no no
ladnie tego natrzaskalisci 
milo widziec ze mozna liczyc na kilka milych slow w chwilach niezbyt ciekawego nastroju....
co do psychologa to raczej niemilo mi sie to kojarzy i raczej wole w samotnosci przezywac swe male dramaty i tragedie niz uderzyc do takiego czlowieka, nie zrozumcie mnie zle, nic nie mam przeciw psychologom bo to tez ludzie tacy jak ja ale obawiam sie ze traktuja to jedynie jako zawod, profesje i czasem moge sie stac jedynie bezimiennym pacjetem, ktory posrednio zywi jedgo rodzine.... a to raczej mi nie odpowiada, zreszta nie jestem tak do konca pewien czy ten czlowiek potrafi poradzic sobie z wlasnymi probelmami a co dopiero mowic o moich....
kumple i kumpelki, oczywiscie tez, to juz lepsze wyjscie, oni znaja mnie i mniej wiecej wiedza co moze poprawic mi humor, tylko pytam na jak dlugo... chwile, dwie...bo w koncu to i tak wroci.....piwko rowniez pomaga ale gdy siedzi sie i patrzy jak bombelki ulatuja podziwiajac jego zlocista barwe i wspaniala piane, a wokolo ludzie ktorych sie zna, ktorzy mowia wciaz o tych samych rzeczach, podejmuja znow te same lub podobne tematy, to czlowiek -tu mowie o sobie- zaczynna oczuwac znudzenie tym wszystkim, pustka wdziera sie do serca, umyslu powoli obejmujac swym dzianiem cale cialo....
jednak najgorsze jest to ze powoli ta pusta, zly humor zaczyna zataczac coraz to wieksze kregi i w efekcie dotyka ludzi bedacych w moim towarzystwie... a tego naprawde nie lubie....wiec, by nie przytlaczac innych lepiej przezyc to samemu, niezaprzatajac glowy ludziom na ktorych mi zalezy, oni i tak maja dosc zmartwien, nie potrzbne sa im moje problem......
ehh......
dobra koniec juz z dolowaniem siebie i innych przy okazji...trzeba sie bawic, korzystac z zycie poki jest, bo nie wiadomo kiedy sie skonczy.....
__________________
Byc albo nie byc, ... 
Zgłoś post do moderatora | IP: Zalogowane
|