FPP BOARD (http://board.fpp.pl//index.php)
- (http://board.fpp.pl//forumdisplay.php?forumid=8)
-- (http://board.fpp.pl//showthread.php?threadid=8305)
Poezja
Witam Otoz ostanio (glownie za sprawa lecji J.Polskiego) zaczalem czytac troche poezji
wiem ze niektorym to przez gardlo nie przechodzi, ale specjalnie dla was wybralem kilka kawalkow ktore raczej wszystkim sie spodobaja
Julian Tuwim: Ranyjulek
"Powinienem z wiatrami po ulicach sie wloczyc
W tloku miast, podchmielony, najradosniej sie chwiac
Od andrusow, dryndziarzy powinienem sie uczyc
Gwizdac, klac, pohukiwac na psiakrew i psiamac!
Od rynsztoka do sciany zygzakami sie toczyc,
Ranyjulek! swobodny, bezpanski jak pies!
Since lapac na slupach, w zbiegowiskach sie tloczyc
Na parkany wdrapywac sie wiosna po bez
I kapelusz dziurawy liliowymi kwiatami
Na swa chwale ustroic i na chwale swa chlac
I znow w kwiatach sie w�oczyc po ulicach z wiatrami
Podniesc leb, gwiazdy lykac i na nogach sie chwiac"
Jak jeszcze cos o podobnej tematyce znajde to wrzuce
__________________
Julian Tuwim: Wiosna
"Serce pecznieje, nabrzmiewa,
Wesele musuje w ciele
Mozna oszalec z radosci,
O, moi przyjaciele!
Od stop do glowy krazy
Potok niepowstrzymany!
Pomyslcie, co sie dzieje!
Jaki to ped opetany!
Jak bardzo jest! jak wiele!
Jak zywo, zupelnie, calo!
- Chodz, Mloda, do Mlodego:
Ojcostwa mi sie zachcialo"
__________________
ostatnio czyta�em Tetmajera. Takie nawet fajne
... M�w do mnie jeszcze... Za tak� rozmow�
t�skni�em lata... Ka�de twoje s�owo
s�odkie w mem sercu wywo�uje dreszcze -
m�w do mnie jeszcze...
M�w do mnie jeszcze... ludzie nas nie s�ysz�
S�owa twe dziwnie poj� i ko�ysz�,
Jak kwiatem, ka�dem s�owem twem si� pieszcz� -
M�w do mnie jeszcze...
i jeszce "Lubie kiedy kobieta..."
Lubi�, kiedy kobieta omdlewa w obj�ciu,
kiedy w lubie�nym zwisa przez rami� przegi�ciu,
gdy jej oczy zachodz� mg��, twarz ca�a blednie
i wargi si� wilgotne rozchyl� bezwiednie.
Lubi�, kiedy j� rozkosz i ��dza oniemi,
gdy wpija si� w ramiona palcami dr��cemi,
gdy kr�tkim, urywanym oddycha oddechem
i oddaje si� ca�a z mdlej�cym u�miechem.
I lubi� ten wstyd, co si� kobiecie zabrania
przyzna�, �e czuje rozkosz, �e moc po��dania
zwalcza j�, a sycenie ��dzy oszalenia,
gdy szuka ust, a l�ka si� s��w i spojrzenia.
Lubi� to -i t� chwil� lubi�, gdy ko�o mnie
wyczerpana, zm�czona le�y nieprzytomnie,
a my�l moja ju� od niej wybiega skrzydlata
w niesko�czone przestrzenie nieziemskiego �wiata.
