FPP BOARD (http://board.fpp.pl//index.php)
- (http://board.fpp.pl//forumdisplay.php?forumid=8)
-- (http://board.fpp.pl//showthread.php?threadid=933)


Posted by OGO on 20-08-2001 10:03:

Cool Scenariusz filmu całkowicie amatorskiego.

Tak więc z kumplami robimy film. Mamy scenariusz który jak wiadomo nie jest doskonały i wymaga wielu poprawek. Oczywiście umieszczam tutaj ten scenariusz abyście go ocenili i swoje uwagi wypowiedzieli. Sam jeszcze nic nie dodałem do tego scenariusza, napisany przez kumpla jako bazowy i aby go rozwinąć. Takwięc pomoc mile widziana.

__________________
Zrezygnowałem z boarda. Dowidzenia. Jeżeli admin może to niech skasuje/usunie/zablokuje to konto.


Posted by OGO on 20-08-2001 10:04:

Scena I
Postacie: Mlody, Lizak, Jony (nie wiem jak gosc ma sie zwac, wiec narazie niech bedzie tak)
Miejsce: Podworko.

Lizak siedzi na laweczce, podchodza do niego Jony i Mlody. Rozmawiaja miedzy soba, Jony przedstawia sobie Mlodego i Lizaka. Wszystko ukazane z odleglej perspektywy tak, ze nic nie slychac jest tylko obraz, w tle moze leciec jakas muzyczka. Chlopaki ciesza sie i odchodza w strone blokow.

Scena II
Postacie: Mlody, Lizak, Jony
Miejsce: Supermarket.

W kadrze ukazane nogi calej 3-ki, nastepuje oddalenie i widzimy postacie w calej swojej okazalosci idace przez sklep.

Jon: Lizak dobrze, ze sie na ciebie nadzialismy, nudy nie ma nic do roboty, a ty zawsze wpadniesz na jakis dobry pomysl (usmiech na twarzy Jon'a. Chwila pauzy). Z drugiej strony trzeba bylo zadzwonic to zawczasu skombinowali bysmy jakies panienki, cos do palenia.
Lizak: E tam nie truj. Zadzwonil bym, gdybym wiedzial, ze starzy gdzies wychodza. Po ostatniej imprezce wola miec mnie na oku i nigdzie sie nie ruszaja.
Jon: Do dzis.
Lizak: Do dzis. Mosialo znudzic im sie to siedzenie w chacie, ze wkoncu gdzies ida.
Mlody: Hej wielka mi rzecz. Co tam ostatnio zmajstrowaliscie, ze starzy tak sie wkurzyli? Zbiliscie pare szklanek, zabrudziliscie podlogi?
Lizak: Niezupelnie. Chata poszla z dymem. To byl koszmar, myslalem, ze starzy mnie zajebia, ale teraz wszystko powoli wraca do normy. Ostatnio pozwolili mi isc nawet z chlopakami do kina. (W momencie wypowiadania tej kwestii przez naszego bohatera pokazane sa migawki z imprezy o ktorej jest mowa, a takze plonaca chata)

Zblizenie na twarz Mlodego - zdziwienie, zaskoczenie na jego twarzy.

Mlody: To co innego, niedziwie sie, ze cie teraz tak krotko trzymaja.
Jon: No, ale co by nie mowic imprezka wtedy sie udala.
Lizak: Bylo super, ... do czasu.
Jon: Dobra skonczmy z tymi pogaduchami, jeszcze zdazymy sie dzis nagadac. Bierzemy towar i spadamy.

Chlopaki wkladaja do koszyka pare flaszek i jada do kasy.

Mlody: Chyba troche przesadzilismy, jak to wszystko wypijemy to bedziemy mieli totalny zgon.
Lizak: I oto chodzi Mlody, nie bedziemy sie rozdrabniac. Mam ochote sie dzis najebac. Jeszcze tylko po drodze wskoczymy po jakies jaranko i bedzie git.

Ukazanie w kadrze Jonego - usmiech na twarzy.

__________________
Zrezygnowałem z boarda. Dowidzenia. Jeżeli admin może to niech skasuje/usunie/zablokuje to konto.


Posted by OGO on 20-08-2001 10:04:

Scena III
Postacie: Mlody, Lizak, Jony
Miejsce: Chata Lizaka.

Dzwi sie otwieraja, wchodzi cala 3-ka w rece jakies puste butelki po piwie.

Lizak: Pakujcie sie chlopaki i czujcie sie jak u siebie w domu. Tylko mi niczego nie zabrudzcie.

