Re: Re: Re: :/
quote: Napisane oryginalnie przez sxl
Z mojego punktu widzenia patrzysz bardzo plasko na sytuacje, najlepszym graczem moze byc nawet ScreeM, ktory zdobywa malo punktow. Nie chodzi bowiem o ilosc killi, lecz o przydatnosc w teamie w ktorym ten zawodnik wlasnie gra. Niektorzy sa przydatni w ten sposob ze duzo zabijaja [co czasami oznacza labo rush albo znieslawione pakowanie sie ze spasem w srodek grupy wrogow] lub dobrze asekuruje swoich kolegow leczac ich, kryjac, zabezpieczajac teren, informujac o tym gdzie kto i kiedy. Poza tym takie 50 punktowe gry to w wiekszosci mecze na CoolNecie gdy jest 10:10 i kazdy gra jak w FFa nie myslac nawet o grze druzynowej a jak najwiekszej ilosci killow. W takiej sytuacji gracz ktory zdobywalby 100 punktow na meczyk, moglby byc cieniasem w grze druzynowej i bardzo dostawac w dupcie...
Podkreslam, ze text nie jest o Pyziatym, lapiecie chyba o co chodzi mi w calej wypowiedzi -> nie trzeba zabijac dziesiatkami zeby byc najlepszym.
Zgadzam się z Tobą sxl, no prawie we wszystkim poza tym że ScreeM zdobywa mało punktów. Przecież on zawsze jak gra to jest w czołowej trójce w zdobytych fragach, przy tym patrząc na drużyne, nie gra sam, jak trzeba to leczy i oczyszcza :p teren z niepotrzebnych świadków. Kilerq w tej wypowiedzi ni zgadzam się z Tobą ponieważ w Polsce jest dużo takich graczy jak Pyziaty a to że zdobywa wiele feragów o niczym nie znaczy. raz grałem na abbey z nim w drużynie i pamiętam że wtedy mial ponad 50 fragow ale ani razu gdy wolalem medyka nie podszedl i mi go nie dal.
bez obrazy ale takie jest tylko moje zdanie, a moje zdanie sie nie liczy z tego co wiem :p
__________________
~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-
Ches+3r [ 8lo0d ]
Death is close ... closer than you think ...
Zgłoś post do moderatora | IP: Zalogowane
|