To, iż nie ma nic po śmierci, że po prostu znikamy powoduje to utratę sensu wszystkiego. Przecież wtedy obojętnie jak przeżyjesz swoje życie nic z tego nie będziesz miał, bo jak umrzesz to nie powspominasz jak byłeś, bo przestaniesz istnieć. Więc, po co żyć, skoro i tak się umrze a potem nic nie będzie i nie będzie Ciebie ani mnie w jakiejkolwiek innej postaci? Wtedy życie po to, aby na starość wspominać, aby brać od życia też nie ma sensu, bo, po co, skoro to będzie tylko chwilowe i zniknie razem z Tobą, a Ciebie nie będzie abyś o tym myślał? Wszystko, całe istnienie traci sens. Takie myślenie, rzeczywiste i konsekwentne może spowodować brak szacunku dla życia a przez to brak szacunku dla innych ludzi i wszelkich żyjących/istniejących form życia i nie tylko. Przecież, co Ci się stanie jak będziesz zły i niedobry? Nikt Cię nie ukarze, a to, iż Cię zapamiętają ludzie jako kogoś złego i to, że spowodujesz czyjąś krzywdę Ciebie obchodzić nie będzie, nie będzie Cię dotykać, gnębić, bo przestaniesz istnieć. Ktoś coś Ci złego zrobi i nie masz sił, aby się przeciwstawić, zabijesz się, przestaniesz istnieć i nie będzie Cię to bolało. Powoduje przedmiotowe podejście do wszystkiego dokoła. Nie podoba się coś, zmieniasz/usuwasz jak nie potrzebne zabawki. Ktoś Ci przeszkadza – usuwasz go dosłownie. Jakie konsekwencje Ci grożą za to? Przecież i tak umrzesz i zniknie w Tobie razem z Tobą sumienie, strach. Życie na Ziemi jest chwilą, przebiega bardzo szybko, jeżeli nie ma później nic to ono nic nie znaczy. To, iż mówi się, aby przeżyć swoje życie należycie, skoro się znika potem, dziwne, skoro i tak nie ma różnicy przy końcu życia czy się je przeżyło dobrze, czy źle dla każdego się kończy tak samo, zniknięciem. Jak po Tobie zostanie coś dobrego, pozwoli komuś przeżyć jego życie lepiej, po co, skoro i tak umrze i zniknie i w dalszych konsekwencjach nie będzie miał nic z tego?
Uważam, iż po śmierci przechodzimy w jakiś stan, bytu w niebycie, lub niebytu w bycie. Jest to coś niedopisania, gdyż myślimy w sposób ludzki i nie umiemy tego do końca pojąć. Krąży legenda, iż w chwili śmierci człowiek dostaje objawienia sensu życia i wszystkiego wokół. Życie na Ziemi jest szansą, szansą, jeśli dobrze wykorzystaną owocującą w jakiś sposób, jaki nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić, tak samo źle wykorzystane, nawet nie domyślamy się negatywnych w najśmielszych myślach skutków. Wraz ze śmiercią człowieka, umiera jeden świat, jego obraz i wrażenia z niego są zabierane z tą osobą w ten „inny stan”.
Dla ludzi niewidzących sensu życia, dla ludzi, którym się nie układa wizja czegokolwiek po śmierci, która niewątpliwie skończy ich egzystencje na Ziemi i przeniesie w inny stan, spowoduje motywację to życia, do niepodawania, wtedy można zauważyć jakieś rzeczy, dookoła, które pomogą zmienić swoje życie. Pozwoli znaleźć własną legendę/drogę życiową. Jest to wizja nagrody, taksami jak Ty, który wracasz do domu w deszczową zimną noc przemoczony, wracasz w nadziei i z myślą, że w domu jest sucho, że czeka tam jedzenie ciepło, tam odpoczniesz, nabierzesz sił i zapomnisz o całej mokrej podróży. Ta myśl potrafi zniwelować nieprzyjemne uczucie zimna, przemoczenia. Co by było, gdybyś wracał do domu, ale wiesz, że go tam nie będzie? Nie miałbyś gdzie wracać. Więc, po co czynić jakieś wysiłki i usiłować gdzieś iść?
Ja wiem na pewno, że nie wiem wszystkiego i żyję na wyczucie trochę, kieruję się także osądami innych, którzy mi często pomagają przy podejmowaniu decyzji. Nie uważam i nie będę uważał, iż jestem wystarczająco mądry, że wiem, co jest do końca dobre, a co złe i że ja sam wiem najlepiej, co zrobić powinienem. Gdybym tak sądził, oznaczałoby, że jestem sam dla siebie wszystkim i nie potrzebuje nikogo, i to, iż ktoś przeżył tą sytuację, jest bogatszy w doświadczenia z nią związane nie ma jakiegokolwiek znaczenia, więc sens jego życia dla mnie jest pod znakiem zapytania w tej kwestii. Zawsze jest ktoś lepszy, taksamo zawsze jest ktoś, kto może pomóc nam wybierać drogę. Ja widzę jedną część mojego postępowania, ta druga osobą zupełnie inną. Wiadomo zawsze na końcu wybór należy do mnie, ale przynajmniej będę wiedział, jak to wygląda w innych oczach, z innego punktu widzenia i jakie to może przynieść konsekwencje.
Pochówek, jest on przede wszystkim oddaniem hołdu drugiej osobie za jej życie. Za to, co stanowiła dla nas, pokazanie, iż nie znaczyła dla nas tyle, co stary telewizor, iż po kupnie nowego o starym się zapomina. Cieszenie się z tego, iż osoba przeszła do tego stanu niebytu powinno być, ale jeżeli osoba była bliska, nie ukoi to w żaden sposób tego, że już jej nie ma obok Ciebie, mnie, tej pustki po niej. Pomyśl teraz w drugą stronę, jak byś się czuł, zakładając jakiś inny byt, iż śmierć Twoja nieznaczny nic dla innych osób? Ja bym się czuł okropnie, znaczyłoby to, iż moje życie nie miało znaczenia dla nikogo.
__________________
Zrezygnowałem z boarda. Dowidzenia. Jeżeli admin może to niech skasuje/usunie/zablokuje to konto.
Zgłoś post do moderatora | IP: Zalogowane
|