__________________
gg: 1854672 | blog | http://kosz.fpp.pl | Kawa
Unknown - "no title"
"Ptaszek sobie leci z dala
W g�rze s�onko zapie.rdala
�aba dupe w wodzie moczy
Ku.rwa co za dzie� uroczy"
prze�o�y� Eustachy Kowalski ze wsi Kozie Bobki Dolne
__________________
back from the death
quote:
Napisane oryginalnie przez AlieneK
i jeszce "Lubie kiedy kobieta..."
gdy jej oczy zachodz� mg��,
quote:
Napisane oryginalnie przez AlieneK
ostatnio czyta�em Tetmajera. Takie nawet fajne
__________________
Ka�dy �adnie cztery elementy jednych tchem wymienia i ja te� je wymieni�, co tak b�d� g�upio sta� to: pieni�dze, forsa i oczywi�cie szmal.
heh...MaslaV....ja np. czytam wiersze obowi�zkowo na j. Polskim ;p tym bardziej ze mialem zaliczanie polskiego w sierpniu....to tak czy inaczej musia�em przeczytac zeby opracowac....
nie martw sie ...jeszcze nie doszlo do tego stopnia ze sam z wlasnej woli dla przyjemnosci czytam poezje....
__________________
gg: 1854672 | blog | http://kosz.fpp.pl | Kawa
...
jedyny wiersz jaki znam na pamiec (dla zaznajomionych haselko NERV'u btw )
Robert Browning
"The year's in the spring
The day's in the morn
Morning's at seven
The hill sides dew - pearled
The lark's on the wing
The snail's on the torn
God's in His Heaven -
- All's right with the world!"
i nie patrzcie na podteksty w tym wierszu jestem ateista
__________________
be cool take a beer (c) Retail
widze Shooler ze przerabisza 20 lecie miedzywojenne
Poczytajcie sobie Szewcow zabijaja ;D
__________________
You are not going to believe this story. But it is a true story, as true as I sit here writing it - as true as I will die in the morning.
Yes, this story ends with my end, with my death tomorrow
(c) Edgard Allan Poe - The Black Cat
(...)
M�j avatar pochodzi z gazety "NIE" z tematu "Czy w polsce b�dzie jeszcze ta�sza w�dka"
To poszukajcie poezi Harbiego Fredry
__________________
Re: ...
quote:
Napisane oryginalnie przez yebisu
(...)haselko NERV'u btw)(...)
"(...)
God's in His Heaven -
- All's right with the world!"
__________________
Trzeba by� gorszym, by potem sta� si� lepszym
Trzeba by� g�upim, by m�c sta� si� m�drzejszym
quote:
Napisane oryginalnie przez Lucas
To poszukajcie poezi Harbiego Fredry
![]()
__________________
oj lepiej nie ...i tak po�owe wycenzuruje
__________________
gg: 1854672 | blog | http://kosz.fpp.pl | Kawa
E.A. Poe
__________________
quote:
Napisane oryginalnie przez Lucas
To poszukajcie poezi Harbiego Fredry
![]()
Mrok wieczorny, babcia siwa,
Przy kominku g�ow� kiwa,
Nos jak haczyk, okulary,
Co� *******i babsztyl stary,
Snuje bajdy niestworzone
O kr�lewnie Pizdolonie,
O trzech braciach, jak niewielu,
O matuli ich z burdelu.
Opowiada stare dzieje,
A na dworze wicher wieje.
Si�d�cie spo�em, panny, smyki,
M�odojebce, stare pryki,
I nadstawcie dobrze uszy,
Cho� na dworze �nie�ek pruszy,
W domu ciep�o i wygodnie,
Zostaw pan w spokoju spodnie,
Bo si� wnet zawo�a mamy.
Cyt, uwaga, zaczynamy!
Za lasami, za g�rami,
Za morzami i rzekami
�y� dawnymi bardzo laty
Kr�l pot�ny i bogaty.
Dobrotliwy, szczodrobliwy,
Lecz niezmiernie roz�alony
Z racji c�rki Pizdolony,
Kt�ra chocia� dobra, mi�a,
Niepomiernie si� kurwi�a,
A dawa�a bez wyboru i rycerzom,
Panom dworu i kucharzom i stolarzom,
Czasem, nawet i malarzom!
W ka�dej chwili, w ka�dym czasie,
Wci�� my�la�a o *****ie.
Pr�no mawia� jej kr�l stary,
�e we wszystkim trzeba miary.
Nie wypada bowiem pannie,
Tak si� dupczy� nieustannie.
Na nic si� to wszystko zda�o,
Bo kr�lewnie wci�� za ma�o.
