quote:

---

Napisane oryginalnie przez AlieneK
e nie wiem czy mowa o tym samym filmie, ale jesli tak to nie wiem co ty w tym filmiewidzisz. Lecial kiedyś w TV i udało mi sie nie zasnąć ani nie przełączyć kanału Jedna wielka nędza

---

bzdura.

j.j. zwykle dobrze rozkminia tematy swoich filmow i nie robi kaszan nawet jesli adaptuje odmienna kulture do srodowiska usa (innym przykladem obok gd moze byc fragment z tesla z filmu kawa i papierosy).
w gd najlepiej widac zrozumienie samurajskiej mentalnosci, gdy gl. bohater postrzela swojego "daisho". sam ten krotki fragment filmu bije na glowe last samuraia.

__________________

Zgłoś post do moderatora | IP: Zalogowane

Dla mnie tez "bije na glowe", ale co to za porownanie... The Last Samurai powinno sie stawiac w szeregu z takimi filmami jak Braveheart, Gladiator czy chociazby Kingdom Of Heaven. Natomiast Ghost Dog na przyklad z Leonem i Man On Fire.

Zgłoś post do moderatora | IP: Zalogowane

autostopem przez galaktyke - OMIJAC. dawno zem sie tak w kinie nie wynudzil. jedyne co w filmie dobre to robot z maniakalna depresja... reszta => dno. ani nie jest film wciagajacy, ani nie ma jakiejs fajnej akcji, ani tez dziwnych przemyslen.. poprostu chala jakich malo...

Zgłoś post do moderatora | IP: Zalogowane

Ojciec chrzestny - leciał wczoraj 0 23na tvn. Książka mi sie nawet podobała. Nasłuchałem sie tyle wszędzie, że wspaniały, kultowy itp. No ale w gruncie rzeczy nic nadzwyczajnego. Nawet nie chiało mi sie do końca oglądać

W sumie kiedyś myślałem, że to super film na podstawie super książki. Ale jak książke czytałem to sie dowiedziałem, że Puzo w ogóle o mafii nie miał pojęcia i pisał opierając się na gazetach i innych źródłach I potem nie mogłem już jakoś spojrzeć na te historie poważnie.
No a jak patrze na twarz Don Vito Corleone (Marlon Brando) i jak widze jak koleś gada to sorry, ale nie moge wytrzymać

wiem wiem... zaraz mnie cały board zjedzie, ale takie jest moje zdanie - nic nadzwyczajnego mimo, że film ten rozpoczął pewien etap w produkcji tego typu filmów.

__________________
gg: 1854672 | blog | http://kosz.fpp.pl | Kawa

Zgłoś post do moderatora | IP: Zalogowane

Saari:wlasnie: kulminacja - a nie bylo tak jak np u Hitchcocka: najpierw trzęsienie ziemi a pozniej napięcie rośnie - dlatego też pozwalam sobie twierdzić, że pierwsze 2 godziny są zbyt nudne by je oglądać, ale może mój osąd jest wywołany sympatią dla kina katastroficznego

Też nie wiem dlaczego akurat zrobili film o Titanicu: może właśnie by uwypuklić równice klasowe (aczkolwiek w polskiej koleji w XX-leciu międzywojennym, a może i wczesniej, było kilka klas: od 1, z wagonami restauracyjnymi, zasłonkami w oknach itp aż po wagony bydlęce (klasa 3 albo 4), bez okien, drewniane deski przy sciankach robiące za ławki - w sam raz dla kiboli ) Natomiast jezeli chciano pokazać ogrom ludzi, który na ówczas zginął: kilkadziesiat lat pozniej, gdy niemcy uciekali z prus wschodnich na pokładzie Wilhelma Gustloffa - zgineło coś koło 6 tys ludzi, ba! na Goyi, na pokładzie której zgineło oficjalnie blisko 7 tys ludzi - podczas gdy na Titanicu - około 1,5 tysia

quote:

---

Napisane oryginalnie przez Totem6
No własnie nie wiem dlaczego. Też nie iwem dlaczego młodziesz lubi Enrique Iglessias'a a później sie nie przyznaje ze go sie lubiło, tak samo było/jest z Leo Di Cap, Spice Girls, Britney spears.

---

z całą odpowiedzialnością mogę stwierdzić że
nigdy ich nie lubiłem i lubić nie będę - do Spice Girls mam tak wielką awersję, która może obecnie pretendować do miana traumy (podobnie teraz mam z Ozone, Arsenium, idt) - wole prodigy

__________________

Art.226 §3. KK - Kto publicznie znieważa lub poniża konstytucyjny organ RP,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

Zgłoś post do moderatora | IP: Zalogowane

Karol - Bardzo srednio na jeza, zeby nie powiedziec slabo, pomijajac zabijajacy klimat dubbing, to ogolnie calosc jak dla mnie mocno plaska w sensie charakterow i postaci. Nie wiem, ciezko mi odniesc sie do tego filmu inaczej, chociaz mialem nadzieje na dobra produkcje...

