The Talented Mr. Ripley. Z cyklu "nadrabiam zaleglosci". Jakos takos sie skladalo, ze nie moglem go wczesniej ogladnac.
Wspaniala fabula - budowa postaci i wydarzenia. Nie czytalem powiesci Patricii Highsmith, ale ide o zaklad, ze ta ekranizacja jest bardzo udana. Najbardziej mi sie podobalo konsekwentne pokazanie Ripley'a jako czlowieka zagubionego, bezradnego, ktory idzie z pradem, zeby przezyc. Gmatwa sie w coraz to nowe problemy. Zakonczenie w dobrym momencie. Swietna gra aktorow. Ciesze sie, ze dopiero teraz go ogladnalem.
Monster. Uff, kurewsko mocna rzecz, czego sie oczywiscie spodziewalem. Co pietnascie minut mozna sie z czystym sumieniem rozryczec.
Rola zycia i zasluzony oscar dla Charlize Theron. Nie sadzilem, ze ta aktorke stac na tak dobra gre.
Cale szczescie Patty Jenkins udalo sie pozbyc w tym filmie totalnego feminizmu i ogolnego przesadyzmu. To duzy plus, bo w takich produkcjach latwo sie zapomniec i popuscic wodze fantazji swoich jajnikow.
__________________
Some days, some nights. Some live, some die. In the way of the samurai.
Edytowane przez DEiMOss dnia 31-05-2004 o godz. 03:18
Zgłoś post do moderatora | IP: Zalogowane
|