Wszyscy byli wyjebani.
Nawet ksi�a, kapelani.
Raz j� tak sw�dzia�a dupa,
�e zgwa�ci�a i biskupa,
A �e ten j� zer�n�� marnie,
Posz�a dawa� pod latarni�.
A� z burdel�w wszystkich w mie�cie,
Do samego kr�la wreszcie,
Od ******kiej ca�ej nacji,
Przysz�y ***** w delegacji.
Ta najbardziej rozjebana,
Pad�szy przed nim na kolana,
Z trudem wielkim t�umi�c �kanie,
Rzecze: Kr�lu nasz i panie,
Ty panuj�c od lat wielu,
By�e� ojcem dla burdelu.
Upadaj� obyczaje,
Twoja c�rka dupy daje
Na ulicy bez pieni�dzy,
Przez co wpycha nas do n�dzy.
Nikt nas teraz nie *******i,
Bo darmoch� ka�dy woli.
Kr�l na �zy ******kie czu�y,
Kaza� da� ze swej szkatu�y
Ka�dej kurwie po dukacie.
Poczem zamkn�� si� w komnacie
I tam siedzia� przez dzie� ca�y,
A� mu jaja posiwia�y.
Kr�l, cho� p�aka� ze zmartwienia,
Zamkn�� c�rk� do wi�zienia.
By si� wi�cej nie puszcza�a.
Tam codziennie dostawa�a,
Pr�cz �wietnego utrzymania,
Tysi�c �wiec do brandzlowania,
Wazeliny beczk� ca��,
Lecz jej tego by�o ma�o.
Ci�gle p�acze, ci�gle krzyczy:
"To za ma�o dla mej piczy!"
W nocy za� przywo�a� swego
Astrologa nadwornego,
By ten patrz�c w gwiezdne szlaki
Znalaz� wreszcie spos�b jaki,
By kr�lewnie mo�na by�o,
Dobrowolnie, czy te� si��
Wr�ci� zn�w do cnoty granic
Lub gdy to si� nie zda na nic,
Niech przynajmniej w swojej sferze
Ob�apnik�w sobie bierze.
Wi�c astrolog, wzi�wszy lup�,
Zajrza� raz kr�lewnie w dup�,
Wielkim cyrklem pizd� zmierzy�,
Po czym zamkn�� si� na wie�y
Tak by� w pracy pogr��ony,
Taki przy tym roztargniony,
�e szukaj�c gwiazd na niebie,
W roztargnieniu sra� pod siebie.
Kr�ci�, wierci� teleskopem,
Wreszcie wr�ci� z horoskopem.
I rzek�: Smutn� wie�� niestety,
Objawi�y mi planety,
�e kr�lewny nic nie wstrzyma,
Na jej sza� lekarstwa ni ma.
Chyba, �e si� znajdzie jaki,
T�gi jebak nad jebaki,
Kt�ry tak hj� zer�nie pi�knie,
�e kr�lewnie ***** p�knie.
Na kawa�y si� rozwali,
�ywym ogniem si� zapali.
Wtedy b�dzie Pizdolona
Z czaru swego wyzwolona
I stanie si� zn�w prawiczk�
Z malusie�k�, ciasn� piczk�.
Wszystkim by�o og�oszone,
�e kto zbawi Pizdolon�,
Ten otrzyma za podzi�k�
P� kr�lestwa i jej r�k�.
Wi�c zje�d�aj� si� jebacze,
Czarodzieje, zaklinacze
I rycerze, kr�lewicze,
By kr�lewnie zer�n�� picz�.
Ka�dy si� swoich pr�buje,
I cho� t�gie mieli ****e,
Na nic si� to wszystko zda�o,
Bo jej ci�gle by�o ma�o.
A tymczasem heroldowie,
W ca�ym kraju, w pi�mie, w mowie,
Wie�ci dziwne rozg��szali,
Coraz dalej, dalej, dalej.
A� dotar�y hen, daleko,
Gdzie za si�dm� g�r�, rzek�,
Sta�a sobie ma�a chatka,
W niej mieszka�a stara matka,
Ze synami swymi trzema,
Kt�rym r�wnych w �wiecie nie ma.