__________________
Nie wszyscy pana w dupe kopną, są ludzie bez nóg...

Zgłoś post do moderatora | IP: Zalogowane

quote:

---

Napisane oryginalnie przez [FPP]glan
autostopem przez galaktyke - OMIJAC. dawno zem sie tak w kinie nie wynudzil. jedyne co w filmie dobre to robot z maniakalna depresja... reszta => dno. ani nie jest film wciagajacy, ani nie ma jakiejs fajnej akcji, ani tez dziwnych przemyslen.. poprostu chala jakich malo...

---

Hmm... chyba bede musial sie zgodzic. Niestety jest to przyklad nieudanego przeniesienia ksiazki na duzy ekran (niestety - ksiazka jest o niebo lepsza). W sumie poszlismy na ten film tylko dla tego, zeby zobaczyc w jaki sposob ktos zaprezentowal to, co bylo w ksiazce - nie wyszlo.

Autostopem... mialem okazje przeczytac juz jakies 8 lat temu, Asia czyta dopiero teraz - po obejrzeniu filmu i ma podobne zdanie ksiazka lepsza

(damn, widac ze dawno nie pisalem po polskamu jazyku )

__________________

Zgłoś post do moderatora | IP: Zalogowane

Autostopem przez galaktykę - z perspektywy osoby która nie zetkneła się wcześniej z ową książką mogę powiedzieć tylko tyle, że film może być do obejrzenia <=> nie ma sie nic innego do robienia, nie ma innych filmów w kinie - ot taki filmowy odpowiednik muzyki easy-listening: żadnych wybujałych treści, niech se leci w tle

The War of the Worlds - z racji wizyty w kinie na seansie od 23.59 dnia dzisiejszego postanowiłem nieco odkurzyć filmik z 1953 roku (piękny roczek ) - ale powiem szczerze: absurdalne efekty specjalne (za które ów film w 1954 dostał Oskara! ) spowodowały że wyłączyłem go po około 30 minutach z miną a'la "Ich habe genug" - miejmy nadzieje że nowsza wersja będzie lepsza - info coming soon

Nick Fury - czyli David Hasselhoff żyje. Międzynarodowa grupa terrorystyczna zdobywa wirusa bla bla bla - co tu dużo pisać: dla fanatyków s-f (chociaż to jest jedyny film w którym w dosyć dobry sposób oddaje atmosferę "niezbyt dalekiej przyszłości - bo sie mało rzeczy zmieniło)

__________________

Art.226 §3. KK - Kto publicznie znieważa lub poniża konstytucyjny organ RP,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

Edytowane przez t0d dnia 08-07-2005 o godz. 11:38

Zgłoś post do moderatora | IP: Zalogowane

War of the worlds - tym razem wersja z 2005 roku zaczyna sie nie pozornie, lecz juz po kilku minutach robi sie interesująco. Filmik opowiada o przygodach Ray'a Ferrier'a, chwilowo opiekującego się dwójką swoich dzieci, pod nieobecność byłej żony. Co tam fabuła: napisze o efektach specjalnych Są o niebo lepsze niż w poprzedniej wersji (well duh!), niesamowite dzwięki (btw jak ktos ma odgłos nawoływania Tripodów niech mi go prześle bo se chce na komórkiie wrzucić ) nienachalna grafika komputerowa (szczęśliwie nie wszystko jest robione za jej pomocą por Zemsta Shitów )
Reasumując: oprócz kilku nieścisłości, senior Spilbergo bardzo dobrze przeniósł powieść Wellsa w czasy współczesne - i nawet koniec nie jest tak nużący jak w innych jego filmach o podobnej tematyce.

Odradzam oglądanie cienkich wersji na kompie: te dzwięki ach te dzwięki

__________________

Art.226 §3. KK - Kto publicznie znieważa lub poniża konstytucyjny organ RP,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

Zgłoś post do moderatora | IP: Zalogowane

quote:

---

Napisane oryginalnie przez t0d
Nick Fury - czyli David Hasselhoff żyje. Międzynarodowa grupa terrorystyczna zdobywa wirusa bla bla bla - co tu dużo pisać: dla fanatyków s-f (chociaż to jest jedyny film w którym w dosyć dobry sposób oddaje atmosferę "niezbyt dalekiej przyszłości - bo sie mało rzeczy zmieniło)

---

a to nie jest jakiś bohater marvela?