Wszyscy glosno sie smieja. Chlopaki siadaja na kanapie w durzym pokoju, Lizak puszcza jakas muzyczke. W tle ukazany zegar z jakas konkretna godzina np.: 19.00

Jon: To od czego zaczynamy bakamy czy pijemy?
Mlody: Moze na poczatek szybko walniemy pol literka, a pozniej zabakamy, co wy na to?
Lizak: Jestem za.
Jon: Ja tez.
Lizak: Skocze po kielonki i popite, a wy sciagnijcie serwete ze stolu. Lepiej dmuchac na zimne
Mlody i Jon: OK.
Jon: (do wychodzacego juz z pokoju Lizaka) To wez te pozostale flaszki schowaj do lodowy.
Lizak: Spoko.

Mija chwila wraca Lizak z cala zastawa: kielonki, popita, ogoreczki na przegryche. W tym czasie chlopaki juz sie zupelnie wyluzowali: Mlody lezy na kanapie bawiac sie w rekach jakims przedmiotem, Jony tanczy w rytm muzyki.

Jon: Niezla ta muza, co to jest?
Lizak: To jakis malo znany zespol. Dostalem plyte od kuzola z Zimbabwe, ale nie wiem co to jest pewno jakis miejscowy zespol.

Lizak polewa wodeczki

Mlody: Hej wiecie, ze dzis jest mecz naszej reprezentacji?
Lizak: Jaki mecz?
Mlody: Jak to jaki, co ty nie interesujesz sie pilka nozna? Dzisiaj gramy sparing z Ruskimi.
Jon: To dawaj Lizak, zobaczymy jak tam nasi chlopcy graja, tylko bez foni, lepsza muzyczka niz ten cienki komentarz.

Lizak wlacza telewizor, poczatkowo z glosem, a pozniej go wylacza. Wlasnie rozpoczyna sie mecz, graja hymny narodowe. Mlody spiewa hymn razem z pilkarzami. Po zakonczeniu:

Jon: No to toascik pod brame, zeby naszym dobrze sie gralo.

Chlopaki pija wodeczke, przegryzaja ogorkami

Mlody: Ostra ta wodzia.
Lizak: No, ale dobra.
Jon: Ogoreczki na przegryche tez niezle!
Lizak: Hej Mlody, czym tam sie tak caly czas bawisz?
Mlody: To moj maly skarb. (Kladzie przedmiot przed soba na stole) To moj srobokret (Dodaje z nieukrywana duma w glosie). Nie taki zwykly wiele dla mnie znaczy, odziedziczylem go po moim ojcu, ktory byl elektrykiem. To prawdziwe cudo. Drewniana rekojesc, jest jakby specjalnie dopasowana do mojej dloni. Zakochalem sie w nim od pierwszego wejrzenia. (W tym momencie Mlody urywa i wzdycha).

Jony patrzy z niedowierzaniem na to wszystko co tu sie dzieje, w tym samym momencie Lizak wychodzi do drugiego pokoju i wraca po chwili z jakims srebrnym pudeleczkiem

Lizak: Piekny ten srubokret, ale popatrz na to arcydzielo sztuki uzytkowej. (otwiera pudeleczko i pokazuje zebranym lsniacy przedmiot znajdujacy sie w nim). To srobokret wyjatkowego przeznaczenia, wyjmuje go tylko na specjalne okazje, jeszcze rzadziej uzywam. Po prostu nie chce go zniszczyc. Widzicie z jakich szlachetnych materialow jest wykonany: rekojesc z kosci sloniowej, pozlacana koncowka. (Tu zwracajac sie do mlodego) I zapewniam cie, ze z pewnoscia rownie dobrze lezy w dloni jak twoj.

Lizak i Mlody wzdychaja niemal rownoczesnie, a Jony przyglada im sie z boku niewierzac temu co widzi.

Jon: Wy jestescie chorzy; jarac sie na kawalek metalu! Rozumniem na jakies panienki, przynajmniej jest na co popatrzec, ale na jakies zelastwo. Co wy w tym widzicie?

Lizak chowa srubokrecik do pudeleczka i wychodzac mowi

Lizak: Nigdy tego nie zrozumiesz.
Mlody: Nie jestes w stanie objac tego swoim rozumem.

Bierze ze stolu swuj skarb i rowniez go chowa

Jon: Powinniscie isc do lekarza, (z ironia w glosie) pewnie spicie razem z tymi waszymi cackami. Ja osobiscie wole jak w lozku obok lezy jakas panienka, ale sa rozne zboczenia.

