FPP BOARD (http://board.fpp.pl//index.php)
- (http://board.fpp.pl//forumdisplay.php?forumid=8)
-- (http://board.fpp.pl//showthread.php?threadid=789)


Posted by [FPP]RAPTOR on 05-08-2001 11:03:

First Person Perspective Mistrz

Ten temat stworzylem dzieki CE3RDE, ktory podsunal mi pewne przemyslenia wziete z innego tematu

No wlasnie jak to jest z mistrzami? Czy tylko i wylacznie najlepsze wyniki sa ich indywidualna zasluga? Czy to raczej bedzie zasluga ich trenerow, ze maja tak dobre wyniki? Na pewno jedno i drugie, ale ktore bardziej? Trener jest to taki pewnego rodzaju autorytet. Sluchamy sie go, uwazamy za kogos lepszego, ufamy i wierzymy ze to wlasnie on sprawi ze bedziemy najlepsi. Czy jest tak naprawde? Wierze, ze samodoskonalenie sie jest rzecza bardzo wazna, a wrecz najwazniejsza poniewaz mamy satysfakcje ze swoich wynikow, poznajamy siebie i swoje mozliwosci. Jednak wiem, ze brak motywacji to najgorsza rzecz, ktora potrafi zniszczyc w mgnieniu oka to na co ciezko zapracowalismy. Chodzi o to, ze jezeli nagle tracimy pewien rytm (cos sie wydarzy jak na przyklad kontuzja albo uzmyslowilismy sobie, ze jednak robimy cos co w rzeczywistosci jest malowazne, badz nieefektywne albo niekorzystne) to szybko sie zniechecamy. Taka motywacja jest trener (nie wspominam o gwiazdach, orbazkach na scianach i innych motywujacych rzeczy, bo jednak trener to to co nas powinno najbardziej mobilizowac). Trener, ktory jest osoba "ponad nami". Sponsor, ktory daje nam pewnego rodzaju srodki i stawia poziom do ktorego dazymy, i wlasnie dzieki temu stajemy sie mistrzami. To musi byc osoba, ktora w kazdej sytuacji bedzie sie starac polepszac nasze wyniki i bez wzgledu na wynik dzialan bedzie przy nas. Musimy zakladac, ze taki trener jest najlepszy i ze to on ma nas mobilizowac i pobudzac do wszelkich dzialan zmuszajacych nas do polepszenia wynikow (dotyczy to dobrych trenerow). Jednak nie moga to byc metody ani zbyt lagodne ani zbyt drastyczne, bo jezeli taki trener powie ze jestes beznadziejny i masz sie poprawic bo jak nie to nie dostaniesz kolacji to mozna sie szybko znechecic

Jednak wracajac do samodoskonalenia sie. Czesto sie mowi, ze tylko i wylacznie twoje dzialania doprowadza cie do zwycieztwa (bycie najlepszym). Jednak wiem ze bez motywacji czegos takiego nie bedzie. Przyklad (troche glupi, ale moze zczaicie o co biega): granie w q3arena bylo rzecza bardzo modna, a motywacja, ktora pobudzala wszystkich do grania, grania i jeszcze raz grania to byly wszelkiego rodzaju turnieje oraz coraz wieksza popularnosc gry. Lepsi gracze (mowie o turniejach 1/1 i edycjach CGL) mieli parterow (a jednoczesnie trenerow, ktorzy siebie na wzajem mobilizowali) do gry jak na przyklad B&Krogoth, verbal&fetter czy piecia&pingus i dzieki temu moim zdaniem zaszli tak daleko, a ich forma utrzymywala sie przez dlugi czas. Teraz turnieje prawie ze zanikly, a wszystkie godziny przeznaczone na gre w q3 zostaly po czesci zmarnowane. Wiadoma sprawa jest, ze doswiadczenie przyda sie byc moze pozniej gdy jakas inna gra (podobna) stanie sie hitem. Brak motywacji to najgorsza rzecz (a co za tym idzie pieniedzy ktorych brak).

Taki jest moj punkt widzenia tego wszystkiego.

Podsumowanko: zastanow sie najpierw czy to co robisz/kochasz robic kiedys sie nie skonczy i czy nie bedziesz tego zalowal (zazwyczaj sie nie zaluje ) i czy tak naprawde wybrales dobra droge, ktora mogla byc zupelnie inna.

__________________
Nic nie jest szkodliwe liczy si� dawka...
Przejmuj�cy si� cz�owiek rzeczami jest s�aby
Sztuk� jest odr�znienie prawdy od k�amstwa
Problemy trzeba rozwi�zywa�, a nie stwarza�!