Ka�dy dzielny, t�gi zwinny,
Ale ka�dy z nich by� inny,
I w tym nie ma nic dziwnego,
Ka�dy z ojca by� innego,
Bo w m�odo�ci swojej czasie,
Matka strasznie puszcza�a si�!
Syn najstarszy mia� **** d�ugi
I gruby na kszta�t maczugi;
A po bokach jego by�y,
Jak postronki grube �y�y,
Jakie� w�z�y, jakie� guzy,
Jaja mia� jak dwa arbuzy.
A �e ci�gle mu bez ma�a
Ta ogromna pyta sta�a
****ogromem go nazwano.
Pizdoliza- nosi� miano syn nast�pny,
Bo lizanie stawia� wy�ej nad *******
I nie by�o mistrza w �wiecie,
By prze�cign�� go w minecie.
Ciesz� matk� takie dzieci,
Lecz niestety smuci trzeci,
Kt�ry rodu by� zaka��,
Bo mia� ku�k� ca�kiem ma��,
Cienk�, d�ug� na kszta�t glizdy
I nie pali� si� do pizdy.
Dobrze, �e z matczynej woli,
Raz na miesi�c po*******i.
A �e ma�o tak ob�apia,
Bracia mieli go za gapia,
No i matka nawet z czasem
Nazywa�a go g�uptasem.
Tak im s�odko �ycie idzie,
Ani w zbytku, ani w bidzie.
Starsze bowiem dwa ch�opaki
Zarabia�y w spos�b taki,
�e cnotliwe starsze panie
Bra�y ich na utrzymanie.
A i matka, chocia� stara,
Da�a dupy za talara,
Na stojaka, gdzie� w klozecie.
Lecz najm�odszy, g�upek przecie,
Cho� podoba� si� niewiastom,
Dawa� dupy pederastom.
I ku matki wielkiej z�o�ci
Nie bra� nic od swoich go�ci.
ciag dalszy w natepnym poscie
A� dotar�a i w ich strony
Wie�� o losie Pizdolony,
Na pieni�dze wnet �akoma,
Wo�a matka ****ogroma
I tak rzecze: Ty m�j synu,
Id� dokonaj tego czynu.
Olbrzym wnet us�ucha� matki,
Zaraz w�o�y� czyste gatki,
Wymy� ****a i bez zw�oki
Ruszy� szybko w �wiat szeroki.
A gdy przyszed� do stolicy
Zaraz poszed� do ciemnicy,
Gdzie si� �wiec� rozkraczona
Brandzlowa�a Pizdolona.
Pyta dawno mu stan�a,
Wi�c si� ostro wzi�� do dzie�a
I za pierwszym sztosem leci,
B�yskawicznie drugi, trzeci,
Czwarty, pi�ty, �� nareszcie,
Wyr�n�� sztos�w tysi�c dwie�cie
I utraci� si�� ca��,
A kr�lewnie wci�� za ma�o.
Tak by� przy tym os�abiony,
�e zle�� nie m�g� z Pizdolony
I musia�u dworskie ciury
�ci�gn�� go za dup� z dziury.
Wnet zanie�li omdla�ego
Do szpitala zamkowego,
A kr�lewna ci�gle krzyczy:
To za ma�o dla mej piczy!
Pr�dko, pr�dko ba�� si� baje,
Nie tak pr�dko ***** staje.
Ba�� si� baje, czas ucieka,
****ogroma matka czeka
I ju� martwi� si� zaczyna:
Co� nie wida� s*****syna!
A� j� straszne dosz�y wie�ci,
Powstrzymuj�c �zy bole�ci,
Pizdoliza matka wzywa
I w te s�owa si� odzywa:
Bratu- rzecz to nie do wiary-
Nie uda�y si� zamiary,
***** zmarnia� mu niestety,
Id� wi�c ty, spr�buj minety.
I Pizdoliz wnet bez zw�oki
Ruszy� pr�dko w �wiat szeroki.