__________________
Trzeba być gorszym, by potem stać się lepszym
Trzeba być głupim, by móc stać się mądrzejszym

Zgłoś post do moderatora | IP: Zalogowane

lol - rzeczywiscie

__________________

Art.226 §3. KK - Kto publicznie znieważa lub poniża konstytucyjny organ RP,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

Zgłoś post do moderatora | IP: Zalogowane

fear & loathing in las vegas - totalny odlot. od poczatku do konca filmu para glownych bohaterow jest na maksymalnym haju. dokladnie ten film to jest o niczym - scislej o acid generation lat '70 w usa. i nawet mozna powiedziec ze jest to film drogi. z hotelu do hotelu. duzo w nim mowia ale strasznie belkocza z wiadomych powodow. ale jednak ten film cos w sobie ma... scpalem sie samym ogladaniem

__________________
plemnik.com[/size]

Edytowane przez [Kosz]Krowa dnia 07-07-1977 o godz. 07:07

Zgłoś post do moderatora | IP: Zalogowane

quote:

---

Napisane oryginalnie przez t0d
War of the worlds(...)niesamowite dzwięki (btw jak ktos ma odgłos nawoływania Tripodów niech mi go prześle bo se chce na komórkiie wrzucić ) (..)
Odradzam oglądanie cienkich wersji na kompie: te dzwięki ach te dzwięki

---

__________________

Art.226 §3. KK - Kto publicznie znieważa lub poniża konstytucyjny organ RP,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

Zgłoś post do moderatora | IP: Zalogowane

A ja wlasnie ogladnalem Sin City i jestem bardzo zadowolony. Czekalem z nim na odpowiedni moment i udalo mi sie trafic. Poza dwoma, trzema fabularnymi zgniliznami widze same plusy, a jakims specjalnym fanem komiksow nie jestem.

Poza tym...
Million Dollar Baby. Wszystko dobre co zostalo powiedziane o tym filmie to prawda. Warto zobaczyc. Mam coraz wiekszy szacunek do Eastwooda.

Zgłoś post do moderatora | IP: Zalogowane

SinCity - pdzielam zdanie DEiMOss'a. Jak 'nabywałem' film to nie byłem do niego do końca przekonany ale jak widziałem zajwkę w kinie to zmieniłem zdanie. Ogólnie film od początku do końca trzyma klimat jaki jest w komixie. Klimat niczym z czasów Ala Capone z bardziej mroczną fabułą.
Ogólnie film jest wierną adaptają komixów. Polecam każdemu kto lubi poczytać dobre komixy

Btw. Widział już ktoś może "Gacek": Początek ??

__________________
"Nie śpiesz się z ujawnianiem swojego sądu. Skryty osąd czasem bywa potężniejszy. Może wywołać reakcje, których skutki ujawnią się dopiero wtedy, kiedy jest już zbyt późno, by im zapobiec" - Dune
|

