FPP BOARD (http://board.fpp.pl//index.php)
- (http://board.fpp.pl//forumdisplay.php?forumid=8)
-- (http://board.fpp.pl//showthread.php?threadid=9136)


Posted by giBBeR on 30-11-2002 23:27:

Exclamation Milosc/nienawisc. A co to kur.. jest???

Dreczy mnie juz jakis czas jeden temat i chcialbym poznac Wasze opinie odnosnie niego. Problem mianowicie tkwi w tym, ze dwie osoby wyznaja sobie milosc.Niby w tym nic dziwnego, ale wezmy pod uwage to, ze cos im sie nie uklada i zaczynaja na siebie najezdzac. Z zewnatrz wszystko wyglada dobrze, w srodku nie najlepiej, az w koncu cos peka. I w tym miejscu jest cos czego nie moge zrozumiec. W jaki sposob dwie osoby, ktore sie zekomo kochaly, sa w stanie tak na siebie bluzgac? Dlaczego cos takiego nastepuje? Przeciez nie powinno tak byc. Jakis czas wczesnei j byli razem i wszystko bylo "cacy", a nastepnego dnia rozchodza sie i obrzucaja sie miesem. Bylem swiadkiem takich sytuacji, jedna jest sprzed parunastu minut.
Inna sprawa jest to, iz jedna z tych osob jest ponizana przez druga, i dalej wraca do niej po owczesnym "rozejsciu". Dlaczego? Czy zaslepienie jest az tak ogromne? Czy po prostu tzw. "przyzwyczajenie" daje o sobei znac? Czym jest "milosc"? Co to znaczy? Jak to wytlumaczyc? Przeciez nie mozna sie pograzac w "gownie", a ludzie to robia. (To sie tyczy tego ze nawezajem sie nienawidza a sa razem)
Kto mi to wytlumaczy, to nie jest wbrew pozorom taie proste. Zawsze kazdy sie zarzeka ze tak nei postapi i ze nigdy takl nie bedzie, ale i tak wiekszosc (z)robi tak samo. Nie rozumiem takiego czegos. Przeciez to jest paranoja, jezeli trzeba sie "rozejsc" to zrobic to w sposob przyjacielski. Dlazcego wszyscy w takich momentach na siebei bluzgaja i zycza sobie najgorszego?
Cos jeszcze mialem w glowie, ale nei wiedzialem jak to ubrac w slowa i teraz mi wylecialo. Jak wroci to znow sie odezwe.
Czekam na Wasze opinie na ten temat.

__________________


Posted by AlieneK on 30-11-2002 23:38:

No ja podej�ewam, ze to jest tak, ze pierwsze bluzgi itp lec� pod wp�ywem emocji.....
potem jest tak, ze im bardziej kogos lubisz/kochasz tym bardziej go nienawidzisz jesli co� sie nie uk�ada (ale pewnie nie zawsze)... no w sumie s�ysza�em ze nienawi�� i milo�ci dzieli niewielka granica

__________________
gg: 1854672 | blog | http://kosz.fpp.pl | Kawa


Posted by d4 on 30-11-2002 23:59:

Pro�cizna.

Numero uno, osoby jak si� rozchodz� i to co� p�knie to jeste� w takim zarypistym stanie wzburzenia emocjonalnego, �e szczerze, do ko�ca nie panujesz nad tym co m�wisz. I teraz.

Sekundo. Zawsze podczas takiej znajomo�ci-mi�o�ci co� Ci przeszkadza, ale nie zwracasz na to uwagi, zlewasz bo si� kochacie i jest wporzo. Ale jak co� p�knie wtedy wszystko wy�azi. To, �e Ci si� kiedy� wydawa�o, �e si� obejrza�a Twoja dziewczyna za kim� nagle staj� si� tylko dla Ciebie faktem i zarypi�cie logicznym i wyrzucasz to na t� drug� osob�. To jest takie "oczyszczenie" �e tak powiem, z tego co w Tobie siedzia�o i czasem nawet nie zdawa�e� sobie z tego sprawy. �adko bywa tak, i� spokojnie si� rozchodz� ludzie, bo jest zgoda. A najgorsze jest to, �e jak jest to bluzganie si� to jest jedna osoba, kt�ra poprosu najnormalniej w �wiecie nie mo�e si� pogodzi� z rozstaniem. To jest agonia jednego wielkiego cierpienia. Te osoby chowaj� si� za murem miech�.


Posted by [FPP]Saari on 01-12-2002 11:10:

Z miloscia i rozstawaniem sie to roznie bywa. Wszystko zalezy od osobowosci obu osob.. a takze od tego czy to napewno ta jedyna milosc.

Bardzo czesto gdy sie zakochamy myslimy.. nawet jestesmy prawie pewni tego ze jest to ten lub ta jedyna. Czesto jednak nie jest to prawda tylo nam sie tak wydaje. Jestesmy chwilowo zaslepieni na wszystkie wady partnera co pozniej przy jakichkolwiek klotniach wychodzi. Bo w czasie klotni uwalniamy to co tak naprawde nam nie pasuje.

