"Poniedziałek, 23 czerwca 2003
Komentarz Internauty
Szanujmy prawo, czyli dzielne feministki
- 13:15
Serialu pt. "Płynie statek aborcyjny do Polski" ciąg dalszy. Feministki dzielnie walczą z jajkami miotanymi w ich stronę przez bliźnich, wiatr wieje nie pozwalając dobić statkowi do upragnionego brzegu, na konferencji prasowej bojowniczki o aborcję dla wszystkich deklamują swoje "rebusy". Czy rzeczywiście naszemu krajowi potrzeba dzisiaj dyskusji, która rani społeczeństwo, czy trzeba rozgrzebywać na nowo temat aborcji?
Sprawa w jaki sposób regulować dziedzinę usuwania ciąży jest wyjątkowo trudna i skomplikowana. Polska niemalże w ogniu sporu doczekała się regulacji, które pozwoliły zachować spokój społeczny i równowagę. Pomijając kwestie etycznej oceny aborcji, warto tu rozważyć sprawę zwykłego poszanowania prawa. Na uwagę w tym kontekście zasługują publiczne wypowiedzi "Kobiet na falach".
Szanowne panie stwierdzają, iż celem ich jest edukacja Polek, a nie przerywanie ciąży. Pani Rebecca Gompert uzupełnia: "a kilka razy wypłyniemy na wody eksterytorialne". O masz, a po co palić paliwo? Przecież to kosztuje. Zresztą, jaka to znowu różnica w wodzie czy powietrzu dla Pań, między wodami terytorialnymi a eksterytorialnymi? Świeższa bryza? Równie cenna jest wypowiedź Pani Gunilii Kleiverda: "Polskie prawo zabrania nam mówić o pomaganiu kobietom w uzyskiwaniu aborcji, dlatego nie będziemy o tym mówić. Możemy powiedzieć, że (...) mamy pozwolenie rządu holenderskiego na wydawanie pigułek RU486". Acha, czyli piwo jest "bezalkoholowe" (tu ogromne mrugnięcie okiem) do sprytnej kobiety na falach.
Prawo jest po to, aby je przestrzegać. Społeczeństwa odnoszące sukcesy, osiągające postęp w każdej dziedzinie przestrzegały prawa. Jest to jeden z oczywistych i podstawowych warunków rozwoju. Wielką chorobą Polski oraz przyczyną jej słabości jest przekonanie, że prawo to przepisy, które można obchodzić gdy ma się na to ochotę. Niestety wystąpienia feministek i zapowiadana indolencja polskiego wymiaru sprawiedliwości - tę naszą chorobę zdają się pogłębiać i utrwalać.
Czy naprawdę warto? "
"...Polska niemalże w ogniu sporu doczekała się regulacji, które pozwoliły zachować spokój społeczny i równowagę..."
--> Co rozumiesz przez "regulacje, które pozwoliły..."??
W tej sprawie nie ma stanowisk pośrednich - albo jest się za pozwalaniem decydowania kobietom o aborcji, albo za jej zakazaniem.
To co obecnie jest w Polsce nazwałbym spiskiem przeciwko prawom kobiety - wykorzystując sprzyjającą sytuację polityczną sejm uchwalił zmianę istniejącego prawa aborcyjnego gdy prawica była u władzy, późniejsze lewicowe rządy chociaż obiecywały zmienić ten stan rzeczy, w trosce o dobre stosunki z kościołem katolickim i potrzebę wsparcia z tej strony chociażby w kampanii za UE, nie spełniały swoich zobowiązań wyborczych i kwestia takiej decyzji wciąż pozostaje w rękach bardziej księży, niż kobiet.
Od kiedy to sprawami w jakikolwiek sposób związanymi z seksualnością człowieka decydują ci, którzy teoretycznie nic nie wiedzą na ten temat?!?
A ta Twoja "decyzja..." wygląda tak że Ci, którzy są przeciwni zakazowi stosowania aborcji muszą sie pogodzić z obecnym stanem rzeczy zahukani przez mniejszość zwolenników zakazu, a te z kobiet, które z różnych przyczyn decydują się jednak jej dokonać są zmuszone do "wycieczek aborcyjnych" za granicę lub do konspiracyjnych działań, które niejednokrotnie zagrażają ich życiu i zdrowiu. I za to wszystko właśnie uważam i zawsze będę tak uważał, że kościół katolicki jest organizacją, która wiele złego wyrządziła już ludzkości od czasów swojego powstania i niestety będzie jej szkodzić nadal...
Mazio
ps. to moja reakcja na jeden z newsow na www.wp.pl dzisiejszego ranka...
ps2. glover --> nie wiem ile masz latek, ze tak sadzisz - ale wiez mi -- facetow ta sprawa dotyczy rownie mocno jak kobiety, od kiedy przynajmniej (lub do kiedy) sa potrzebni, aby powstalo dziecko, a pozniej wraz z matka zajmuja sie jego wychowaniem...
Zgłoś post do moderatora | IP: Zalogowane
|