Pani kazala przygotowac dzieciom pulapki na myszy. Wiec dzieci poprzynosily bardzo rozne ale wszystkie byly napedzane serem zoltym jako srodkiem wabiacym, nie zawsze jednak skuteczne. Tylko Jasiu przyniosl prosty kawal deski z wbita zyletka.
Pani sie pyta:
- Jasiu, jak dziala twoja pulapka.
Jasiu na to:
- Myszka podchodzi patrzy smutny wzrokiem dookola i nic nie widzi. Podchodzi blizej rozglada sie i nic. Wreszczie podchodzi do zyletki i krecac glowa mysli sobie " nie ma serka..."
ale to nie koniec.
Pani mowi :
- Jasiu, zle! Jak to ma dzialac! Nieee, na jutro masz zrobic nowa.
Nastepnego dnia Jas przyniosl deseczke z wbitym gwozdziem.
- Jasiu! Jak to sobie wyobrazasz, ze bedzie dzialalo?
- No, myszka podejdzie i powie kiwajac glowka : 'no i znowu nie ma serka'
- Zle Jasiu. Jak na jutro mi nie przyniesiesz dzialajacej pulapki na myszy, to dostaniesz jedynke!
Nestepnego dnia Jas przyniosl sama deseczke. Pani zalamana, osuwa sie na krzeslo i mowi zduszonym glosem
- no i jak to ma dzialac????
a Jasiu:
- no podchodzi myszka , patrzy, i bije glowa o deske :'znowu nie ma serka, znowu!!!!!!'
- Tata, kto to jest ta duza pani z marmuru? Tam na pomniku?
- To jest, synku, Dziewica Orleanska.
- A dlaczego Orleanska?
- Bo z Orleanu...
- A dlaczego Dziewica?
- Bo z marmuru...
Po dlugim niewidzeniu sie, ciotka spotyka Marysie.
- Co slychac, Marysiu?
- Mamusia urodzila siostrzyczke.
- Ale przeciez wasz tatus jest juz od trzech lat za granica!
- Tak, ale czesto pisze...
- Bolku, jak nazywal sie Chrobry?
- Nie wiem.
- No, przeciez tak jak ty!
- Nowak?!
- Kaziu, czy sa jakies zwierzeta, ktore nie slysza?
- Owszem, panie profesorze, sa i gluche...
- Moja siostra jest chora na szkarlatyne... - oznajmia Kazio w szkole.
- To wracaj do domu, bo mi zarazisz cala klase - poleca wychowawczyni.
Po dwoch tygodniach Kazio pojawia sie na lekcjach.
- I co, siostra wyzdrowiala?- pyta sie nauczycielka.
- Nie wiem, bo jeszcze nie pisala...
- A gdzie ona jest?
- W Danii...
- Czy lubisz recytowac wierszyki? - pyta jeden z gosci malej coreczki panstwa domu.
- Nie, ale mama zawsze mnie do tego zmusza, kiedy chce, zeby goscie wreszcie poszli do domu...
Rozmawia dwoch kolegow ze szkolnej lawy:
- Wiesz, wstyd mi za mojego ojca. To prawdziwy tchorz. Ile razy mama wyjezdza, on sie boi i idzie spac do sasiadki...
Nauczycielka sie pyta dzieci, jakie zwierzeta maja w domu. Uczniowie kolejno odpowiadaja:
- Ja mam psa...
- Ja kota...
- U nas sa rybki w akwarium...
Wreszcie zglasza sie Kazio:
- A my mamy kurczaka w zamrazarce...
Na przystanku autobusowym maly chlopiec traca w noge starszego pana.
- Czy pan lubi lizaki?
- Nie.
- To prosze go na chwile potrzymac, bo musze zawiazac sznurowadlo.
Mala Zosia przedstawia sie gosciom:
- Jestem panna Zosia.
Po przyjeciu mama zwraca jej uwage, ze szescioletnia dziewczynka przedstawiajac sie mowi tylko: "Jestem Zosia". Zosia zapamietala to sobie i nastepnym razem przedstawia sie:
- Jestem Zosia, ale juz nie panna...
Mama pyta sie Jasia:
- Jasiu, jaki przedmiot w szkole najbardziej lubisz?
- Dzwonek, mamo.
Jasio i Malgosia na spacerze:
- Och, kochany, nie potrafie wyslowic tego uczucia, ktore porusza moje wnetrze...
- Ze mna to samo. Nie powinnismy byli popijac tych sliwek browarem...
W szkole pani pyta sie dzieci:
- Jasiu, co wiesz o Powstaniu Styczniowym?
- Jedni mowia ze bylo, inni ze dopiero bedzie...
- A ty Malgosiu?
