Niom, właśnie wróciłem z budy po napisaniu próbnych testów gimnazjalnych. Tak jak chciałem udało mi się wylosować test humanistyczny, który był beznadziejnie prosty. Z tego co wiem to matematyczno-przyrodniczy był też taki łatwy...
Tak sobie myślę do czego to prowadzi? Za kogo mają nas egzaminatorzy, a raczej rząd, który za tym wszystkim stoi. Oczywiście cieszę się z tego, że bez żadnych problemów napisałem ten test, nie musiałem się w żaden sposób przygotowywać (no, poza tymi paroma testami z gazet). Ale do czego to prowadzi? Do dewaluacji wartości ukończonej szkoły. Matury są coraz prostsze i obecnie mieć maturę to normalna, w sumie prawie wszyscy ją zdają. Mieć tytuł magistra? Obecnie też to już nie jest nic nadzwyczajnego. Ludzie kończą szkoły, dostają świstek i są już mądrzy. Nie ważne to, że egzamin był na takim poziomie, że przedszkolal mógłby z powodzeniem go napisać...
Czy może polski rząd boi się o to, że Polacy mają słabe wykształcenie? Chcą za wszelką cenę spowodować, abyśmy kończyli wyższe uczelnie, etc.? Polskie matury nie mają np. żadnego znaczenia w świecie, zazwyczaj trzeba zdawać dodatkowe egzaminy ubiegając się o pracę za granicą... A może chcą zrobić z Polski naród dobrych robotników, którrzy będą zasilali Europę?
Dobra, szybciutko napisałem swoje spostrzeżenia co do tego a teraz spadam na piwo =P.
__________________

Zgłoś post do moderatora | IP: Zalogowane
|