Taa, tez ogladnalem i musze powiedziec, ze z roku na rok coraz bardziej mnie denerwuja przesubiektyzowane recenzje, typu: "ostatni film Kurosawy musi byc genialny", "ten orzel, ten symbol... to cudowne ukazanie zaleznosci miedzy natura i czlowiekiem, ach...". Nie chodzi mi o ciebie Krzys, ale o goscia co sie z Torba przed samym filmem pierdolil, slownie.
Prawde mowiac, jakos nie czulem magii tego filmu. A nastawiony bylem pozytywnie, mimo tej dwojki inteligentow przed seansem. Pojedynki byly sztuczne, powolne... prawie ze widzialem jak aktorzy ustawiaja sie do ukladu ze scenariusza. Sama historia, jak na film z 1999 rok, banalna i nudna - tutaj musze zaznaczyc, ze bralem pod uwage geniusz Kurosawy i specjalnie dla niego polozylem poprzeczke wyzej.
No coz, bede musial go jeszcze raz ogladnac.
__________________
Some days, some nights. Some live, some die. In the way of the samurai.
Zgłoś post do moderatora | IP: Zalogowane
|