Zgłoś post do moderatora | IP: Zalogowane

macie pecha, ze akurat mi sie nudzilo. ;P

bedzie krotko i czysto subiektywnie, bez deimossowego relatywizmu:
azumi 2 - dalszy ciag smiesznego, pastizowego filmu. troche mniej smieszny ale wciaz kliamtyczny.
dark water - slaby horror jak na kolejna adaptacje dziela tworcy ringu.
house of flying daggers - coraz mierniejsze watki poruszaja chinczycy w swoich filmach o legendach. na tle konfliktu mistrz - uczen (przyczajony tygrys) czy wladca poddani (hero), motyw kochankow z tego filmu jakos nie powalil mnie. sceny walk wiadomo - baletowe, wiec to co tygryski lubia. :)
house of fury - znow dom i znowu chinski film. takie lekkie, do obiadku, prawie rodzinne.
ichi the killer - film kultowy. :) jak ktos lubie takashiego miike, duzo krwi, i wyciete sceny (jak slynna w tym filmie scena sutkowa) to polecam.
one missed call - znowu miike, tym razem horror. po rozczarowaniach klatwa i kontynuacjami ringu, czy dark waterem tu jestem bardzo mile zaskoczony. moim zdaniem jeden z lepszych horrorow japonskich jakie mialem okazje ogladac.
samurai I musashi miyamoto - burzliwe dzieje poczatkow legendy najbardziej znanego japonskiego samuraia w historii, tworcy stylu nito (walki dwoma mieczami). jak zwykle nienaganna rola mifune. must seen dla fanow stylu kurosawy, innym widzom raczej sie nie spodoba.
taegukgi - koreanski film wojenny o wojnie polnoc-poludnie korei. bardzo amerykanski z niezlymi nawet efektami, dosc mocno przesadzony niestety i pompatyczny. :/
the hidden blade - w stylu twilight samuraia, czyli bardzo piekny film. scena z nauka poruszania sie w stylu europejskim (czyli normalne dla nas bieganie) wymiata. :) pamietam jak sam mialem problemy z nauczeniem sie kroku dostawnego stosowanego w szermierce japonskiej i milo bylo popatrzec jak oni tez musieli sie meczyc w odwrotnej sytuacji. :)
zebramen - znowu miike i znowu kompletne zaskoczenie. ten czlowiek nie potrafi zrobic dwoch takich samych filmow. :) tym razem pastiz filmow o superbohaterach. jakie moce ma tytulowy zebraman zostawiam bez komentarza. :P
tokyo fist - klimat japonskich filmow poczatku lat 90-tych. czyli nadmiar przemocy z kiepskimi efektami wizualnymi. to robi komiczne wrazenie. :P
battle royale - film kultowy z rola takeshiego kitano. porusza temat nadmiernej przemocy uczniow japonskich w szkolach. jakas tam niedaleka przyszlosc, rzad japonski wymyslil akcje, ze raz do roku najgorsza klasa w kraju wysylana jest na odizolowana wyspe, gdzie dostaja randomowa bron (od pokrywek na smieci do uzi :P) i maja sie wybic, wygrywa ten kto zostanie przy zyciu. jakby oponowali to dostaja tez obroze, ktore po jakims czasie, jezeli "gra" sie nie zakonczy wybuchaja. fajo rozrywka. :P
battle royale 2 - kontynuacja. dluzsza i slabsza.
legend of baliff sansho - czarno bialy klasyk. tylko dla fanatykow kultury wschodniej.
hypnosis - calkiem zgrabny horror japonski ale bez rewelacji.
arahan - koreanski urban fighting, troche w stylu shaolin soccera. rozrywka, od co.
ran - klasyka kurosawy. adaptacja czegos tam szekspira (kurosawa od cholery zrobil tych adaptacji wiec sie juz pogubilem. ;P).
sex is zero - koreanski american pie. nie przepadam za tego typu filmami ale jest jeden monolog krotki, kiedy film na chwile staje sie powazny, ktory mnie zbil z krzesla (strasznie odkrywcza ta mysl nie byla gl. bohatera ale ze wzgledu na rodzaj filmu mocno mnie zaskoczyla).
tengoku no honya koibi - romantyczny obyczaj japonski z lubianym dosc przezemnie motywem fajerwerkow. :) fajny pomysl przedstawienia nieba (w sensie heaven a nie sky), taki "normalny".
the life of oharu - swietny czarno bialy obyczaj o losach tragicznej bohaterki feudalnej japonii, ktora zaczela jako pani dworu, przeszla przez etap naloznicy cesarskiej by skonczyc jako tania prostytutka. czarno-bialy.
zatoichi (2003) - nie trzeba chyba tego filmu przedstawiac. szerokiemu gronu powinien sie spodobac, jak to filmy kitano. :)
freeze me - bardzo fajny triller. pewna mloda kobieta uciekajac od swojej przeszlosci zwiala do tokio (wiadomo, tyle luda, latwo sie ukryc :P) ale pewnego dnia do jej drzwi puka stary znajomy. jeden z 3 typkow, ktorzy ja za mlodu zgwalcili. skad taki tytul... otoz panna z ofiary z czasem przeradza sie w oprace i starzy znajomi po kolei laduja w... lodowce, a wlasciwie lodowkach. ;P
returner - japonska superprodukcja fantasy. ja wiem, czegos mi tam zabraklo, obejrzalem i sie nie zachwycilem.
zatoichi in desperation - dla nie wiedzacych, zatoichi to jest taki japonski james bond. filmow o nim powstalo z ponad 20. ten jest jednym z pierwych, bardzo fajny, jeszcze ze starszym aktorem (takim odpowiednikiem seana conneryego), ktory nie umniejszajac talentowi aktorskiemu kitano tez dawal swietnie rade.
zatoichi and the chest of gold - jak wyzej, idzie slepiec i tnie wszystko co stanie mu na drodze. :P
zatoichi flashing sword - ---''---
zatoichi on the road - chyba najfajniejszy z cyklu tych, ktore widzialem.
nakde blood - bajer triller. naprawde odjazd. :P mlody chemik z zamilowania, ktorego ojciec popelnil kontrowersyjne samobojstwo (wlazl do wody i nie wyszedl ;P) a matka pracuje w szpitalu jako lekarz, wymyslil nowy rodzaj leku przecibulowego, ktory zamiast dzialac na miejsce bolu, stymuluje wydzielanie jakiegos tam hormonu (chyba endorfiny) odpowiedzialnego za lagodzenie bolu i doznanie blogosci. nielegalnie wprowadzil to do kroplowek 3 pacjentek mamusi i obserwowal efekty. a byly dosc ciekawe bo kobitki zamienialy sie z wolna w masohistki. :P znowu ciekawa scena sutkowa (japonce cos maja chyba do tej czesci kobiecego ciala ;D) jak panna gotuje sobie posilek, i nagle wpada na genialny pomysl jakby smakowal jej sutek w panierce.
wild zero - ekstra pastiz filmow o zombiakach. olejcie wysyp zywych trupow i obejrzyjcie ten film. :D humor troche jak z excel sagi dla tych co sie w anime orientuja.
tales of ugetsu - czarno bialy klasyk. film o pazerstwie.
street of shame - znow bardzo dobry obyczaj japonski o latach 50-tych, gdy na modle zachodnia japonia wprowadza prawo delegalizujace prostytucje. bardzo dobre kino.
sky high - kolejny wysokobudzetowy japonski film fantasy. jakos te ich filmy do animkow o tej samej tematyce sie zazwyczaj nie umywaja. :/
cure - taki sobie psychodeliczny horrorek. nic specjalnego.
kung fu hustle - tworcow shaolin soccer i z wiekszoscia obsady. :) sceny masowym tluczeniem przeciwnikow, lepsze jak w matrixie 2 (mowie calkowicie powaznie, wiecej i nie widac tak renderow). fajo rozrywka.

