quote: Napisane oryginalnie przez qLA
Ja dzis, po dluzej przerwie w Tribes 2 znow sobie troszke pogralem.
Zaskoczylo mnie to, ze calkiem niezle mi szlo
Dwie "milutkie" akcje dzis ujzalem lub uswiadczylem:
1)ide sobie zobaczyc nasze generatorki, patrze a koles z naszego teamu plasma w nie wali, a potem zaczyna naprawiac...n/c
2)stoje sobie by Vechickle Station, koles przywala do mnie ze "sniperki", podchodze do niego on do mnie "Sorry" no wiec odchodze, a ten mi sru w plecy;/ piekne zagranie...
ow iele ciekawiej bylo we wczorajszym meczu na tej duzej zimowej mapce (tez tam grales)
probowalem z DSinnerem troche na HO sie pobawic (zawsze na tej mapie fruwalem ze snajpa i shocklanca wiec chialem malej odmiany ) i ni cholere sie nie dalo
przezbrojeni czekamy przy VS i sie wydzieramy VNR VNR VNR, a tu nic... w koncu pojawilo sie kilka scoutow i.. jeden za drugim zaczeli wybierac shriki :o
no dobra, moze w dupie maja to, ze bez wylaczenia gensow to nawet pierdnac nie zdaza, a co dopiero mowic o zabieraniu flagi
no dobra, czekamy dalej (w miedzyczasie chyba z 5 bobmbowcow nas rozpackalo)
pojawia sie pierwszy pilot transportera, zbiera 4 HO na poklad i czeka na tailgunnera... i czeka i czeka i jebut kolejny bombowiec...
ale nic to, nastepny transporter, nastepny pilot, pelna obsada HO i w koncu lecimy oczywiscie przeciwnik od dobrych kilku minut kontrolowal wieze na srodku mapy z dzialkami AA, a nasz genialny pilot wybral oczywiscie najkrotsza trase nad tymi wlasnie wiezyczkami co skonczylo sie twardym ladowaniem wszystkich lecacych HO i smiercia przyglupiego scouta pilota :o
po jakims czasie sie wkurzylem czekaniem az ktos laskawie "zrobi" nam transportem, wlazlm na VS, sam kupowalem transport, z dsinnerem wskakiwalismy i chamsko czekalimy na pilota drac sie VNP jakies biedactwo tam sie zestresowalo chyba, bo ze spina zaczelo walic do nas (z naszej druzyny byl koles oczywiscie) to tez mu odpowiedzialem spinem, nie pomoglo, ale na sczescie gowniarza ktos z naszych potraktowal lanca po plerach
jeszcze 2 razy mielismy takie loty nad dzialkami, z podobnym wynikiem zreszta, jeszcze kilka razy bomby nas rozwalaly, az w koncu, chyba na 5 minet przed koncem mapy znalazl sie pilot, ktory polecial bokiem, niestety zestrzelil nas shrike (ale przynajmniej nasz pilot juz wykazywal jakies przejawy pomyslunku)
kolejny pilot juz dowiozl nas na miejsce docelowe i raz generatorek rozwalilem... szkoda, ze tylko raz,b o okazji bylo naprawde wiele, ale przez debili wolacych latac sobie shrikami "bo tak jest fajnie", cierpi niestety cala druzyna
Zgłoś post do moderatora | IP: Zalogowane
|