Heh, nie dostrzegacie roznicy pimiedzy wiara a rozumem... Ja doszedlem do takiego punktu, kiedy wiem juz, ze wierzyc to jedno i rozumowac drugie. To znaczy wiem, ze te horoskopy nie dzialaja, ze to pic na wode, ale jednak je czytam czasami, bo to mnie podbudowuje na duchu. Tak samo jest z religia. Wszyscy, ktorzy "normalnie" rozumuja, doskonale wiedza, ze takie cos jak duchy, etc. nie istnieje, a jednak wierza w to. Bo to im pomaga zyc! I to IMO nie jest zle, byc moze wrecz przeciwnie.
Czasem wiara w bezcielesny byt moze dopomoc w znalezieniu drogi w swiecie. Byt, ktory stanowi esencje wszystkiego w co sie wierzy i co wyznaje. Byt, ktory istnieje jedynie w Twoich snach i nigdy nie padnie ofiara systemowych zapedow i zorganizowanych religii i filozofii.
- Vader, "The One Made Of Dreams", komentarz
Takie cos jak Milosc, wiara, duchy, etc. sa wg mnie bardzo romantyczne. A ja uwazam sie za romantyka. I sa pomocne.
Spytacie, co za debil bedzie wierzyl w cos, co i tak nie istnieje... To pomaga. Czasem samooszukiwanie sie jest o wiele wiele lepsze niz poznanie prawdy. Bo
(...) klamstwo jest slodsze od prawdy, a marzenie czystsze od ziemskiego stosunku.
- Mika Waltari, "Egipcjanin Sinuhe"
Gdybym mial brac wszystko na rozum to prawdopodobnie juz dawno bym skonczyl na jakims odwyku czy cos. Gdyby tak patrzyc, ze jedyna rzecza jaka nas spotka po smierci, to to, ze staniemy sie pokarmem dla robakow, to po co zyc? Gdyby spojrzec realistycznie na swoje zycie to przeciez od razu mozna by je porownac do zycia jakiejs mrowki czy trutnia w roju pszczol, ktory cale swoje zycie robi to samo, pracuje i pracuje, tylko dla dobra ogolu. Nie ma swojej osobowosci. No bo co? Malo kto wybija sie powyzej innych, zwykly szary czlowiek spedzi zycie tak samo jak inni. Jaki w tym sens? Nie ma.
I wlasnie po to jest wiara, po to ludzie wierza w rozne nadprzyrodzone rzeczy, aby latwiej i razniej im sie zylo. To im daje szczescie. Mimo iz wiedza, ze to nie prawda.
__________________

Zgłoś post do moderatora | IP: Zalogowane
|