W grze jest dokładnie tyle agresji ile wnosi do niej grający.
Myślę sobie, że ID nie daje nam wojny/walki - daje nam z a b a w ę w wojnę/walkę. Przystępując do niej dopiero nadajemy jej takie oblicze, jakie tkwi w nas. Jeśli ktoś w dzieciństwie bawił się pyrlikiem, odgryzał żołnierzykom główki - będzie agresywny. Tylko co z tego? Jakie to ma znaczenie dla samej gry? Nadmiar agresji zdaje się często raczej ograniczać możliwości gracza niż je wynosić na wyżyny. Czy ktoś grający przeciwko mnie jest ucieleśnieniem agresji, zła, destrukcji , czy jest aniołem incognito- nijak nie wpływa na mnie i moją grę. Zerojedynkowy kaganinec nie pozwala na zarażenie się tym. To ciągle tylko piksele, mimo, że steruje nimi żywy człowiek.
La Granda mówi o tym co niektórzy nazywają "sportową złością".
Chyba można nazwać to jakąś odmianą gresji. I tak jak on twierdzę, że może to być emocja budująca.
Zgłoś post do moderatora | IP: Zalogowane
|