Venotom superstar
Napisać to? Nie napisać?
Forum to miejsce pełne paradoksów.
Nie daje się wiele powiedzieć intonacją, gestem czy chociażby milczeniem. Są to wspaniałe środki wspomagające komunikację w normalnym życiu. Tutaj tego nie ma. Na dobrą sprawę, jeśli chcesz przemilczeć coś - powinieneś napisać "przemilczę to", jeśli chcesz powiedzieć komuś "no dobra, nie będę zabierał już głosu w tej dyskusji" - musisz to napisać. Tym samym nie milczysz i dodajesz kolejnego posta, zabierasz głos po raz kolejny.
Właśnie powstaje paradoks.
Nie chciałbym o tym pisać. Chciałbym przemilczeć, ale przemilczeć wymownie pewne fakty i zjawiska związane z obecnością Venotoma na boardzie. Niestety, nie da się. Spirala się nakręca. Thread rodzi posty. Posty rodzą słowa. Słowa - akcję. Akcja - reakcję. I tak w kółko.
Do rzeczy.
Jest taki kolo Venotom. Niezbyt łatwy we współżyciu. Narzucający się z niepopularnymi poglądami, filozofujący jak to nazywam sobie "młodzieńczo". Wyrażanie myśli na piśmie nie jest jego najmocniejszą stroną. Chociaż się stara - słowa mu się motają, plączą - tak, że w końcu nie zawsze wiadomo o co chodzi. I te krótkie, z sufitu wzięte na pierwszy rzut oka sentencje i bonmoty wobec których staję bezradny: "o co mu do licha chodzi?"
Zależnie od wieku, doświadczennia, cech charakteru czytelnika postów Venotoma spotykaję się owe posty z różnymi reakcjami. Najczęściej niezbyt przychylnymi. Najczęściej - co tu dużo gadać - z przesadnymi reakcjami. Czasem odnoszę wrażenie, że histerycznymi.
Wygląda to tak, że co Venotom pierdnie - zlatują się muchy, żeby pokwękać jaki to smród.
I dochodzi do sytuacji, że posty niegłupie, posty ludzi lubianych, posty z prośbą o pomoc mają mniejszą ilość odpowiedzi niż te, które powinny zostać, krótko mówiąc - olane.
Stąd tytuł tego topiku.
Sami go tworzymy. Tego superstara właśnie.
Sam zainteresowany prosi o ignorowanie go. To dopiero paradoks!!! Nie chce, żeby go czytać. Nie chce by z nim dyskutować. Nie chce kontaktu. On chce tylko pisać. Przynajmniej takie można odnieść wrażenie. Taki nasuwa się wniosek.
Ale nie. Tak nie jest naprawdę. Venotom tak naprawdę chciałby tylko spokoju. Owszem, przy okazji chętnie poprawiłby to i owo na forum i na świecie, ale tak naprwadę zdaje mi się, chodzi mu tylko o skorzystanie z wolnego i nieskrępowanego prawa do wyrażania myśli i opnii.
I wiecie co? (Tu zawsze ksiądz na dłużej zawieszał głos) (Przynajmniej w tamtych czasach, gdy chodziłem na religię i do kościoła)
I wiecie co? (Czasem powtarzał)
Ma do tego prawo.
Zarejestrował się tutaj, czym zwiększył ilość użytkowników forum .fpp.pl , tym samym poprawiając pozycję serwisu w rozmowach z ogłoszeniodawcami, przestrzega zasad tutaj obowiązujących nie gorzej, co mówię, nawet lepiej niż większość z nas. And last but not least - wprowadza ferment, który jak wiadomo towarzyszy różnym wspaniałym zjawiskom jak na przykład produkcja... nieważne czego...
Sam czasem ścignę Venotoma swoimi wcale niewyszukanymi intelektualnie postami, ale zauważyłem zjawisko, które wcale mi się nie podoba. Chamstwo, poniżanie, obelgi. Coś co wygląda na dowartościowywanie się kosztem tego kola.
Wiem co usłyszę/przeczytam. Każdy ma prawo do wyrażania opnii. Jak on, to i my.
OK. Tylko spójrzcie jak to wygląda. Nie widziałem by venotom komuś naubliżał, obdarował epitetem.
Widziałem nawet podpis jestem przeciw venotomowi. Bardzo lubię właściciela tego podpisu. Nawet rozumiem dowcip w tej manifestacji zawarty. Ale tak właśnie tworzymy z człowieka niezbyt ciekawego, niezbyt interesującego - superstara. Przez owczy pęd do gnojenia go, dokopania mu, do zdyskredytowania jakichkolwiek wartości jakie chciałby zaprezentować.
Pojawił się ktoś spoza. Nie gryzie, nie ma bejsbola, nie zna brzydkich słów i na dodatek gada głupoty. Zróbmy z niego gwiazdę ...
Hmm... jednak napisałem...
__________________
"Podpis nie jest obowiązkowy. Podpis pojawia się pod twoim post'em."
Zgłoś post do moderatora | IP: Zalogowane
|