driada:
w 99% jestem pewien ze chodzi ci o stan przy mnie (stand by me). http://film.onet.pl/7737,film.html
em aj rajt? swoja droga, fajny film to byl. 
ostatnimi czasy zwolnilem tempo, musialem nadrobic braki snu. trzy filmy poszly na rzut:
1) boskie jak diabli
hiszpanski film z penelope cruz i tym gostkiem od amores peros. opowiada o zacietym boju miedzy dwiema wyslanniczkami, z nieba i piekla o dusze boksera o imieniu many. film w wykonaniu mocno sredni, penelope sie tam za bardzo nie spisala a miala fajna role, bo kobity, ktora kiedys byla facetem. troche smaczkow wykorzystala jak chodzenie w typowy meski sposob, ogladanie sie za kobitkami, etc. ale duzo tez nie wykorzystala potencjalu tej roli. co do fabuly to o wiele milsze wrazenie na mnie wywarla. fajnie przedstawiona korelacja pierwiastka zlego i dobrego, gdzie jedno nie moze istniec bez drugiego. no i tekst w domysle lucyfera (bo koles inaczej sie zowal w filmie) typu: "a ja tylko wyzwolilem sie z jarzma despoty" cos w sobie ma, trzeba przyznac. oczywiscie do calego tego filmu trzeba podejsc z dystansem i nastawic sie na pogodna, inteligentna choc troche malo smieszna komedie obyczajowa. 
2) opetanie (z k. beconem)
polaczenie ringu i szostego zmyslu jak zywe (choc powstalo przed tymi dwiema pozycjami wiec bynajmniej plagiatu tutaj nie zarzucam, tylko wskazuje na moim zdaniem duze podobienstwo). z szostego ma koncepcje widzenia zmarlych ludzi a z ringu postac glownej nieboszczki. wszystko na pograniczu profesjonalizmu a amatorki, ale efekt koncowy bynajmniej nie zraza. film przyjemny na wieczor, do obejrzenia jak juz sie nie ma pomyslow co obejrzec. tak wiec nie byl zly.
3) dowod zycia
historia na czyms tam oparta, nie pamietam na czym, jakies ksiazce, artykule czy czyms tam, w kazdym razie ma w sobie jakis pierwiastek historyczny. dotyczy negocjacji z porywaczami miedzynarodowymi. akcja zaczyna sie w czeczeni, wiec film na czasie. zbyt wiele filmow o negocjatorach nie widzialem bo tylko ten, "negocjatora" ze spacey i jacksonem no i animka "yugo". ale ze wszystkich tych pozycji (az 3 ) "dowod zycia" wydal mi sie najciekawszy, najbardziej profesjonalnie zrobiony. dobrze w roli swojej wygladal crow. niestety troche nie na miejscu wpleciono, w dodatku nie zbyt udanie i pobieznie bardzo a wiec w moim przekonaniu zbednie, watek romansu miedzy crowem a ryan. tak czy inaczej, film zrobiony z glowa, zdecydowanie mozna obejrzec choc nie powala oryginalnoscia.
wszystkie te film laczy to ze sa dobre, ale nie wspaniale oraz to, ze na wszystkich sie mile zaskoczylem bo przygotowany bylem na slabszy efekt. wszystkie ogladalem z "doskoku" lub w srodku "pracy ( )" a jednak kazdy jakos tam mi sie spodobal i troche zaluje teraz, ze wiecej uwagi im nie poswiecilem. mozna spokojnie ogladac nie obawiajac sie refleksji "damn, stracony tylko czas".
oprocz tego byly jeszcze 3-4 filmy na nocnym seansie z kumplami i kumpelami, ale tam to juz nic wogole nie uwazalem na te filmy wiec nie bede sie na ich temat wypowiadal, niemniej spore wrazenie zrobil na mnie jeden tytul: "Ong-Bak: Muay Thai Warrior". sceny walki tam byly wypas i poczatkowa scena "wspinaczki na drzewo" przypominajaca mi nieco opcje wspolzawodnictwa na wyspach wielkanocnych w jakims tam kiedys ogladanym przezemnie filmie. no imo bomba. wiele akcji w stylu freestylowym j.chana, ale bardziej "zyciowych". no i styl walki kolesia miazgowal, napieprzal glownie z kolan i lokci. polecam szczegolnie scene walki z kolezka od "broni improwizowanej", imo bomba. o fabule wypowiem sie jak jeszcze raz, uwaznie obejrze ten fim. 
__________________

Zgłoś post do moderatora | IP: Zalogowane
|