Parszywa 12
Jesli ktos ma wrzesniowy numer Machiny to wie o co dokladnie lata.
Henry Miller - [1891 - 1980]
Po pierwsze, szokowal slowem. Henry Miller, obszarpaniec z Brooklynu, wyjechal z ukradziona walizkowa maszyna do pisania do Europy nie po to, zeby chlonac kulturowe wzorce, tylko zeby byc wolnym [a takze moc sie napic, bo w Ameryce obowiazywala wtedy prohibicja]. W jego Zwrotniku Rak, wolnosc slowa jest tozsama z prostota: na widok kobiecych narzadow plciowych Miller nie zastanawia sie, czy pisac "wzgorek Wenery", "wagina" czy "kielich tajemniczego kwiatu jej ciala". Miller pisze po prostu "p-i-z-d-a". Skandal? Od lat 30. do poznych lat 50. powisci Millera byly zakazane [drukowano je we Francji po angielsku] w USA i konfiskowano je na granicy. Lecz skandal przed wszystkim dlatego, ze Miller mial gleboko gdzies tradycje wzgorkow Wenery i tajemniczych kwiatow, wrazliwosc czytelnika, przyzwyczajenia amerykanskiej cenzury obyczajowej - caly ten jazz. Szlo mu tylko o to, by rzeczywistosc, takze - choc nie tylko - erotyczna, nazwac po imieniu, wprost, spontanicznie, be wzgledu na oczekiwania i bez wzgledu na to, jak przyjdzie za to zaplacic.
Po drugie, Miller szokuje uczynkiem. To trudniejsza strona wolnosci. W latach 30., pisal George Orwell, pisarz mogl zostac komunista albo faszysta. Miller nie zostal ani jednym, ani drugim. Ryzykowal swiadomie. Gorzej, w swoich kolejnych powiesciach powtarzal, ze wszechogarniajace systemy nie obchodza go nic a nic, niezaleznie od losu, jaki jemu, Millerowi, zgotuja. Jego ambicja bylo pozostac Henrym Millerem, kloszradem, pisarzem, pasazerem na gape w brzuchu Lewiatana. Piotr Siemon
William S. Burroughs - [1914-1997]
Byl pedalem. Pisal o sobie w ten niepoprawny politycznie sposob, uznajac swoj homoseksualizm przez dlugi czas za przeklenstwo. Bral narkotyki. Ogromne ilosci narkotykow. Nie to, zeby popalal trawke albo lykal kwasy - te uzywki uznawal za niegodne twardego mezczyzny. Heroina, morfina i pochodne [np. trutka na szczury] oraz kokaina - to bylo cos dla niego. Zamordowal zone. Strzelil jej w glowe, odstawiajac "numerek z Wilhelmem Tellem", co wlasciwie uszlo mu na sucho. Byl malarzem, filozofem, a wreszcie pisarzem i stworzyl takie kawalki, ze mozna sie rozchorowac od czytania. W Nagim lunchu opowiada slynna historie dupy, ktora przejela wszystkie funkcje glowy, zaczela jesc, mowic, a ze tylko ona umiala sie wyprozniac, usta w koncu zarosly. Poza tym z biegiem lat byl coraz milszym starszym panem, coraz powazniejszym autorytetem, uwielbianym chocby przez Kurta Cobaina, Ministry i Billa Laswella. Bartek Chacinski
Charles Bukowski - [1920 - 1994]
Henry Chinaski, alter ego tego amerykasnkiego pisarza, zaczynalo jako malolat, onanizujac sie i popuszczajac w gacie [nie mogl nigdy zdazyc do domu, a nie lubil szkolnej toalety]. Potem szlo mu znacznie lepiej - przy gorzale rwal panne za panna, a potem opisywal jakie byly. Jego historie to jedne z bardziej demoralizujacych kawalkow, jakie stworzono, nieprzeznaczone do czytania w tramwaju. Wezmy krotkie opowiadania. Rewolwierowiec o zoltych zebach i brudnym odbycie gwalci kobiete, kazac jej mezowi przygladac sie calej scenie, a potem umyc mu genitalia. Albo facet kupuje za 17 i pol dolara maneika z wystawy, zeby po cichu go posuwac i na zawsze zaniedbac zywa partnerke. Mamy tu i poczucie humoru, i charakterystyczna monotematycznosc tworczosci Bukowskiego. Oprocz zaliczania kolejnych panienek Bukowski zajmowal sie w zyciu glownie pisaniem, piciem i gra na wyscigach. I zeby nie bylo, ze lansujemy tu niekulturalnych - sluchal tylko muzyki klasycznej.Bartek Chacinski
Hehe, i jak? Bo na mnie zrobilo to wielkie wrazenia. Myslalem, ze w tamtych czasach nie bylo takich "poparancow" 
Oprocz nich do Parszywej 12, Machina zaliczyla jeszcze:
Pier Paolo Pasolini, Elvis Presley, Charles Manson, Frank Zappa, Iggy Pop, Johnny Rotten, Marilyn Manson, Eminem, Varg Vikernes [Burzum]. Oprocz tego byla lista pikusiow, ale o niej poznie/kiedy indziej 
Przepraszam za wszelkie bledy...
[ w tle: Blink 182 - Stay Together For The Kids ]
__________________
Some days, some nights. Some live, some die. In the way of the samurai.
Zgłoś post do moderatora | IP: Zalogowane
|