jak my - i co? I chodza analfabeci, debile, ktorzy mowia, ze prezydentem USA jest Michael Jackson, a Polska lezy w Afryce...

Dzisiaj wlasnie mialem podobna rozmowe ze swoja nauczycielka historii na ten temat. W USA sie ucza na historii tylko huistorii swojego kraju - raptem 200 lat. Starsza historia im zwisa. Ale ucza sie jej dokladnie, dokladne zyciorysy kazdego prezydenta, etc.

Jeszcze co do tej pamieciowy... Nie wiem jak wy, ale mi sie czesto ta wiedza, ktorej sie ucze w szkole do czegos przydaje. Moze nie do takich codziennych rzeczy, ale po prostu jestem ciekawy swiata, lubie wiedziec jak rozne rzeczy dzialaja, dlaczego dzieje sie tak, a nie inaczej. Lubie sobie czasem np. obserwujac jakies zjawisko wytlumaczyc w mysli dlaczego tak jest - i jestem niejako dumny z siebie, ze to wiem - a ludzie obok mnei stoja i wlepiaja w to galy.

Taki scenariusz nawte z zycia codziennego - idziesz na badania krwi. Dostajesz karteczke z wynikiem i tam full roznych niezrozumialych dla zwyklego analfabety slow - erytrocyty, leukocyty, szybkosc opadania kriwnek, etc. I jedni nic z tego nie kumaja, musza latac dalej po jakis lekarzach czy znajomych zeby im to wytlumaczyli. A ty to juz wiesz, bo akurat uwazales na lekcji biologii wtedy i wychodzisz z przychodni z karteczka w rece - "Acha, acha, jasne, tego mam za mjalo, musze sobie uzupelnic tym i tym". I voila idziesz do domu zadowolony...

__________________


Posted by bizonek on 13-05-2003 18:53:

A teraz pytanie: Czy ty taki m�dry b�dziesz ? ;>
Bo ja b�de mia� od medycyny prawie ca�� rodzin�.

__________________
Trzeba by� gorszym, by potem sta� si� lepszym
Trzeba by� g�upim, by m�c sta� si� m�drzejszym


Posted by on 13-05-2003 19:35:

quote:
Napisane oryginalnie przez [FPP]SweepeR
Etap buntu mam juz dawno za soba. Teraz ciesze sie tym, ze zyje.


Bunt nie jest niczym zlym... To, ze nie akceptuje Twojej rzeczywistosci oznacza, ze jestem gotrszy? Nieulozony? Wrecz przeciwnie, to ze nie akceptuje zlosci, nienawisci, rasizmu, i towrze swoja wlasny bunt jest moim atutem... Ja jestem wrazliwym chlopczykiem, rani mnie wszystko... Nienawisc ktora jest we mnie musi miec swoje ujscie... Tworze wiersze, pisze teksty, wszystko dla siebie, moj bunt, moja sprawa. Bunt jest przejawem niezadowolenia, flustracji, i niezgody na stan rzeczy swiata, bunt jest... Jest, i nic na to nie poradzisz. A ze przyjoles komformistyczna postawe do swiata to nie moja wina, lecz Twoj blad. :>


Posted by bizonek on 14-05-2003 05:06:

Zawsze jest bunt. ;-)
vide "Tango Mro�ka.

__________________
Trzeba by� gorszym, by potem sta� si� lepszym
Trzeba by� g�upim, by m�c sta� si� m�drzejszym


Posted by [FPP]xen0m on 14-05-2003 16:02:

quote:
Napisane oryginalnie przez [FPP]SweepeR
Jeszcze co do tej pamieciowy... Nie wiem jak wy, ale mi sie czesto ta wiedza, ktorej sie ucze w szkole do czegos przydaje. Moze nie do takich codziennych rzeczy, ale po prostu jestem ciekawy swiata, lubie wiedziec jak rozne rzeczy dzialaja, dlaczego dzieje sie tak, a nie inaczej. Lubie sobie czasem np. obserwujac jakies zjawisko wytlumaczyc w mysli dlaczego tak jest - i jestem niejako dumny z siebie, ze to wiem - a ludzie obok mnei stoja i wlepiaja w to galy.

w 100% sie zgadzam. podstawowa wiedze trzeba miec z kazdej dziedziny.

z ta krwia to nie tak do konca jednak prostsze rzeczy to wiadomo, ale szczegolowe zagadnienia to nie tak latwo zrozumiec (niektore oznaczenia moga byc niezrozumiale np. rbc, wbc, ht, hb, mvc)...


Wszystkie czasy są EU (PL). Aktualna godzina 11:18.