- Ja tam nie wiem, ale tata sie szykuje.
- Kaziu, dlaczego nie byles wczoraj w szkole ?
- Bo wczoraj umarl moj dziadek...
- Nie klam, wczoraj widzialam twojego dziadka w oknie...
- Tatus wystawil go przy oknie, bo listonosz szedl z renta...
Lekcja polskiego. Pani pyta sie dzieci kto byl najwiekszym polskim wieszczem. Nikt nie wie. Pani podpowiada:
- Ad...
Jasiu:
- Adam!!!
- Dobrze, a jak mial na nazwisko?
Cisza. Pani znowu podpowiada :
- Mi...
- Michnik!!!
Masz tu 5 zl i idz do kina - mowi ojciec do syna w niedzielne popoludnie.
- Nie chce!
- Dlaczego? Przeciez lubisz kino!
- Tak, ale jeszcze bardziej lubie byc jedynakiem...
Zagadnela Malgosia Jasia:
- Jasiu wyruch* mnie!
- No nieeeee....
- Jasiu, wyr* mnie pliiiiis!
- Nnnnoo.. Nie!
- Jasiu, *****, wyruch* mnie!!
- Noooo, ok.
Jas spuscil nachy w dol, stanal na srodku pokoju i mowi do Malgosi:
- A tera skocz na mnie!
Malgosia wziela solidny rozbieg, a Jas w ostatniej chwili odskoczyl w bok i Malgosia przyp* w sciane. Jas na to:
- Hyhy, ale cie wyruchalem!
Na lekcji dzieci mowily jakie znaja waluty. Jasiu powiedzial, ze zna 'razy'.
- Nie ma takiej waluty Jasiu - upiera sie pani.
- Jest, bo jak siostra wrocila z wycieczki do Turcji, to ojciec ja zapytal ile dala za ten sweterek, a ona powiedziala, ze dwa razy.
- Mamo, chlopcy zaczynaja mnie podrywac!
- W jaki sposob, coreczko?
- Rzucaja we mnie kamieniami....
Pani na poczcie zobaczyla jak Jasiu wrzucal list bez znaczka do Sw. Mikolaja. Jako ze list bez znaczka nie mial szansy dojsc nigdzie, wiec z kolezankami stwierdzily, ze przeczytaja. Jak postanowily tak zrobily, no i czytaja:
"Drogi Swiety Mikolaju, Pisze do Ciebie ten list, ale pewnie i tak nie dojdzie, bo nie stac mnie nawet na znaczek. Pochodze z bardzo biednej rodziny i nie stac nas nawet na jedzenie. Ale zawsze marzylem Sw. Mikolaju, zeby dostac pod choinke narty, lyzwy i kombinezon narciarski, i pisze ten list bo moze tym razem stanie sie cud i spelnia sie moje marzenia..."
Panie z poczty przeczytaly, wzruszyly sie losem Jasia, i postanowily zrobic mu niespodzianke, i kupic mu prezenty pod choinke. Jak postanowily, tak zrobily. Uzbieraly troche pieniedzy i kupily Jasiowi narty i lyzwy, ale braklo im pieniedzy na kombinezon narciarski. Trudno, wyslaly Jasiowi taki przezent jaki mialy.
Za jakis czas ta sama pani z poczty patrzy a Jasiu znowu idzie z listem bez znaczka, do Sw. Mikolaja, wiec znowu wziela list i z kolezankami czyta:
"Drogi Swiety Mikolaju, Dziekuje Ci bardzo za wspaniale prezenty. Dziekuje za narty, lyzwy i ten kombinezon ktorego nie dostalem, ale ktory na pewno wyslales. Nie przejmuj sie Sw. Mikolaju, to nie twoja wina. Ja wiem, po prostu te k...y z poczty go wziely..."
Nauczyciel kazal Jasiowi napisac 100 razy: "Nie bede mowil TY do nauczyciela."Na drugi dzien Jasio przyniosl zeszyt, w ktorym to zdanie bylo napisane 200 razy.
- Dlaczego napisales 200 razy? Kazalem tylko 100...
- Zeby ci zrobic przyjemnosc, bo cie lubie stary!
- Tatusiu widzialem jak nasz sasiad gonil ruszajacy z przystanku autobus...
- I co ?
- Poszczulem go naszym Burkiem i zdazyl...
Pani zadala dzieciom temat wypracowania - 'Jak wyobrazam sobie prace dyrektora?'.
Wszystkie dzieci pisza tylko Jas siedzi bezczynnie zalozywszy rece.
- Czemu Jasiu nie piszesz ? - pyta sie nauczycielka.
- Czekam na sekretarke.
