Revolver. Napalilem sie na niego jeszcze w tamtym roku, kiedy wyczytalem jakas krociutka zapowiedz w Filmie. W koncu nowy film Guy'a Ritchie. Pozniej pojawil sie trailer - super. A nastepnie pierwsze recenzje... zle. Ze nie trzyma sie kupy, ze pokrecony, Ritchie nie ma talentu, ble, ble, ble. Odechcialo mi sie na jakis czas i dopiero dzis sie za niego wzialem. Jedno jest pewne - lepiej nie oczekiwac kolejnej czystej angielskiej gangsterki. Wymienie tylko dwa tytuly, ktore dobrze oddaja klimat tego filmu: Donnie Darko i Fight Club. Po ogladnieciu trzeba sie troche zastanowic, poczytac, pomyslec. Nie wierze, ze wiekszosc, ktorzy widzieli Donnie Darko dobrze go zrozumieli, a oceny ma wysokie. Fight Club jest tak zbudowany, ze na koncu trudno czegos niezrozumiec. Revolver jest po prostu opowiedziany w bardziej skomplikowany sposob. Dla "ogladne se jakis film, zeby zabic nude" bedzie to wielkim minusem, a dla "hmm, mam ochote poglowkowac" nie.
Sumujac: bardzo dobry obraz.
__________________
Some days, some nights. Some live, some die. In the way of the samurai.
Zgłoś post do moderatora | IP: Zalogowane
|