Wraca Lizak, Jon tylko w odpowiedzi na zarzuty machnal reka i polewa nastepna kolejke

Lizak: Moze i wolisz jak obok lezy panienka, szkoda tylko, ze zadna nie chce siedziec w tym samym pokoju co ty, a co tu mowic o spaniu.
Jon: Ty Lizak glupot nie gadaj, bo panienki na mnie leca jak na nikogo innego.
Lizak: Pewnie. A ta historia z Mariolka?
Jon: Po prostu nam nie wyszlo, zdarza sie raz na wozie raz pod wozem.
Lizak: Po prostu wam nie wyszlo? Ludzie mowia, ze podobna cienki w luzku byles i dlatego cie zucila.
Jon: Kto!?

Nagle Mlody ni z gruchy, ni z pietruchy

Mlody: Widzieliscie tego czarnego jak s*******il? Nie wykorzystac 200% sytuacji to trzeba byc debilem!!
Lizak: Jaki czarny?
Mlody: Jak to jaki? Ludzie slepi jestescie? Ten nasz.

Lizak z Jonym patrza przez chwile w telewizor, pozniej na siebie

Jon: Przeciez tam wszyscy sa czarni!

Cala 3-ka wybucha smiechem

Lizak: Dobra, ide sie wylac.

__________________
Zrezygnowałem z boarda. Dowidzenia. Jeżeli admin może to niech skasuje/usunie/zablokuje to konto.


Posted by OGO on 20-08-2001 10:05:

Scena IV
Postacie: Mlody, Jon
Miejsce: Chata Lizaka.

Mlody przysowa sie delikatnie do Jona i sciszonym glosem

Mlody: Ty stary skad Lizak ma takie dziwne przezwisko?
Jon: Nigdy ci o tym nie wspominalem?
Mlody: Nie.

Jon nabija lufke, zaciaga siepo czym podaje ja mlodemu, ktory powtarza te czynnosc

Jon: Jak to nie to tak stara chistoria, ze musialem ci o niej kiedys wspomniec.
Mlody: Nie pieprz, przejdz do sedna. Nigdy mi nie opowiadales o tym.
Jon: OK. Kiedys u kumpeli (chwila przerwy, Jony intensywnie mysli), a moze u kumpla? Nie, nie jestem pewien, ale to chyba bylo u kumpeli.

Mlody wyraznie zniecierpliwiony

Mlody: To nie istotne, przejdz do sedna sprawy.
Jon: Wiec kiedys robilismy palona imprezke, wiesz jak to jest zajadalismy batoniki, smialismy sie bez powodu, gadalismy jakies glupoty, ktorych juz nawet nie pamietam i w pewnym momencie wszyscy oprocz Edka, znaczy sie Lizaka wyszlismy troszke sie dotlenic.

Pokazane jak kilku gosci stoi na zewnatrz i nagle jeden do drugiego wyjmujac skreta z kieszeni:

-Jszcze jednego skrecika walimy?
-Jak nie, jak tak.


Jon:Wracamy po pewnym czasie i co widzimy? Stanelismy jak wryci, bylismy kompletnie zaskoczeni. Lizak przykleil sie do sciany i zaczal z niej zlizywac tynk. Na poczatku jak juz wspomnialem bylismy zaskoczeni, ale pozniej wszyscy wybuchnelismy gromkim smiechem. I tak oto od tego pamietnego dnia na Edka nie mowilismy juz Edek, tylko Lizak z poczatku troche sie boczyl, ale teraz jest mu to calkowicie obojetne.

Jony i Mlody smieja sie wchodzi Lizak

Scena V
Postacie: Jony, Lizak, Mlody
Miejsce: Chata Lizaka

Chlopaki sa juz niezle zakreceni, pija whiskey z cola. Jest cos kolo 23.00, Mlody zaczyna powoli odplywac i majaczy cos po niemiecku.

Lizak: Hej Jony wez uspokoj swojego kumpla, nie potrzebny mi tutaj jakis szwab. Jeszcze sciagnie mi klopoty na glowe.
Jon: Mlody zamknij sie! Nikt nie chce sluchac twego belkotu.

Do Mlodego nic nie dociera, ma wszystko gdzies i zaczyna opowiadac jakis niemiecki dowcip, po czym smieje sie w nieboglosy i traci przytomnosc.

