Damn
Damn...
Wracam kurde ze szkoły i mi stara mówi że komputer "się zepsuł, nie włącza się". Ok, siadam, odpalam no i patrzę że Windows ładuje się już od dobrych dwóch minut, a niebieski pasek nadal się przesuwa a dioda od dysku nie świeci. Ok, restartuje, odpalam tryb awaryjny. To samo, ładowanie systemu w nieskończoność. Wypróbowałem wszystkie opcje dostępne pod F8. Nic, ciągle to samo. No dobra, każę mu się włączać normalnie i idę sobie zrobić obiad. Wracam z obiadu i zdziwiony patrzę że jednak się włączył cwaniak. No ale patrzę ze załadowała się sama tapeta, reszty shella nie ma. Patrzę myszka działa, odpalam skrótem taskmenagera. Wszystkie standardowe progzy załadowane. No to biorę "nowe zadanie", wpisuję "windows*" i cała reszta startuje wporządalu. Z pozoru system wygląda ok, lecz :
1- można wyczuć ogólne spowolnienie systemu (na załadowanie się np. listy virtual cd-romów po kliknięciu prawym przyciskiem myszy na wirtualny napęd w My Computer muszę czekać pół minuty)
2- większość programów działa kilka razy wolniej, niewspominając już o stricte windowsowych aplikacjach takich jak defragmentacja które wogle nie działają (o dziwo gry działają spoko tylko czas ładowania np. mapy jest o wiele dlozszy).
I wogle niewiem co robić. Jutro przeinstaluję system. Jak nie pomoże to chyba będe musiał zrobić formata (nienawidzę tego). Zresztą przeczuwam że może to byc uszkodzenie dysku tak więc humor przed świętami mam ******ko s*******ony na max'a.
Co radzicie? Moze nazwy jakichś dobrych progzów diagnozujących system (XpPro).
*- wiem ze nie ma takiej komendy, wpisując "windows" system poprostu otworzył katalog o takiej nazwie co zpowodowało załadowanie reszty shella... :?

__________________
Każdy ładnie cztery elementy jednych tchem wymienia i ja też je wymienię, co tak będę głupio stał to: pieniądze, forsa i oczywiście szmal.
Zgłoś post do moderatora | IP: Zalogowane
|