Alien vs. Predator. Bylo juz o nim dosc sporo. Na poczatek zgodze sie z rcubem [SPOILER] szkoda, ze gowno wyszlo z hasla: "Whoever wins... We lose." - mozna nawet powiedziec, ze tworcy nas zmanipulowali plakatami i zapowiedziami. [/SPOILER] Efekty fajne, z tym, ze bywalo, iz zbroja Predatorow smierdziala plastikiem, a Obcy mechanicznie ruszali warami. Walki miejscami dobre, nawet sobie przewijalem, zeby jeszcze raz zobaczyc. Potwierdzam, ze akcja "wewnatrz" troche kuleje. Szybko opowiedziana historia o co chodzi i walimy do przodu.
Teraz troche o niescislosiach, wedlug mnie. Tym, ktorzy nie ogladali odradzam czytac. A wiec...
Bomba w opowiesci miala wieksza sile. Ale powiedzmy, ze Predator ustawia sile razenia za kazdym razem. Z drugiej strony po co bawic sie w bombe, skoro statek moze wrocic w kazdej chwili, a w nim zastepy (tak mysle) Predatorow. Skoro jeden z nich mial w sobie Obcego to dlaczego honorowo sie nie zabil? Nie wiedzial o tym? Tutaj nie ma dobrego usprawiedliwienia. Rownie dobrze moglo sie cos takiego przydarzyc podczas wczesniejszych bitew. Krolowa nie byla troche przesadzona? Nie pamietam dobrze, ale chyba w zadnym z Obcych nie byla takich rozmiarow. Tak czy siak niezle ja zrobili pod wzgledem technicznym.
Mowiac krotko: pomysl dobry, ale wykonanie slabe albo srednie. A szkoda, bo czekalem z niecierpliwoscia na ten film. Paul W.S. Anderson ssie.
Maybe Baby. Lecial wczoraj na Dwojce. Fajna, angielska komedia z bardzo dobrym humorem. Ciesze sie, ze glownej roli nie gral Grant i reszta aktorow byla stosunkowo malo znana. Swietny zart z porownywaniem glownej bohaterki Lucy do Cameron Diaz. Taki troche w stylu Bridget Jones, ale warto bylo.
Zgłoś post do moderatora | IP: Zalogowane
|