Lizak: He, He slaby zawodnik kompletnie odjechal.
Jon: No, ale przynajmniej sie zamknal. Kiedys pamietam jak sie z chlopakami w akademcu ubakalismy sie, znaczy oni sie ubakali, a ja tylko pilem, bo dostalem cynk ze beda mi jakies testy na narkotyki przeprowadzac czy cos takiego, wiec wolalem nie ryzykowac. Wiec chlopaki wtedy niezle sie bawili. Siedzimy sobie wszyscy w kupie, a tu nagle Lysy sie podnosi i wchodzi do szafy, wszyscy zaczeli sie smiac. Nagle slychac jak Lysy z tej szafy gada cos w rodzaju:
- Klapy sprawdzone, cisnienie tlenu i paliwa w normie. Wierza kontrolna prosze o pozwolenie na start.
A tu cisza. Siedzimy i sie patrzymy, juz myslalem, ze ziomek zasnal. A tu nagle:
- Tu kapitan .... mam jakies zaklucenia, prosze o pozwolenie na start.
Ja w smiech, gosc mial takie loty po tym jaraniu, a tu nagle podchodzi Byku i mowiac:
- Tu glowny kontroler ruchu mozesz startowac.
Wyrzucil goscia z ta szafa przez okno z drugiego pietra!!!
Gosc sie niezle polamal. 2 miechy spedzil w szpitalu.
Lizak: Nie gadaj wyrzucili ziomka z 2 pietra J No niezle, niezle, ale tego co moj kumpel po kwasie wyprawial to nikt nie przebije. Wyobraz sobie calkiem niedawno siedzial w chacie z kumplem i tak im sie nudzilo, ze zapodali sobie po kwasiku. Stary mieli takie loty, ze jak starzy wrocili znalezli ich tanczacych na golasa przytulanca przy jakiejs wolnej muzyczce. Czujesz klimat starzy wchodza, a goscie sie macaja.

Lizak smieje sie wnieboglosy, Jony probuje wyobrazic sobie to wszystko, po czym:

Jon: Ee ohyda, wez Lizak nie opowiadaj mi takich rzeczy, bo sie zaraz zrzygam. Ee.


Sceny VI i VII sa bez dialogow, bo mi juz nie chcialo sie myslec. Ja tylko moge podac moja wizje, jak ja bym to widial, a reszte moze jakos wspolnie wymyslimy.

Scena VI
Osoby: Jon, Lizak
Miejsce: Chata Lizaka

Scena w ktorej chlopaki sa juz niezle zakreceni. Lizak widzi w dzwiach Mesjasza, ktory pojawia sie w klebach dymu, a obok siedzi hindus i gra na flecie. Z kosza stojacego obok wychodzi waz. Jon widzi ta sama postac, tyle ze nie jako Mesjasza, tylko jako jakiegos gangstera.

Scena VII
Osoby: Mlody, grabarz, smierc....
Miejsce: Poczatkowo jakis dom na odludziu, nastepnie cmentarz.

Zblizenie na Mlodego, pokazanie jego snu na jawie, jak bawi sie w jakims starym domu na skraju lasu ze znajomymi. Znajduje sie tam na parterze jakas inna podejrzana wiara, niewidzialne meble i takie tam (czyli moj sen jak pamietacie o czym byl). Mlody otrzasa sie przerazony z tego koszmaru i znajduje sie na... cmentarzu, gdzie nawiazuje gadke z poznanym tam grabarzem, duchami...

__________________
Zrezygnowałem z boarda. Dowidzenia. Jeżeli admin może to niech skasuje/usunie/zablokuje to konto.


Posted by bizonek on 20-08-2001 22:35:

Niezłe
Moi kumple nakręcili taki amatroski film, pt. 'Aniołki Aliego'
Taki rotfl że heże.
Następny film będe z nimi kręcić.

__________________
Trzeba być gorszym, by potem stać się lepszym
Trzeba być głupim, by móc stać się mądrzejszym


Posted by Xkill on 20-08-2001 23:23:

MAsz jakiegos DIVx'a z tym. Bysmy sie wsyscy posmiali. A jak juz jestesmy przy amatorskich filmach, to ci powiem, ze pisze z kumplami scenariusz amaorskiego filmu - Matrix kolejny odcinek polish version. Takie jaja z matrixa + troche efektow. Wiecej nie powiem, zeby nie zapeszyc, bo startujemy za dwa lata.

