Trinity:
Julio kochana... Zapominasz o szeregu sprawach, z ktorych najistotniejsza jest liczba osob, ktore graja w POLAND. Obsada ostatniego meczu zostala przygotowana w ten sposob, ze grali wszyscy, ktorzy mieli - gdybym chcial dodac choc jedna osobe, nie moglbym, bo takowej nie mialem. Sadek, o ile sie orientuje, gdzies skrobnal, ze jednak w srode moze grac. W efekcie sklady sa diametralnie rozne, a na dodatek osoby o malym doswiadczeniu stanowia istotny element calosci. Nie jest to wiec kwestia jednej osoby, tylko szeregu czynnikow, ktorych rezultatem jest sklad w znacznej mierze zlozony z osob niedoswiadczonych.
>Swoja droga sam ustaliles zasade ze
>pol godziny przed meczem wszyscy
>maja byc n IRCu. Ty pojawiles sie 5
>min po terminie rozpoczecia meczu.
Blad. Bylem obecny na IRC oraz w T2 na pol godziny przed meczem, to, ze wchodze o pelnej godzinie, to moja sprawa. Co chwila sprawdzalem stan serwera i widzialem, ze nie ma GA. Bylbym wiec zobowiazany, gdybys nie wypominala mi rzeczy, ktorych nie robie. Natomiast nie uznalem za stosowne wisiec na IRC i kolejny raz pisac o tym, co napisalem na forum.
>Ale wystarczylo zebys spojrzal ze nie
>ma pio i 4ddh, za to jest steel i nowy
>oraz przekazac im ich fuchy.
To nie jest takie trywialne, wbrew pozorom. Jak latwo zauwazyc, o godzinie rozpoczecia meczu jestem w T2. Gdy jestem w T2, przygotowany do meczu, nie wlaze do Windowsa, nie odpalam przegladarki, nie porownuje stanu osobowego na kanale IRC ze stanem powolanym na mecz. De facto mnie to nie interesuje. W godzinie meczu interesuje mnie granie, a nie 2-minutowe gapienie sie w monitor, az karta graficzna odtworzy bufory tekstur, ani 10-minutowe przepisywanie skladow z forum, ani tez paniczne dopasowywanie osob zjawiajacych sie na mecz do tego, co zostalo napisane na forum.
>Chlopaki mieliby pol godziny zeby
>poczytac taktyki. Wtedy wszyscy
>wiedzieliby co robia.
Nic by nie mieli. Zarowno pio jak i 4ddh napisali, ze postaraja sie byc, choc zaznaczyli, ze moga byc z tym klopoty. Obaj sie nie zjawili, TRUDNO.
> ojawiaja sie pierwsze trudnosci i juz
>sie obrazasz i rezygnyjesz.
a) Nie obrazam sie.
b) Nie rezygnuje.
Jedyne, co robie, to dostrzegam bezsensownosc pracy wkladanej przeze mnie przy takim a nie innym sposobie dzialania. W tej chwili nie widze sensu pisania taktyk, bo beda je efektywnie realizowala jedynie polowa druzyny.
>Tu nie chodzi tylko o to ze MY nie
>sznujemy twojej pracy ale takze o to
>ze TY nie szanujesz zaangazowania
>tych ktorzy sie stawiaja zawsze.
Dosc przewrotne. Klopot w tym, ze nie wystarczy byc, a nawet gdy sie jest, trzeba miec swiadomosc, ze sie jest tylko czescia wiekszej maszyny. O tym, jak ta maszyna funkcjonuje, decyduja wszystkie jej elementy.
Z mojego punktu widzenia sprawa wyglada tak: jest mecz. Jest mapa, ktora jest rzadko grana (WarSpring, Boss). I co? I okazuje sie, ze doswiadczeni, dlugo grajacy gracze nie potrafia odpalic wczesniej mapy i przeanalizowac, gdzie nalezy postawic durne MPB, od ktorego akurat na WarSpring zalezy caly przebieg rozgrywki. Albo na Boss HO kompletnie nie ma pojecia, co z soba zrobic. Po cholere pisac taktyki, skoro wiekszosci z Was brakuje PODSTAW??????????? Probowalem cos zrobic z naszymi capperami. Z White'em udalo sie raz cos tam pocwiczyc. Ale White mial wspoldzialac w parze z Berserkerem. Tak z czystej ciekawosci - ile razy obaj cwiczyliscie zsynchronizowane ataki capperow na pubsach? Nie sadze, zeby zbyt wiele, bo to po prostu widac. Z kolei za ktoryms razem probowalem grac na pubsie we wspolpracy z Berserkerem, aby pokazac mu, jak przeplata sie rola cappera i LO i jak jeden z capperow wypracowuje sytuacje dla drugiego. Po 10 minutach durnego walenia w klawisze i czekania pod baza przeciwnika dalem sobie spokoj.
