>Tribes, szanowne Panie i Panowie, to
>więcej niż gra... to jest sport.
Owszem, to imo najblizsza idei sportu elektronicznego gra, jaka obecnie istnieje. To jest w niej fajne, ale, ekhm, nie jest glebokie :-) Najbardziej fascynujace (dla mnie przynajmniej) jest to, ze T2 jest gra najblizsza pod wzgledem przezyc psychicznych tradycyjnym sztukom walki. W tej grze faktycznie ksztalcisz w sobie pewne ogolne umiejetnosci, ktore przydaja ci sie w wirtualnym swiecie niezaleznie od mapy. Tu nie ma czegos takiego, ze przegrywasz gre, bo nie znasz mapy. Owszem, znajomosc mapy jest istotna, ale piekne w T2 jest wlasnie to wyksztalcanie ogolnych umiejetnosci. Przykladem jest skiing, rzecz wrecz fenomenalna w tym sensie, ze wlasciwie po jego opanowaniu jestes uniezalezniony od mapy i niemal na kazdej poruszasz sie w sposob optymalny. Przyznam, ze kiedys cwiczylem sobie to takie to siakie routy, a teraz... Gralem dzisiaj na przyklad na DBS. Mapka ma uksztaltowanie, ktore swietnie umozliwia improwizacje. Nie wiem, czy jakakolwiek trase powtorzylem wiecej niz dwa razy... Malo, nawet nie wiem, ktorymi latalem, gdyz przebiegaly one zaleznie od aktualnych okolicznosci w grze. Zatem w tym aspekcie T2 przypomina mi sztuki walki. Przypomina mi takze pod tym wzgledem, ze przeciwnika darzy sie w tych sztukach szacunkiem, a gracze T2 - jacy nie sa, a wiemy, ze nie wszyscy wlacznie z piszacym te slowa zawsze zachowuja sie jak ideal - sa i tak o klase lepsi pod tym wzgledem od graczy innych gier FPS. Naprawde, nie chcialbym widziec tego, co wypisuje grajac na jednym serwerze 60 graczy UT 
Hamil:
Newsow nie zaluje, choc moglyby byc. Cala reszta jest w sumie dostepna, pograj w inne gry sieciowe, to docenisz roznice :-) Szkoda jedynie tych forow, o ile fora ogolne byly dosc durne, do tej pory nie moge odzalowac, ze usuneli fora klanowe....
A co do ogladania roznych rzeczy... Prawda jest taka, ze w praktycznie kazdym meczu zdarzy sie sytuacja, ktorej nie przewidziales albo nigdy wczesniej nie widziales. Przyklad z dzisiaj. Damnation. Zgarniam flage. Lece kolo wiezy przeciwnika, pod silnym ostrzalem chaserow. Mijam stojacego juggera przeciwnika, ktory spamowal moja baze i.... bach. Nie zyje. Nadzialem sie w powietrzu na spina, ktorym ktorys z obroncow strzelal spod bazy w juggera. Gosc wykonal efektowne MA na swoim wlasnym capperze Paru graczy, ktorzy to widzialo, mialo niezly ubaw Ja w sumie tez .... Lol, wymeczyc flage, zwiewac z nia i sie nadziac na spina... Powinienem dzisiaj zagrac w Lotka 
Zgłoś post do moderatora | IP: Zalogowane
|