__________________
Jak zwykle...


Posted by bizonek on 21-08-2001 14:11:

Film ma dwananscie 20 minutko około.
Ale zajmuje za dużo miejsca jak na taki film.
I także przejdzie on reedycje, brak jest efektrow specjalnych.
Jak tylko kumpel wróci z Angli odazu się tym zajmiemy

__________________
Trzeba być gorszym, by potem stać się lepszym
Trzeba być głupim, by móc stać się mądrzejszym


Posted by Xkill on 21-08-2001 23:33:

No to cool

__________________
Jak zwykle...


Posted by *MagiC*/Tramwaj on 07-09-2001 06:59:

To ja prosze 10!
Fajny, zwieszony film

__________________
A czy wiedzieliscie ze kosiarka zbielmowana na piane w komubulgulatorze z kosmogenicznie transmegalitycznymi przyszlapkami sie pieni?
Tramwaj was wszystkich przejedzie!!!

-=@^@=- CPA
----===Crazy People Agency===---


Posted by bizonek on 08-09-2001 08:49:


już kumple wrucili,
wiec niedlugo gdzies wystawie owy filmik.

__________________
Trzeba być gorszym, by potem stać się lepszym
Trzeba być głupim, by móc stać się mądrzejszym


Posted by KACOREK on 06-10-2001 00:11:

quote:
Napisane oryginalnie przez [FPP]OGO
Scena I
Postacie: Mlody, Lizak, Jony (nie wiem jak gosc ma sie zwac, wiec narazie niech bedzie tak)
Miejsce: Podworko.

Lizak siedzi na laweczce, podchodza do niego Jony i Mlody. Rozmawiaja miedzy soba, Jony przedstawia sobie Mlodego i Lizaka. Wszystko ukazane z odleglej perspektywy tak, ze nic nie slychac jest tylko obraz, w tle moze leciec jakas muzyczka. Chlopaki ciesza sie i odchodza w strone blokow.

Scena II
Postacie: Mlody, Lizak, Jony
Miejsce: Supermarket.

W kadrze ukazane nogi calej 3-ki, nastepuje oddalenie i widzimy postacie w calej swojej okazalosci idace przez sklep.

Jon: Lizak dobrze, ze sie na ciebie nadzialismy, nudy nie ma nic do roboty, a ty zawsze wpadniesz na jakis dobry pomysl (usmiech na twarzy Jon'a. Chwila pauzy). Z drugiej strony trzeba bylo zadzwonic to zawczasu skombinowali bysmy jakies panienki, cos do palenia.
Lizak: E tam nie truj. Zadzwonil bym, gdybym wiedzial, ze starzy gdzies wychodza. Po ostatniej imprezce wola miec mnie na oku i nigdzie sie nie ruszaja.
Jon: Do dzis.
Lizak: Do dzis. Mosialo znudzic im sie to siedzenie w chacie, ze wkoncu gdzies ida.
Mlody: Hej wielka mi rzecz. Co tam ostatnio zmajstrowaliscie, ze starzy tak sie wkurzyli? Zbiliscie pare szklanek, zabrudziliscie podlogi?
Lizak: Niezupelnie. Chata poszla z dymem. To byl koszmar, myslalem, ze starzy mnie zajebia, ale teraz wszystko powoli wraca do normy. Ostatnio pozwolili mi isc nawet z chlopakami do kina. (W momencie wypowiadania tej kwestii przez naszego bohatera pokazane sa migawki z imprezy o ktorej jest mowa, a takze plonaca chata)

Zblizenie na twarz Mlodego - zdziwienie, zaskoczenie na jego twarzy.

Mlody: To co innego, niedziwie sie, ze cie teraz tak krotko trzymaja.
Jon: No, ale co by nie mowic imprezka wtedy sie udala.
Lizak: Bylo super, ... do czasu.
Jon: Dobra skonczmy z tymi pogaduchami, jeszcze zdazymy sie dzis nagadac. Bierzemy towar i spadamy.

Chlopaki wkladaja do koszyka pare flaszek i jada do kasy.

Mlody: Chyba troche przesadzilismy, jak to wszystko wypijemy to bedziemy mieli totalny zgon.
Lizak: I oto chodzi Mlody, nie bedziemy sie rozdrabniac. Mam ochote sie dzis najebac. Jeszcze tylko po drodze wskoczymy po jakies jaranko i bedzie git.

Ukazanie w kadrze Jonego - usmiech na twarzy.

wyślij to do Wajdy

__________________
Z prochu powstałeś i w proch się obrucisz- "Molesta-ewnement"


Wszystkie czasy są EU (PL). Aktualna godzina 08:48.