quote: Napisane oryginalnie przez [POISON]Mazio
Ja tam caly czas mam watpliwosci czy nie rzucic tego w diably i nie zajac sie pasieniem lam w Peru. Czasem ma sie po prostu gorszy dzien i nic za cholere nie idzie....
Jesli chodzi o pierwsze dni to pomogly mi dwie rzeczy: klimat RTCW ( druga wojna swiatowa) - bo to pierwsza gra z gatunku nie-strategicznych, ktora nie jest lamerska w tym temacie. A druga sprawa bylo to, ze bedac niedoswiadczonym graczem w takich grach w sieci (wczesniej wszystko od dooma ale w singlu), po kupieniu oryginalu ladowalem sie na serwery z zachodu gdzie jednak (z pewnymi wyjatkami ofkz) gra tak duzo lamerow ze na ich tle wypada sie nie najgorzej i daje to bodziec do dalszej zabawy. Po paru tyg. grania dostalem dopiero ip na byry i haslo, i tam wyszlo ze co prawda nie wymiatam wszystkich jak leci ale sa gorsi, wiec dalo sie wytrzymac.
Wolf to moj pierwszy FPP (nie bylo ani singli ani multi wczesniej), wiec uwazam siebie za czlowieka pozbawionego wszelkich doswiadczen na tym polu. Zaczelo sie... hmm... to wszystko dzieki PG - otoz mialem sesje wrzesniowa (tydzien czasu, 5 przedmiotow zaleglych ) - zakwaterowanie na 10 dni do akademika, pokoj gdzie akurat byl komputer - no i wyszedl wolf (gralismy pierwszego dnia jak sie pojawil test1). No i tak to sie zaczelo... bylko CDAction, artur.pl, Omaha, etc... Najgorsze jest to ze nie mam kompa ktory pociagnalby wolfa, a trzeba kombinowac. Gdyby nie te problemy techniczne... o biada wam niewierni
Aha... no i jak zaczynalem grac - to zeby nie okryc hanba (czyt. przydomkiem "lama") swojej ksywy (chata), to skrocilem to do ch, jak sie okazalo tak jak w przypadku Mazia, okazalo sie ze jeszcze costam potrafie no i tak juz zostalo.
Uwazam siebie za amatora, nad amatorow (nie w sensie skilla, tylko amatorszczyzny ), ale dobrze mi z tym
Zgłoś post do moderatora | IP: Zalogowane
|