Mistrz
Ten temat stworzylem dzieki CE3RDE, ktory podsunal mi pewne przemyslenia wziete z innego tematu
No wlasnie jak to jest z mistrzami? Czy tylko i wylacznie najlepsze wyniki sa ich indywidualna zasluga? Czy to raczej bedzie zasluga ich trenerow, ze maja tak dobre wyniki? Na pewno jedno i drugie, ale ktore bardziej? Trener jest to taki pewnego rodzaju autorytet. Sluchamy sie go, uwazamy za kogos lepszego, ufamy i wierzymy ze to wlasnie on sprawi ze bedziemy najlepsi. Czy jest tak naprawde? Wierze, ze samodoskonalenie sie jest rzecza bardzo wazna, a wrecz najwazniejsza poniewaz mamy satysfakcje ze swoich wynikow, poznajamy siebie i swoje mozliwosci. Jednak wiem, ze brak motywacji to najgorsza rzecz, ktora potrafi zniszczyc w mgnieniu oka to na co ciezko zapracowalismy. Chodzi o to, ze jezeli nagle tracimy pewien rytm (cos sie wydarzy jak na przyklad kontuzja albo uzmyslowilismy sobie, ze jednak robimy cos co w rzeczywistosci jest malowazne, badz nieefektywne albo niekorzystne) to szybko sie zniechecamy. Taka motywacja jest trener (nie wspominam o gwiazdach, orbazkach na scianach i innych motywujacych rzeczy, bo jednak trener to to co nas powinno najbardziej mobilizowac). Trener, ktory jest osoba "ponad nami". Sponsor, ktory daje nam pewnego rodzaju srodki i stawia poziom do ktorego dazymy, i wlasnie dzieki temu stajemy sie mistrzami. To musi byc osoba, ktora w kazdej sytuacji bedzie sie starac polepszac nasze wyniki i bez wzgledu na wynik dzialan bedzie przy nas. Musimy zakladac, ze taki trener jest najlepszy i ze to on ma nas mobilizowac i pobudzac do wszelkich dzialan zmuszajacych nas do polepszenia wynikow (dotyczy to dobrych trenerow). Jednak nie moga to byc metody ani zbyt lagodne ani zbyt drastyczne, bo jezeli taki trener powie ze jestes beznadziejny i masz sie poprawic bo jak nie to nie dostaniesz kolacji to mozna sie szybko znechecic
Jednak wracajac do samodoskonalenia sie. Czesto sie mowi, ze tylko i wylacznie twoje dzialania doprowadza cie do zwycieztwa (bycie najlepszym). Jednak wiem ze bez motywacji czegos takiego nie bedzie. Przyklad (troche glupi, ale moze zczaicie o co biega): granie w q3arena bylo rzecza bardzo modna, a motywacja, ktora pobudzala wszystkich do grania, grania i jeszcze raz grania to byly wszelkiego rodzaju turnieje oraz coraz wieksza popularnosc gry. Lepsi gracze (mowie o turniejach 1/1 i edycjach CGL) mieli parterow (a jednoczesnie trenerow, ktorzy siebie na wzajem mobilizowali) do gry jak na przyklad B&Krogoth, verbal&fetter czy piecia&pingus i dzieki temu moim zdaniem zaszli tak daleko, a ich forma utrzymywala sie przez dlugi czas. Teraz turnieje prawie ze zanikly, a wszystkie godziny przeznaczone na gre w q3 zostaly po czesci zmarnowane. Wiadoma sprawa jest, ze doswiadczenie przyda sie byc moze pozniej gdy jakas inna gra (podobna) stanie sie hitem. Brak motywacji to najgorsza rzecz (a co za tym idzie pieniedzy ktorych brak).
Taki jest moj punkt widzenia tego wszystkiego.
Podsumowanko: zastanow sie najpierw czy to co robisz/kochasz robic kiedys sie nie skonczy i czy nie bedziesz tego zalowal (zazwyczaj sie nie zaluje ) i czy tak naprawde wybrales dobra droge, ktora mogla byc zupelnie inna.
__________________
Nic nie jest szkodliwe liczy się dawka... 
Przejmujący się człowiek rzeczami jest słaby 
Sztuką jest odróznienie prawdy od kłamstwa 
Problemy trzeba rozwiązywać, a nie stwarzać!
Zgłoś post do moderatora | IP: Zalogowane
|