Na poczatku powiem, ze sam jem miecho. Po prostu z przyzwyczajenia. Moj brat jest wegetarianinem, troche sie tym interesuje.
Prawda jest taka, ze czlowiek nie jest do konca stworzony przez nature i przystosowany do jedzenia miesa. Pierwsze: uzebienie. Wszystkie drapiezniki maja kly, natomiast czlowiek ich nie ma - ma tylko siekacze do sprawnego gryzienia roslinek no i te inne zeby (zapomnialem w tej chwili jakie ). Brak klow mozna jednak wytlumaczyc tym, ze w koncu mamy zwinne rece oraz takie przyrzady jak noze, wiec teorytycznie nie potrzebne nam sa zadne kly. Ale o ile dobrze pamietam, to neandertalczycy, ktorych czaszki odkopano tez nie mieli klow, ale tez i nozy. Tak jakby wiec czlowiek sobie na sile przyprawil kly
Poza tym przewod pokarmowy. Wszystkie zwierzeta miesozerne maja bardzo krotki przewod pokarmowy - a nasz ma kilka metrow. Miecho w nim zalega i gnije...
Jest tez jeszcze kilka innych powodow, dla ktorych czlowiek nie jest tak do konca miesozerca... Moj brat, jak juz wspomnialem, jest wegetarianinem (ale nie weganem). Za jego namowa przez jakis czas nie jadlem miesa, dlugo w sumie nie wytrzymalem. Ale po jakims czasu zaczalem czuc jak to mieso, ktore na codzien kupujemy w sklepach i supermarketach SMIERDZI! Geez, taki odor ze ja pierdole No, ale jakos tak zaczalem jesc znowu.
Jedna moja nauczycielka opowiadala jak momentalnie, z dnia na dzien zostala wegetarianinka po tym, jak z wycieczka klasowa byla w jakiejs tam wytworni miesa. Opowiadala, ze w kotlach, w ktorych sie to miecho mieli plywaly jakies buty, jakies papiery, etc. sam syf. Malo co sie nie porzygala - wtedy przestala jesc mieso.
Istnieje tez cos takiego jak problem moralny tego wszystkiego. Czesc z was ma psa lub kota, albo jakies inne zwierzeta. Watpie zebyscie byli w stanie je zjesc, ot tak sobie. Szokuje nas to, ze w Korei jedza psy, te kochane zwierzatka, najlepszych przyjaciol czlowieka. Tak samo Indyjczycy (?) bulwersuja sie, ze my jemy krowy, te swiete stworzenia...
"Zwierzeta sa moimi przyjaciolmi... a ja nie jem swoich przyjaciol"
- J. B. SHAW (1856-1950), dramaturg i krytyk brytyjski
Wlochaty - "Zjedz dziecko"
Kiedy matka dala zycie dziecku, wszyscy chorem krzykneli "dobra robota". Ale matka nie powiedziala slowa, poniewaz byla niema. Kiedy dziecko mialo kilka dni, jego usta zaczely pic wode. Niewinne dziecko, mialo wkrotce isc na rzez. Kiedy mialo zaledwie dwa tygodnie postawili je na wage. A stamtad wcisneli do drewnianej skrzyni, szybko zamkneli stalowymi gwozdziami. Zabrali dziecko do miejsca, sciany i posadzka wylozone bialymi kafelkami. Pokryte zakrzepla krwia i zwierzecymi odchodami. Wywlekli dziecko ze skrzyni na pokrwawiona ziemie. I kiedy wstrzasy przeszly przez nie, nie moglo wydobyc glosu. Powiesili dziecko za nogi na ruchomym lancuchu. Ale nikt tego nie zatrzymal, bo tam nikt nie pyta o bol. Dziecko podrozowalo do gory nogami az napotkalo krwawy noz. I kiedy noz zatopil sie w nim, ono rozstalo sie z zyciem.
Dziecko wisialo tam bez ruchu, jego wnetrznosci plynely pod nim. Powodu swojej naglej smierci to dziecko nigdy sie nie dowie. Zdarli skore oczyszczajac jego grzbiet i rozrabali go na pol. Chcesz poznac powod jego smierci? Ten powod to cielecy gulasz.
Zainteresowanych tematem zapraszam na strone http://www.active.most.org.pl/
__________________
Zgłoś post do moderatora | IP: Zalogowane
|