...

__________________

Zgłoś post do moderatora | IP: Zalogowane

...

hana bi - moim zdaniem jeden z lepszych filmow kitano, choc nie jestem tez jego najwiekszym fanem. polecilbym wlasnie ten film i lalki. typowy dla niego czarny humor i nadmiar zbednej przemocy, co jak sam kiedys powiedzial, jest jego holdem dla hollywoodzkich filmow akcji klasy b (myk tarantinowski :P).
infernal affairs - film chinski. swietne kino akcji. konkurent hero, wygral w chinach ale i tak wystawiony do oscarow byl hero, troche moim zdaniem szkoda, choc mialo to pewne uzasadnienie propagandowe, ale to nie wazne. generalnie chodzi o to, ze jest sobie pewna wtyka policyjna w triadzie i jest sobie tez pewna wtyka triady w policji. i teraz rozgrywa sie potyczka o informacje a wiec i przewage w "wojnie". film doczeka sie chyba jakos kolo 2007 r. remakeu amerykanskiego. prawa kupil miedzy innymi brad pitt, ktory bedzie tez tam wystepowal, obok chociazby di caprio, a rezyseria ma sie ponoc zajac scorsese. mam nadzieje, ze nie zjebia sweitnego filmu. aha, dziac sie bedzie oczywiscie w bostonie i walka bedzie miedzy policja a gangiem irlandzkim, wiec te role di caprio (gangi ny) i pitt (nie pamietam tytulu, z fordem gral) powinni miec obcykane.
infernal affairs 2 - kontynuacja, nawet nawet trzyma poziom. dobrze, ze ci sami aktorzy bo nie lubie jak sie zmieniaja w kontynuacjach.
infernal affairs 3 - dzieje sie przez czescia 1-sza.
2046 - gutkowe kino chinskie. hmmm jednak filmy kar wai wonga jakos dla mnie robia sie coraz bardziej trudne w odbiorze. pozatym ilez mozna walkowac ta sama tematyke. :/
happiness of the katakuris - komedia obyczajowa miike, z zstosowaniem dziwnych efektow - mianowicie wstawek plastelinowych. ;) niski budzet czy co, nie wiem. :)
hero - wiadomo, zerzniecie z kolorow kieslowskiego (j/k offcorz :P).
przyczajony tygrys... - tez wiadomo. moim zdaniem wciaz najlepszy film z tego rodzaju. jakos chinczycy probuja i probuja go obalic swoimi produkcjami, ale tajwan wciaz sie nie daje. :)
brother - znowu kitano tym razem w ameryce. calkiem fajny film o probie wprowadzenia porzadkow yakuzy na zachodnim wybrzezu stanow.
ley lines; rainy dog; shinjuku triad society - trylogia miike. kazdy film opowiada inne dzieje i nie ma powiazania prawie wogole z fabula poprzedniego ale i tak o dziwo tworza zgrabna calosc w ukazaniu mrocznej czesci tokyo - dzielnicy shinjuku. bardzo dobre kino akcji. polecam.
odishon - czyli przesluchanie w pokreconym nipponglishu :) a po polsku "gra wstepna". film nie nowy ale dopiero dotarl do polski, mozna go obecnie obejrzec w kinach (pewnie lunie i muranowie jak znam zycie, ewentualnie labie). znowu miike (moj ulubieniec, nie bede ukrywal :)). 3/4 filmu obyczaj, wiejacy nuda a koniec istna masakra. :) jest takie jedno ujecie, ktore nadwyrazm i sie podoba w tym filmie, jak kamera jest jakby z korytarza, widac tylko nogi lezacego bohatera i pacjentka mu je wlasnie dydoli, po czym odrzuca jak jakiegos kapcia. genialne. :)
izo - miike po raz kolejny. film ciezki, baaardzo ciezki. koles idzie i tnie wszystko co napotka (doslownie). ciekawym mykiem jest, ze ludzie ktorych spotyka nie pasuja zupelnie do otoczenia. w szkole spotyka jakis sumowkow, w feudalnej japonii uczennice szkolne z dzisiejszych czasow. przeslanie glowne dosc proste i oczywiste. kara spotka wszystkich niezaleznie od wieku, statusu spolecznego itp. rzeczy. od taki manifest.