Posted by CE3RDE on 05-08-2001 12:02:

Wiadomo ze roznie to moze bywac jezeli chodzi o trenerow moga oni byc albo nieutrzciwi i probowac dotrzec na szczyt zachecajac swoich podopiecznych do brania "dopalaczy" lub moga byc tacy ktorzy do wszystkiego staraja sie dojsc ciezka praca i wierza w zawodnikow vide p. Apoloniusz Tajner gdzies czytalem ze przez pewien czas ze z wlasnej kieszeni sponsorowal sprzet Malyszowi gdy juz nikt nie wierzyl ze sie wybije jak historia sie potoczyla wie chyba kazdy...Co do kwaka wiadomo ze najlepiej jest grac z lepszym od siebie bo wtedy mozna sie od niego czegos nauczyc jednak czy wystarczy tylko cwiczyc przez iles/nascie godzin dziennie i juz mozna wygrywac wszystkie turnieje? Raczej nie. oprocz rozegrania licza sie takie atrybuty jak strategia refleks celnosc a nawet szczescie jakis pro z polski kiedys napisal ze mozna grac do pewnej bariery ktorej poprostu nie da sie przeskoczyc chociaz bysmy niewiadomo ile trenowali cos w tym jest chyba...

__________________
"Jak tu �y� w mie�cie, kt�re jest z tego znane, �e wszystko, co si� dzieje z g�ry jest ukartowane Tam, gdzie dominuj� poszlaki, a nie fakty i �eby co� osi�gn�� ***** musisz mie� kontakty. Prawdziwe �ycie bez imaginacji, koniec bredni, chleb powszedni, bogaci biedni -tak by�o, b�dzie, musi by�- umiesz z tym �y�?" WWO


Posted by [FPP]Shooler on 05-08-2001 13:37:

To chyba Roos napisal ale wracajac do tematu - zawsze jak wciagnie mnie jakas dyscyplina sportowa or jakas gra to staram sie osiagnac w niej jak najwiecej. Wiadomo, ze od razu nie bede najleprzy dlatego zawsze szukalem kogos, kto byl w stanie mnie czegos nauczyc i kogos, kto byl tylko w niewielkim stopniu leprzym ode mnie. Takie rozwiazanie jest moim zdaniem najleprze. Staram sie dorownac tej osobie, a pozniej ja "przescignac" w umiejestnosciach. Jak juz mi sie to uda znajduje nowego "przeciwnika/konkurenta" i staram sie jemu dorownac. Nigdy nie staralem sie byc odrazu najleprzym ( dorownac mistrzowi ) - bardzo szybko mozna sie zrazic do wszystkiego bo ciagle widzi sie wlasne bledy i to ze jest sie gorszym, a jesli sie ma talent i powoli staje sie leprzym od coraz to "wyzej klasyfikowanych przeciwnikow" ma sie wrazenie ciaglego odnoszenia sukcesu - to cholernie mobilizuje i powoduje ze czlowiek zaczyna nabierac coraz wiekrzych checi.

__________________


Posted by alienzero on 05-08-2001 15:42:

quote:
Napisane oryginalnie przez CE3RDE
jakis pro z polski kiedys napisal ze mozna grac do pewnej bariery ktorej poprostu nie da sie przeskoczyc chociaz bysmy niewiadomo ile trenowali cos w tym jest chyba...


i wlasnie po to sa trenerz aby znalezc ten talent, jeden jedyny, czlowieka ktory sie z tym urodzil, czlowieka ktory jest w stanie zlamac kolejna bariere... a trener jest po to aby go nakierowac, pokazac w czym ten talent jest dobry, i jak go rozwijac... bo znac droge to jedno a podazac nia to zupelnie co innego... cudowny trenen nie zapewni sukcesu slabemu zawodnikowi, na pewno nie takiego sukcesu jaki moglby osiagnac razem z talentem... ale odwrotnie - cudowny zawodnik nie osiagnie tyle samo ze slabym trenerem co z dobrym... bo zawodnik zwycieza a trener go motywuje i rozwija... sprawia ze zawodnik podaza ta droga wlasciwa, a nie tylko o niej wie, a idzie gdzie indziej... no bo... 5% to talent, 10% to szczescie a 90% to ciezka praca... 5 to zawodnik, 10 to los, a 90 to praca trenera z motywacja.. no i praza zawodnika, ale nie wrodzona rzecz...

sumijac: 1/3 to trener + 2/3 zawodnika = sukces

__________________
plemnik.com[/size]

Edytowane przez [Kosz]Krowa dnia 07-07-1977 o godz. 07:07


Wszystkie czasy są EU (PL). Aktualna godzina 08:55.