Sranie w banie.
Film mi się średnio podobał, następny to już tylko na kompie obejrze. Nie mam zamiaru do kina iść.
Patetyzm aż kuje w oczy. Moralne texty mnie dobijają. Już zasypiałem, ale na szczęście kumpel mnie dobudził na tą bitwe. Gosh jak Legolas zapierdziela na tej tarczy i strzela strzałami jak z karabinu, jak potem kolesie z królem na koniach jadą i wycinają Uruk-Hai (czy jak im tam) na tym moscie to jawne przegięcie. W pierwszej częśći ten Uruk-Hai cośtam potrafi, a tu nagle 10 milionów ich i nie może nic zdziałać no ej co to jest. Nagle kolesie wygnani przez żmije z królestwa ze 100 na miliard sie rozmnarzają pod wodzą Gandalfa. Elementy humorystyczne jak Legolas z tym kranoludem się "mierzą" na ilość uciętych kolesi. Co to jest, komedia czy baśń? Baśń, czy film hamerykańsko patetyczny, jeszcze tylko brakuje flagi USA w tle i byłby komplet.
Nie czytałem książki, we wszystkim się połapałem, ale nie dla mnie taki film.
Film mogę podsumować tak, fajne efekty komputerowe, dopracowane, w gollumie tylko w paru scenach znalazłem niedorubki a tak to wypas efekty + patetyzm + nuuuuda.
Już wiem, że Tolkiena czytał nie będę, bo wolę Sapkowskiego, mniej patetyczny jest, a bohater (Wiedźmin) to zabijaka rozpierduśnik.
A Frodo wygląda mi na kolesia co klej wącha.
__________________
b * d r u n k * and b * p r o u d *
Zgłoś post do moderatora | IP: Zalogowane
|