W ko�cu zaszed� do stolicy,
Tam si� uda� do ciemnicy,
Gdzie si� �wiec� rozkraczona,
Brandzlowa�a Pizdolona.
Zaraz j� za dup� �apie
I minet� t�go chlapie.
J�zyk jego na kszta�t w�a,
To si� spr�a, to rozpr�a,
To si� wije jak spr�yna,
W pizd� wwierca� si� zaczyna,
Kr�ci na kszta�t ko�owrotka,
To od zewn�trz, to od �rodka.
Doba wci�� za dob� mija,
On j�zorem wci�� wywija,
A� utraci� si�� ca��.
A kr�lewnie wci�� ma�o.
Tak by� przy tym os�abiony,
�e zle�� nie m�g� z Pizdolony
Wi�c i jego dworskie ciury
Zci�gn�y go za dup� z dziury.
I wynios�y omdla�ego
Do szpitala zamkowego.
A kr�lewna ci�gle krzyczy:
"To za ma�o dla mej piczy!"
Pr�dko, pr�dko, ba�� si� baje,
Nie tak pr�dko ***** staje.
Ba�� si� baje, czas ucieka,
Pizdoliza matka czeka
I ju� martwi� si� zaczyna:
Bo nie wida� s*****syna!
Ze z�o�ci zaciska z�by,
�e dw�ch syn�w niby d�by
Losy wzi�y jej zdradziecko.
Jedno mi zosta�o dziecko
I do tego ca�kiem g�upie.
G�uptak mia� to wszystko w dupie.
Raz w niedziel�, po jedzeniu,
Chcia� chrapa� sobie w cieniu,
Co� mu jednak spa� nie daje,
Co� go ci�gle gryzie w jaje.
Patrzy, a tu ma�a menda
Co po jajach mu si� szwenda.
G�uptak ju� rozpina� gacie,
By j� otru� w sublimacie,
Gdy wtem menda nieszcz�liwa,
Ludzkim g�osem si� odzywa:
Czemu pragniesz mojej zguby?
Nie zabijaj ch�opcze luby!
Menda te� stworzenie Bo�e,
�e inaczej �y� nie mo�e
I �e czasem w jajo utnie,
Nie gub�e jej tak okrutnie.
G�uptak my�li- c� to z�ego,
Przecie� nie zje mnie ca�ego,
Niepotrzebna mi twa zguba,
Id� wi�c z Bogiem, mendo luba.
A tu nagle menda znika,
I zmienia si� w czarownika,
W czarownika, w czarodzieja
I do swego dobrodzieja,
Co si� w strachu z miejsca zrywa,
W takie s�owa si� odzywa:
�e lito�ci mia�e� wzgl�dy
Dla bezbronnej, s��bej mendy
I �e� je darowa� �ycie,
Wynagrodz� ci� sowicie:
Dam ja ci wskaz�wki pewne,
Jak s*******i� masz kr�lewn�;
Si� twych ma�o tu potrzeba,
Dam kondoma samojeba.
Kt�ry ma t� dziwn� si��,
Gdy go w�o�ysz na sw� �y��,
I rozka�esz: on za ciebie,
Sztos za sztosem ci�gle *****
Czarodziejsk� moc� cudn�.
Ale zdoby� go jest trudno.
Dupa strze�e go zakl�ta,
Na przechodni� wci�� wypi�ta.
Z kt�rej moc� z�ego ducha,
Ustawicznie ogie� bucha.
I czy z bliska, czy z daleka,
�arem swoim wszystko spieka
I w tym wielkim, mocnym �arze,
Dupa si� ca�owa� ka�e.
Lecz gdy powiesz do niej s�owa:
Niech si� ogie� w dupie schowa,
Sama si� poca�uj w�a�nie.
Wtedy ogie� w dupie zga�nie,
I powoli z dobrej woli,
Kondom zabra� ci pozwoli.
Za tw� dobro� ja ci mog�,
Do tej dupy wskaza� drog�,
We� ten k��bek z sob� razem,
On ci b�dzie drogowskazem,
Rzu� na ziemi� i id� wsz�dzie,
Gdzie si� k�ebek toczy� b�dzie.