Pozniej jednak po klotniach i rozstaniu.. jedna z osob moze stwierdzic ze tak naprawde klocili sie o bzdury, ze to nie wazne i wtedy chce wrocic.. ale w tym czasie ta druga nie chce.. no i tak to sie wszystko rozzwala.

__________________
saari.deviantart.com


Posted by SweepeR on 01-12-2002 11:53:

O kurde. Dead ma racje. To jest w sumie logiczne dlaczego tak jest.

Ale gibb, nie martw sie. Przeciez oni juz tak chyba z kilka razy sie rozchodzili i ciagle do siebie wracaja...

PS. Czemu mialem na ciebie bluzgac?

__________________


Posted by giBBeR on 01-12-2002 12:19:

Sweepu,nei martwie sie, ale widzialem ze to co sie stalo bylo "inne" od tego co zdarzalo sie wczesniej. Poprostu obawiam sie ze to juz bedzie koniec.
Co do twojego ps'a to znasz moje jazdy czasem, wiec nie powinienes brac tego pod uwage.
Dzieki za opinie na ten temat.

__________________


Posted by [FPP]glan on 01-12-2002 12:26:

w sumie to sie zdarza... sam mialem kilka klotni z moja druga polowka i wtedy to wychodzi.. naprawde wtedy chcesz sie tego pozbyc z siebie bo siedzi to w tobie od jakiegos czasu... ale zawsze konczy sie na tym samym.. ze jestem z nia...
drugi przyklad to bliska mi osoba.... kilkakrotnie juz rozstawala sie z chlopakiem ze swojej wlasnej decyzji bo on cos spierdzielil.. bluzgala go bo chciala sie wyzyc... a skutek tego taki ze sa juz dwa lata razem..
oba zwiazki sa sczesliwe i od czasu do czasu poprostu musi byc klotnia by nie bylo za slodko


Posted by [FPP]Lipas on 01-12-2002 17:02:

Jak cos sie nie uklada, to jestes zly na te druga osobe i myslisz, ze to wszystko jej wina. Dlatego mieszasz ja z blotem, to wszystko, co bylo do tej pory przestaje sie dla Ciebie liczyc i zaczynaja grac juz tylko te zle emocje !!

__________________
'Linux is like a wigwam - no windows, no gates, apache inside!'

'U�miechnij si�, w�a�nie jeste� w ukrytym KillFile...'

[L]ipas | GG: 917123


Posted by giBBeR on 01-12-2002 23:05:

No wlasnie, wylazi to co jest ukrywane. Cos co jest "niezauwazalne". Ale czy nie prosciej jest wszystko przemilczec, rozejsc sie w sposob "spokojny"? Czy czlowiek musi miec z zalozenia drapiezna nature, i czy kazdy jest taki? Jestem pewnien ze sa wyjatki. DLaczego nagle cos co bylo "niezauwazalne" staje sie tym bardzo waznym aspektem wspolzycia (bez skojazen prosze) i staje na przeszkodzie w dalszym "normalnym" funkcjonowaniu?
Z tego rodza sie w pewien sposob leki, antypatie i inne tego typu "schorzenia". W moim mniemaniu moglo by to wszystko byc duzo prostsze. Ale to jest moje spojzenie. A co Wy macie do powiedzenia w tym temacie?

__________________


Posted by Infinite on 02-12-2002 13:54:

a ja ostatnio spotkalem cudowna dziewczyne
taka jakiej jeszcze nigdy nie widzialem
jestem totalnie zaslepiony
jak mi przejdzie i bede w stanie trzezwo myslec to moze cos naskrobie

__________________
�wiec p�omienie pr�no si� z�oc�... nie skrzypn� drzwi...


Posted by [FPP]Saari on 02-12-2002 16:29:

Gibb jak juz kilka osob powyzej powiedzialo wlasnie przez to ze ludzie na siebie nakrzycza i wyrzuca z siebie to wszystko .. czesto wlasnie dlatego sa ze soba. Bo czlowiek nie moze cale zycie zyc milczac ... a jak mysla nad rozejsciem sie w sposob spokojny to wtedy zazwyczaj sie rozchodza zamiast pogodzic. Bo gdy na kogos nakrzyczysz, nawet zmieszasz z blotem to otem nad tym myslisz i czasem wracasz by powiedziec "przepraszam".

A co do tego czy sa inni ludzie czy wszyscy na siebie krzycza... Ja jestem np. bardzo spokojna i cierpliwa w stosunku do osoby ktora kocham.. ale kiedys nie wytrzymalam i pewnego dnia nawrzucalam Gaziemu wszystko to co mi lezalo na sercu... i powiem Ci.. warto bylo.. od tamtej pory jest duzo lepiej

__________________
saari.deviantart.com


Wszystkie czasy są EU (PL). Aktualna godzina 13:48.