>Ciekawe ze zrezygnowales po meczu
>ktory byl dla nas kompletna porazka.
>Wczesniej gdy nawiazywalismy walke
>byles dobrej mysli. Jak dla mnie nie
>gralismy inaczej niz poprzednimi
>razami tylko przeciwnik byl dla nas
>zdecydowanie za ciezki.
Nie. Owszem, Pio zalatwil bardzo dobrego przeciwnika (tyle, ze nie wszyscy, ktorzy grali przeciw nam, byli rzeczywiscie z GA). W normalnych warunkach nastepuje mobilizacja druzyny, ludzie sie zgrywaja, trenuja, cwicza. Po czym gdy przychodzi co do czego okazuje sie, ze do meczu z najsilniejszym przeciwnikiem wystawiamy najslabszy z dotychczasowych sklad. Ql.
>Czuje ze POLAND to moze byc cos co
>wrszcie wypali- przy odrobinie pracy i
>wytrwalosci.
Jedyne, co wypali, to sYs. POLAND z racji otwartosci zawsze bedzie musialo udostepniac miejsca graczom nowym, bedzie rowniez zawsze musialo wystawiac zmienne sklady. W takich warunkach trudno o rzeczywiscie dobre zgranie. POLAND to szansa dla pozostalych graczy, ktorzy nie graja w zadnym klanie, na to, aby zobaczyli, jak wyglada prawdziwa gra w T2. Nic wiecej.
>Twoja rezygnacja to na dluzsza mete
>koniec szansy POLAND na wygrywanie.
Geeez, uprzejmie wyjasniam, ze zrezygnowalem Z PISANIA TAKTYK. Troche naciagasz sprawe.
>Czlowiek sie stara byc w porzzadku,
>zaczyna sie cieszyc ze wspolnej gry..a
>tu ZNOWU wszystko bierze w leb
Owszem. Bo to taka gra, w ktorej wszystko zalezy od WSZYSTKICH, a nie od WIEKSZOSCI. Kazdy, ktory gra w meczu, powinien sie w niego zaangazowac. Jesli nie zna mapy - cwiczyc trasy, przemyslec taktyke w kontekscie wlasnych zadan. Zrozum, Trinity, ze jesli w 14-osobowej druzynie 2 osoby podejda na luzie do tematu, to nie bedzie gry. Nie bedzie teamu. Bedzie 5 minut w miare rownorzednej walki, a potem "team" peka, bo peka najslabsze ogniwo.
T2 to nie jest zabawa, ciagle to podkreslam. Gdy na zabawe umawia sie 14 osob, angazuja one swoj czas. Ten czas nalezy szanowac - i od tego momentu gra w meczu przestaje byc zabawa, a staje sie obowiazkiem, do ktorego trzeba sie przygotowac.
Popatrz sobie, jak wyglada sprawa jesli chodzi o dzialanie POLAND. Ile osob zalatwia mecze? Zawsze zalatwi to "ktos". Pisalem o tym, ze mam dema demonstracyjne z trasami skiingu i moglbym je udostepnic, ale nie mam gdzie wepchnac. Zero odzewu. Rany boskie, do cholery jasnej: dawac i prosic to nieco za duzo.
Dlatego zaczniemy od podstaw. W niedziele bedzie po prostu dwugodzinny wyklad yavora na temat tego, jak sie gra w T2. Nie "jak sie celuje" tylko "co zrobic, zeby sprawnie realizowac powierzone zadania". Ciekaw jestem, ile osob sie zjawi. I ciekaw jestem, ilu capperow bedzie cwiczylo trasy juggerami... I ilu juggerow pocwiczy chase....
Zas kolejny mecz planuje dopiero w srode. Chocby z tej przyczyny, ze nie chce mi sie go wczesniej zalatwiac, a jesli nie zalatwie go ja, to nie zalatwi go nikt (chyba ze imiennie kogos poprosze; klopot w tym, ze team powinien opierac sie na zrozumieniu potrzeb partnerow, a nie na lopatologicznym wydawaniu rozkazow).
A, jeszcze cos. Osoby majace mikrofon proszone sa o jego uruchomienie, w srode sprobujemy wykorzystac TeamSpeaka.
Zgłoś post do moderatora | IP: Zalogowane
|