Lecz pami�taj zawsze �wi�cie,
Czarodziejskie to zakl�cie.
Tu czarownik niby mara-
Znikn��, rozwia� si� jak para.
G�uptak wstaje ucieszony,
Bierze k��bek rozbawiony,
I nie m�wi�c nic nikomu,
Po kryjomu znika z domu.
Pr�dko, pr�dko, ba�� si� baje,
Nie tak pr�dko ***** staje,
G�uptak idzie, nie ustaje,
Coraz nowe mija kraje.
Gdy stu granic min�� s�upy,
Zaszed� wreszcie a� do dupy,
Z kt�rej ogie� wieczny tryska,
A podszed�szy do niej z bliska
Roz�arzony nad poj�cie.
Czarodziejskie swe zakl�cie,
G�uptak z ca�ej si�y wrza�nie:
Sama si� poca�uj w�a�nie!
Wtedy dupa zawstydzona
Pu�ci�a go do kondoma.
Wi�c z kondomem ucieszony
P�dzi wnet do Pizdolony.
A gdy przyszed� do stolicy,
Zaraz poszed� do ciemnicy,
Gdzie si� �wiec� rozkraczona,
Brandzlowa�a Pizdolona.
Wk�ada kondom, niecierpliwy,
A tu patrzcie- czary, dziwy!
****, co zawsze by� jak z ciasta,
Na sto ****�w si� rozrasta.
Ka�dy gruby jak ta bela.
Ka�dy picz� jej rozdziera.
Ka�dy twardy jak ze stali.
Ka�dy d�ugi na sto cali.
Wszystkie ****e z ca�ej si�y
Na kr�lewn� udzerzy�y.
Ka�dy jej si� z pizd� wwierca,
Ka�dy si�ga ko�cem serca.
Ka�dy jej si� w piczy grzebie.
Ka�dy *****, *****, *****.
A� kr�lewna Pizdolona,
Rozjebana, s*******ona,
Od jebania ledwie �ywa
Krzyczy: Cipaaaa si� rozrywa!
Takie przy tym tarcie by�o,
�e si� w dupie zapali�o.
By ugasi� po�ar cia�a,
Stra� zamkowa przyjecha�a.
Z toporami, z bosakami,
Sikawkami i kub�ami,
S�owem z ca�ym inwentarzem
U�ywanym przy po�arze.
I po d�ugiej, ci�kiej pracy,
Ugasili j� stra�acy.
Tak zosta�a Pizdolona
Z czaru swego wybawiona.
I zn�w sta�a si� prawiczk�
Z malusie�k�, ciasn� piczk�.
G�uptak dosta� za� w podzi�ce,
P� kr�lestwa i jej r�ce.
Kr�l by� taki ucieszony,
Z wybawienie Pizdolony,
�e pomimo swej staro�ci,
Kapucyna ci�� z rado�ci,
Bez ustanku tydzie� ca�y,
A� mu jaja odsiwia�y.
Mimo, �e ju� nie by� m�ody.
Potem zaraz sprawi� gody,
G�uptakowi z Pizdolon�.
Mnie na gody zaproszono.
Wi�c jak m�wi�
Te� tam by�em,
Jad�em, pi�em, *******i�em.
Bawi�em si� z nimi spo�em,
A� zasn��em gdzie� pod sto�em.
Oto co sprawi�a menda,
Na tym ko�czy si� legenda.
hyh...mowilem ze ocenzuruje sporo
__________________
gg: 1854672 | blog | http://kosz.fpp.pl | Kawa
Ma ktos mp3'ke Olbrychskiego z tym?
__________________
ta, mp3 jest kultowa
quote:
Napisane oryginalnie przez [FPP]Shooler
Ma ktos mp3'ke Olbrychskiego z tym?![]()
__________________
Trzeba by� gorszym, by potem sta� si� lepszym
Trzeba by� g�upim, by m�c sta� si� m�drzejszym
Wszystkie czasy są EU (PL). Aktualna godzina 15:52.