my sassy girl - komedia romantyczna z korei ze spora dawka obyczaju. niezle ale mozna sobie darowac.
uzumaki - horror japonski. zajawka na spirale. ;) smiszny strasznie.
go con japanese love culture - obyczaj z elementami humorystycznymi o modnym ostatnio w japonii sposobie randkowania w ciemno. 3 kolesi spotyka sie z pacjentkami i maja z gory wymyslone juz patenty na wyrwanie pacjentek w knajpie. troche smutny obraz plytkosci zwiazkow wynikajace z potrzeby zaspokojenia jednego pragnienia.
azumi 1 - wielkie pozdro za ten film dla fausta. koles biegajacy bez tsuby u katany z tekstem (nie potrzebuje gardy na mieczu bo nigdy sie nie bronie tylko atakuje) poprostu zwalil mnie z krzesla. :) przekomiczne, polecam z piwem i kumplami. :D
kunonichi lady ninja - samurajskie kino klasy b. nic fajnego, nawet malo smieszne.
the twilight samurai - must seen. tylko nie dla osob, ktorzy jak ciagle ktos nie ucieka a inny go nie goni to twierdza ze nudy i kiepskie.
rhapsody in august - jeden z ostatnich fimow kurosawy. rozliczenie z II w.s. smutny obraz zaglady hiroshimy w opowiesciach babci i nadzeija pojednania z amerykanami u nowego pokolenia. ceikawostka jest ze zagral rysio gear i nawet po japonsku szprechal (ale on ponoc potrafi i fascynuje sie kultura wschodu. :)).
rashomon - kurosawa. chyba jego jeden z lpszych filmow. okrucienstwo... ale uwaga, nie fizyczne a moralne... ludzi. bardzo fajne studium.
makai tensho - samuraje w klasie b znowu. nie smieszne, raczej tragiczne, nie polecam. :/
princess blade - fantasy japonskie, juz sie o tym wypowiadalem rodzaju kina. nie polecam.
seven samurai - must seen bo klasyka. ale uwaga bo troche dlugie. ogladam sobie, 2 h minely a tu nagle wyswietla mi sie "intermission" zamist napisow koncowych. okazalo sie ze to 1/3 filmu tylko. :D choc to tez zalezy jaka wersje sie sciagnie.
sanjuro - mifune w elegii kurosawy o samuraju. nic specjalnego szczerze powiedziawszy.
heaven and earth - znowu kurosawa, i znow nic powalajacego.
tron we krwi - makbet kurosawy. spoczko filmik nawet, ale napewno nie na imprezy. ;D
donzoko - kolejny kurosawa. hmmm to to nawet nie pamietam o czym bylo, wiec chyba nie warto ogladac skoro nie zapadlo mi w pamieci. :P
yojimbo - aaaa... dobre kino. :D jak ktos ogladal anime "kaze no yojimbo" to powinien zobaczyc na podstawie czego powstalo.
ai no corrida - o tym napewno juz pisalem na tym boardzie. imperium zmyslow po polskiemu, do dostania nawet o dziwo w niektorych wypozyczalnich w wawie. niektorzy mowia, ze pornos z fabula. no ja bym sie nie zgodzil. pornos z fabula to dla mnie byl francuski base moi ("gwalt" chyba po polsku). a w corridzie raz ze fabula jest na faktach, dwa, ze jakby wyciac sceny pornograficzno-erotyczne to dalej bylby niezly fim (tyle ze bardzo krotki :P).
when the last sword is drawn - fim w stylu twilight samurai i hidden blade, ale jak dla mnie slaby jakis. zbyt kostiumowy. nie widzi mi sie by pod koniec ery edo bylo az tak kolorowo na ulicach. ale moge sie mylic. opowiesc o samuraju bardzo lasym na kasiore... jak sie okazuje pozory moga mylic.

niektore pozycje pewnie juz tu omawialem, te z dolu listy najpewniej. ale wiekszosc raczej powinna byc tutaj nowoscia. a noz ktos sie skusi i moze zlapie bakcyla do kina azjatyckiego. :)

__________________

Zgłoś post do moderatora | IP: Zalogowane

może byś tak nazwy chociaż pogrubił?