Jas i Malgosia ida na spacer w kierunku lasu. Jas jest milczacy i nachmurzony, a Malgosia caly czas szczebiocze jak wrobelek. Weszli miedzy drzewa.
- Malgoska, dupy dasz? - pyta rzeczowo Jas.
- Ot figlarz, prosil, prosil i wyprosil...
Na lekcji plastyki pani zadala dzieciom abstrakcyjny temat : panike. Dzieci sie mozola rysujac sceny pozarow, terroru itp. Tylko Jasiu siedzi beztroski.
Narysowal duza, czerwona kropke.
- Co to ma byc ?
- Panika.
- Dlaczego ?
- Moja siostra kazdego miesiaca stawiala w kalendarzu taka kropke. W tym miesiacu nie postawila. Zeby pani widziala, jaka w domu byla panika...
Przybiega dzieciak na stacje benzynowa z kanistrem:
- Dziesiec litrow benzyny, szybko !
- Co jest ? Pali sie ?
- Tak, moja szkola. Ale troche jakby przygasa.
- Powtorzmy tabliczke mnozenia - mowi ojciec do syna - na pewno wiesz, ze dwa razy dwa jest cztery, a ile to bedzie szesc razy siedem?
- Tato, dlaczego ty zawsze rezerwujesz dla siebie latwiejsze przyklady?!
- Mamo, choinka sie pali! - wola Jasio z pokoju do matki zajetej w kuchni.
- Choinka sie swieci, a nie pali - poprawia matka.
Za chwile chlopiec krzyczy:
- Mamo, mamo, firanki sie swieca!
- O, mama bardzo sie ucieszy - oznajmia synek wracajacemu ojcu. - Wlasnie przed pol godzina zatelefonowala do ciebie do pracy...
- A teraz co robi?
- Jeszcze z toba rozmawia...
Ojciec z corka zwiedzaja muzeum. Przed posagiem Wenus z Milo ojciec zauwaza:
- No i widzisz, coreczko, do czego doprowadza obgryzanie paznokci?
Do pewnej rodziny przyjechali goscie. Wszyscy siedza przy stole, a tu wchodzi synek gospodarzy i na caly glos mowi:
- Mamo, a mi sie chce sikac!
- To idz sie wysikaj, ale na drugi raz mow, ze ci sie chce gwizdac.
Przychodzi pozniej:
- Mamo, mi sie chce gwizdac!
- To idz sobie pogwizdac.
W nocy synek spi z dziadkiem, ktory o niczym nie wie. Dziecko budzi sie w srodku nocy i mowi:
- Dziadku, mi sie chce gwizdac!
- Nie wolno teraz gwizdac, bo jest noc.
- Ale mi sie naprawde chce gwizdac!
- Nie wolno, bo wszystkich pobudzisz.
- Ale ja juz nie moge!
- To zagwizdaj mi tak po cichutku i do ucha.
Pani zadala dzieciom ulozenie zdan z uzyciem slowa 'Prawdopodobnie'.
Dzieci napisaly historyjki typu: 'idzie zima, prawdopodobnie spadnie snieg'. Jasio oczywiscie wymyslil cos innego:
- 'Moja starsza siostra bierze lekcje fortepianu. Ostatnio, jak przyszedl do niej nauczyciel, ona zdjela majtki, on rozpial spodnie. Prawdopodobnie nasraja do fortepianu.'
Jasio w szkole strasznie klnal, czym gorszyl wszystkich w klasie.
Pewnego razu pani powiedziala, ze jezeli dziewczynki uslysza jak Jasio mowi cos 'brzydkiego' to maja wyjsc. Jasio wchodzi do klasy i mowi :
- Dziweczyny, tam na gorce burdel buduja!
Wszystkie dziewczyny uciekaja z klasy.
- Hej, kur*y gdzie lecicie? Tam dopiero fundamenty stoja! - krzyczy Jasio.
Stoi maly Jasio na przystanku i czeka na tramwaj. Obok stoi elegancka paniusia. Nagle zawial wiatr i poderwal jej spodnice do gory.
Zlapala, szybko opuscila na dol i mowi do Jasia:
- Mam refleks, chlopczyku, prawda?
- Nie wiem jak pani, ale my na to mowimy cipa.
__________________
M.G M.G M.G M.G M.G M.G M.G M.G M.G M.G M.G M.G M.G M.GM.G M.G M.G M.G M.G M.G M.G M.G M.G M.G M.G M.G M.G M.GM.G M.G M.G M.G M.G M.G M.G M.G M.G M.G M.G M.G M.G M.GM.G M.G M.G M.G M.G M.G M.G M.G M.G M.G M.G M.G M.G M.G
Zgłoś post do moderatora | IP: Zalogowane
|