Dopóty dysk dane nosi, póki mu bootsector nie padnie,
Jeden Celeron kompa nie czyni,
Nie wywołuj przerwań z BIOSu,
Mądry Polak po errorze,
Jak trwoga to do serwisu,
Nie wszystko dioda, co się świeci,
Gdzie dysków sześć, tam dużo formatowania,
Komu w drogę, temu laptop,
Na twardzielu dioda gore,
Co dwie kopie to nie jedna,
Nie taki deamon straszny jak go killują,
Tam gdzie deamon mówi shutdown,
Z próżnego i recover nie odzyska,
Tapetka z RAMu, Windows hej!,
Nie resetuj drugiemu, co tobie nie miło,
Co wolno Adminowi, to nie Użytkownikowi,
UPeeSy strzelają, Admin baty znosi,
Nie chwal systemu przed pierwszym padem,
Ciągnie się jak backup nad ranem,
Gdyby Pani nie skakała, to by kabli nie wyrwała.
==
Amerykanie postanowili wysłać ekspedycje w kosmos. Żeby zrobić cos nowego, miała ona trwać 10 lat. Urządzili ogólnonarodowy casting. Po długich poszukiwaniach i testach zakwalifikowali Johnego. Mówią mu
- Johny, 10 lat to szmat czasu, co chcesz zabrać żebyś się nie nudził?
A Johny, jak to Amerykanin, lubił tego, no wiecie pociupciać. Wiec zapakowali mu pół rakiety takich super amerykańskich "girls" i posłali go w kosmos.
Ruski wywiad się dowiedział. Rosjanie gorsi być nie mogą. Wybrali "na ochotnika" Wanie:
- Wania słuchaj, lecisz w kosmos na 10 lat, to szmat czasu, weź cos ze sobą żebyś się nie nudził.
Jak na typowego Rosjanina Wania lubił wypić, wiec zapakowali mu pół rakiety przedniego ruskiego samogonu i posłali go w kosmos.
Polacy tez się jakoś o tym dowiedzieli. Wiadomo - my naród zadziorny - gorsi być nie możemy. Zrobiliśmy zrzute narodowa na rakietę (bo dziura w budżecie). W przeciągu 8 miesięcy zbudowaliśmy taka super rakietę cala z żelaza
- Heniek słuchaj, lecisz w kosmos na 10 lat - to szmat czasu, weź cos ze sobą żebyś się nie nudził.
Nasz kosmonauta nie był taki wymagający jak jego poprzednicy i lubił sobie po prostu zapalić. Zapakowali mu pól rakiety przednich polskich czerwonych Marsów i wystrzelili go w kosmos.
Mija rok pierwszy,
- drugi
- trzeci
- czwarty
- piąty
- szósty
- siódmy
- ósmy
- dziewiąty
i wreszcie dziesiąty. Ląduje powracająca rakieta amerykańska. Show z transmisją na cały świat. Masa dziennikarzy, turyści, orkiestry, transmisja na cały świat. Otwiera się luk w lądowniku. Wypada Johny z obłędem w oczach i krzyczy:
- I can't, I can't, nie mogę patrzeć, myśleć, a robić to już w ogóle, impotentem psychicznym zostałem!
Ubrali go w kaftan i zawieźli na leczenie do zakładu zamkniętego.
Nieco później ląduje rakieta rosyjska Show trochę skromniejszy (wiadomo dlaczego), Otwiera się właz lądownika, wypada z niego Wania cały zarzygany:
- Niemagu, niemagu, ani pracienta, ani pracienta!
No i zabrali go na odwyk.
Po 8 misiach ląduje rakieta polska. Show skromny bo dziura w budżecie nie zalatana, ale TV i tak są z całego świata Po przykrych doświadczeniach poprzednich pilotów wszyscy z niecierpliwością czekają co się zdarzy. W drzwiach staje Heniu, wszystkie kamery zbliżenie na niego i... wygląda całkiem normalnie, tylko taki jakiś bardzo czerwony na twarzy. Słychać już jego pierwsze słowa:
- kurwa, A GDZIE ZAPALKI?!?????
__________________
gg: 1854672 | blog | http://kosz.fpp.pl | Kawa
Zgłoś post do moderatora | IP: Zalogowane
|