__________________
Trzeba być gorszym, by potem stać się lepszym
Trzeba być głupim, by móc stać się mądrzejszym

Zgłoś post do moderatora | IP: Zalogowane

Krzyś się przepałował widocznie

__________________
Każdy ładnie cztery elementy jednych tchem wymienia i ja też je wymienię, co tak będę głupio stał to: pieniądze, forsa i oczywiście szmal.

Zgłoś post do moderatora | IP: Zalogowane

Za duzo tego nasral, nie chce mi sie czytac.

Zgłoś post do moderatora | IP: Zalogowane

z domu nie wychodziłeś przez te pare miesiecy?

__________________

Art.226 §3. KK - Kto publicznie znieważa lub poniża konstytucyjny organ RP,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

Zgłoś post do moderatora | IP: Zalogowane

Wojna Światów (coby tulup się nie przyjebał) - Zajebisty film. W sensie - nie jakaś tam fajna treść - tylko realizacja. Ach te dzwięki! (c) t0d
Aż głośniki w kinie nie wytrzymały. Efekty są przednie, bo się aż tak nie rzucają w oczy. Ale ogólnie wymiot!

__________________
Trzeba być gorszym, by potem stać się lepszym
Trzeba być głupim, by móc stać się mądrzejszym

Zgłoś post do moderatora | IP: Zalogowane

Ści(ą)gany - film głupi, ale wyjątkowo zajebisty Jak ktoś jeszcze nie widział i nie słyszał to polecam Fajna parodia róznych filmów akcji itp. z Leslie Nielsenem (czy jak go sie tam pisze). : >

__________________
gg: 1854672 | blog | http://kosz.fpp.pl | Kawa

Zgłoś post do moderatora | IP: Zalogowane

XXX 2: The Next Level. "First 40 mins SUCKED... The rest? Who knows." Nawet mnie ciagnelo, zeby wylaczyc i skasowac.

Zgłoś post do moderatora | IP: Zalogowane

fudoh (the new generation) - okrojony fragment zajawki, ktory moim zdaniem mowi prawie wszystko o tym filmie:
Akcja filmu rozgrywa się na wyspie Kyushu, opowiada historie licealisty Riki Fudoh, który prowadzi podwójne życie w przestępczości zorganizowanej. Ze swoim gangiem młodocianych zabójców (poprzednicy dzieci-mordercow w Dead or Alive 2 (2000), włączając 5-latków z pistoletami i nastoletnia striptiserke strzelająca śmiercionośnymi strzałkami z vaginy) kontroluje nie tylko wydarzenia w swojej szkole, ale pragnie przejąć kontrole nad kryminalnymi świadkiem na całej wyspie... Fudoh bardzo ściśle podąża za stylistyka mangi (pod względem np. kompozycji i kostiumów) i dodaje silnie rozwinięty temat przepaści między generacjami, przewidując Battle Royale Kinji Fukasakuo'iego. W filmie Fudoho jak i Fukasaku'iego znajdujemy temat rozszalałej młodzieży, który był i jest podstawa japońskiego kina (i również mangi). Jak w dużej ilości tego typu filmów, Fudoh staje po stronie młodych.

__________________

Zgłoś post do moderatora | IP: Zalogowane

czlowiek pies. polecam

Zgłoś post do moderatora | IP: Zalogowane

Sciagnoles Unleashed.2005.iNTERNAL.ENG.AUDiO.DVDSCR.XviD-TLF ? I co to jest ? Podobno TC ? A moze jakosc DVD ? Jakies czarno biale wstawki ?



Mr and Mrs Smith
Warto obejrzec chocby po to by obejrzec Angeline Jolie No a Saari i Alka moga poogladac Brada Pitta Natomiast sam film..... nic oryginalnego. Zabili ich i uciekli


The Pacifier
5/10 ale i tak lepsza komedia od Be Cool czy Meet the Fockers . Van Diesel poprostu rozwala doborowa obsade z pozostalych dwoch filmow. Be Cool to jakies nieporozumienie (kasa poszla tylko na obsade), Meet the Fockers to wogole jakis gniot....... no albo ja jestem nietego


Hitch
Powiedzmy komedia romantyczna. Naprawde warto obejrzec

Hostage
Wreszcie dobry film z Brucem Willisem Ogolnie koncowka jak i caly film niezle zakrecony. Nie jest to mistrzostwo swiata ale solidne rzemioslo

Constantine
Neo walczy teraz nie z agentami tylko z demonami. Ogolnie czegos brakuje, moglo byc lepiej.


The Jacket
Cos jak Efekt Motyla ale oglada sie o wiele trudniej i mniej fajniej.

__________________

Zgłoś post do moderatora | IP: Zalogowane

Co do Unleashed od TLF - nawet jesli TC to tak dobry jak w przypadku Hostage NOX-a :> Warto sciagnac. Nie ma czarno-bialych scen.

Crash. Chociaz widzialem zapowiedz spodziewalem sie czegos innego. Oczywiscie nie oznacza to, ze sie zawiodlem. Warto go ogladnac, zeby spolecznie sczilautowac i zobaczyc kawalek zycia w Ameryce. Mysle sobie, ze takie filmy musza byc od czasu do czasu tworzone, zeby przynajmniej pare osob moglo spojrzec na pewne rzeczy z innej perspektywy. Znaczy sie w panstwach, gdzie ras po pas.
Tak mi sie nasuwa porownanie do Magnolii Andersona.

Zgłoś post do moderatora | IP: Zalogowane

Salinui Chueok (Memories Of Murder). Przypadkiem dokopalem sie do tego filmu. Wiekszosc porownuje go do Seven - mysle, ze slusznie. Co tu duzo gadac, kolejny swietny film koreanski. Glownym atutem, poza sama fabula, sa aktorzy - "kastingowy" odwalil kawal dobrej roboty. Aha, no i oparte na faktach. Brakowalo mi thrillera z takim zakonczeniem. Cos mi sie wydaje, ze Zodiac Finchera bedzie podobnie wygladal.

Zgłoś post do moderatora | IP: Zalogowane

czyżbym był pierwszy?
Batman Begins - czyli: Josem Netoperek - ne, ne - ne zabijate me pane strašák będąc na pokazie przedpremierowym wczorajszego wieczoru miałem okazję zapoznać się z tym tworem - trudno jest oceniać ten film ponieważ jest to zupełnie odmienna ekrenizacja przygód netoperka, odmienna od każdej pozostałej, ale do rzeczy (uwaga mogą być spojlerki)
in plus:
- wyjaśnienie prawie wszystkich aspektów życia Bruce'a Weyne'a (począwszy od tego dlaczego akurat człowiek-nietoperz, skończywszy na tym skąd ma te zabawki i dlaczego swoją batmańską hacjendę umiejscowił pod swym domem)
- prawie brak efektów specjalnych, od których aż mdli w produkcjach typu Star Wars (które i tak mi sie podobają ) - nawet dublera przymocowali do iglicy na budynku - tak by zrobić piękną panoramę Gotham City
- umiejętne połączenie fabuły z częścią pierwszą (z 1989 z Jokerem) - i właściwie z każdą kolejną
- brak teatralnych póz aktorów, podobnych do tych z ostatniej części (Batman i Robin)
- Rutger Hauer
- Katie Holmes

in minus:
- brak klimatu otoczenia znanego z dwóch pierwszych filmów (labirynty monumentalnych budowli rodem z projektów Alberta Speera)
- za jasno momentami
- Gary Oldman w roli pozytywnego bohatera (sierżant/porucznik Gordon) - jakoś wole tego aktora w roli "tego złego"
- znikoma dawka czarnego humoru znanego z pierwszych dwóch części
- 5 minut napisów na początku informujących że nie można tego nagrywać, że film jest przeznaczony od lat 12 z asystą opiekuna, wyjaśnienie co to oznacza - sam nie wiem dlaczego (mało scen widocznej przemocy - a seksu tam jak na lekarstwo )
- jezeli bedziecie na to szli do kina, wybierzcie jakiś nocny seans - tak by nie było zbyt dużo młodzieży i dzieci (<15 lat) siedziałem obok gówniarza który przez pierwszą godzinę pożerał popcorn, popijając go dosyć głośno colą - po czym zaczął się wiercić bo napisy mu za nisko były (muahaha)
- żałosna końcówka (prawie że happy end :/)

end of spoiling

__________________

Art.226 §3. KK - Kto publicznie znieważa lub poniża konstytucyjny organ RP,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

Zgłoś post do moderatora | IP: Zalogowane